Przed Wami dwudziesta siódma odsłona naszej autorskiej serii Pod Ostrzałem! Tym razem na tapet bierzemy film Spider-Man: Homecoming! Naszą recenzję znajdziecie, klikając TUTAJ. Tymczasem zapraszamy Was do zapoznania się z opiniami pozostałych członków redakcji Movies Room, którzy mieli już przyjemność (bądź nie) obejrzeć film Jona Wattsa. Nasze opinie i oceny uporządkowaliśmy w kolejności od najbardziej pozytywnych do mniej entuzjastycznych. W tekście mogą znaleźć się lekkie spoilery! Uwaga, zaczynamy!
Kamil Serafin – Dziennikarz
Ocenia na: 90/100
A jednak dożyliśmy Spider-Mana w MCU. Homecoming został stworzony tak, że nie mógłby być bardziej odmienny od poprzednich produkcji o Pajęczaku. Główny bohater ma zaledwie 15 lat, bardziej od popisywania się na deskorolce czy fotografii interesują go nauki ścisłe i klocki Lego, a jego przyjaciel to nerd z sąsiedztwa, a nie syn multimilionera. Nie ma też wywołującego bóle głowy, rozdmuchanego do ogromnych rozmiarów patosu, jaki ciągnął się za obiema częściami The Amazing Spider-Man z Andrew Garfieldem. Jest po prostu luźno, przyjemnie i rozrywkowo – czyli tak jak w tym przypadku powinno być. Ach, no i Vulture – najlepszy złoczyńca uniwersum od czasu Lokiego. Było na co czekać.
Dominik Karczyński – Stały Współpracownik
Ocenia na: 90/100
Chyba wszyscy znamy przysłowie – Do trzech razy sztuka. W przypadku Spider-Man: Homecoming sprawdza się idealnie. Może to dziwnie zabrzmi, ale zaserwowano nam pierwszego „przyziemnego” Człowieka Pająka. Da się to wyjaśnić w prosty sposób. W poprzednich filmach bohater, używając pajęczych sieci, zawsze miał się czego chwycić, tym razem Peter Parker w kilku sytuacjach musi udać się na miejsca akcji z tak zwanego „buta”. To są szczegóły, za które kreacja Toma Hollanda uznawana jest przez wielu za najlepszą z dotychczasowych Spider-Manów. Jeśli chodzi o techniczne sprawy, produkcja w żaden sposób nie obniża poprzeczki ustanowionej przez inne filmy Marvela. Jest jak zwykle bardzo dobrze. Jeśli chodzi o aktorstwo, to oczywiście przed szereg oprócz Toma Hollanda wychodzi Micheal Keaton jako Vulture. Pierwszy złoczyńca w MCU, który nie ma aspiracji na zniszczenie całego świata. W ten właśnie sposób zaskarbił on sobie naszą sympatię. Nic nam nie pozostaje jak czekać na następne filmy z udziałem Człowieka Pająka.
Zobacz również: Thor: Ragnarok – nowa, fenomenalna zapowiedź produkcji Marvel Studios! | SDCC 2017
Agata Włodarczyk – Stały Współpracownik
Ocenia na: 90/100
To nie tak, że Homecoming to arcydzieło przez duże A, czy film dla gatunku superbohaterskiego rewolucyjny. To po prostu przykład dobrze przygotowanej i przemyślanej rozrywki, nie próbującej przy tym udawać czegoś, czym po prostu nie jest. Jednocześnie na uwagę zasługują nawiązania i cytaty do innych filmów, jak i zabawy z konwencją tytułów kierowanych do młodzieży, których akcja kręci się właśnie wokół spraw szkolnych. Ten Spider-Man jest na wskroś nastoletni i nieumiejący w bycie superbohaterem: z jednej strony pragnie kolejnych wielkich, epickich bitew, a jednocześnie zupełnie nie umie poradzić sobie ze sprawami tak niewielkimi, jak kradzież roweru. Spider-Man: Homecoming jest uroczym przykładem kina rozrywkowego. Tylko tyle i aż tyle.
Bartosz Tomaszewski – Redaktor prowadzący działu Recenzje
Ocenia na: 85/100
Filmy o Spider-Manie były różne. Jedne lepsze, drugie gorsze. Jeśli miałbym wybierać, to bliżej mi do Niesamowitego Spider-Mana, niż trylogii Sama Raimi’ego. Jednak to już przeszłość. Od premiery pierwszego filmu o najpopularniejszym bohaterze Marvela minęło 15 lat i z okazji tej nieformalnej rocznicy dostaliśmy kolejną, już trzecią próbę przedstawienia nam tej postaci na dużym ekranie. I można by rzecz, że w końcu dostajemy film o nastoletnim bohaterze, a nie trzydziestolatku w kalesonach. Peter Parker w końcu wygląda jak piętnastolatek i zachowuje się stosownie do swojego wieku. Życie codzienne uprzykrzają mu problemy typowego ucznia szkoły średniej. Z jednej strony są to: praca domowa, szkolna miłość, problemy z nękającym rówieśnikiem. Z drugiej pojawia się potrzeba przeżycia czegoś bardziej spektakularnego, jak potyczka z Kapitanem Ameryką i Ant-Manem. Na drodze bohatera staje Vulture (w tej roli bardzo dobry Michael Keaton) i jego ekipa, co wydaje się być odpowiednią dawką złoczyńców, jak na pierwszy z wielu solowych filmów o Pająku. W sumie to ciężko mi się do czegoś w tym filmie przyczepić. Tom Holland jest świetny, a sam Homecoming to po prostu kolejny film Marvela, jednak tym razem bardziej nastawiony na nastoletnią widownię. I to podczas seansu widać. Dużą uwagę poświęca się tu szkolnemu życiu Parkera, niestety odstawiając na bok relację z ciotką May, na którą tak mocno czekali ci bardziej dojrzali widzowie. Historia Spider-Mana w MCU rozpisana jest na pięć filmów, a Homecoming to dopiero jej wstęp (występ w Wojnie bohaterów traktujmy jako rozbudowane cameo). Czekam na więcej.
Zobacz również: Avengers: Infinity War – zaprezentowano pierwszy zwiastun produkcji Marvel Studios. Mamy opis! | SDCC 2017
Łukasz Kołakowski – Dziennikarz
Ocenia na: 80/100
O ile w Wojnie bohaterów Tom Holland jako dodatek do walki wypadał świetnie, tak miałem lekkie obawy czy jest w stanie pociągnąć solowy film. Okazało się że niepotrzebne, bo chłopak ma ledwie 21 lat, a charyzmą mógłby obdzielić wielu innych aktorów. Petera Parkera jak i Spider-Mana portretuje tak jak trzeba i zwyczajnie lepiej od swoich poprzedników. Z większą dawką luzu w kostiumie i bezpretensjonalności bez. Właściwie tylko na nim tu się skupiamy, cała reszta jest tłem, raz lepszym (Jacob Batalon jako Ned!), raz gorszym (May będąca na strasznym marginesie). Bardzo podobała mi się również kameralność działań pajączka. Młody rekrut, więc na razie robi coś, czym Avengers niekoniecznie by się nawet zajęli. Bardzo dobry Marvel, czyli właściwie już standard.
Dominik Dudek – Facebook leader
Ocenia na 75/100
Nie sądziłem, że z przenoszonego na wielki ekran Człowieka-Pająka już dwukrotnie, da się wycisnąć dawki świeżości. W końcu Peter Parker jest licealistą z krwi i kości, który dopiero uczy się być bohaterem i jara się całą tą technologią, związaną z kostiumem od Starka. Dodatkowo, otrzymaliśmy świetny drugi plan, w tym jednego z najlepszych villainów w historii gatunku superhero. Czarny charakter w wykonaniu Michaela Keatona to złoto, ponieważ dawno to uniwersum nie dostało złoczyńcy, który jest po prostu ludzki i napędzają go ludzkie pobudki, a nie chęć przejęcia władzy nad światem. Mimo wielu zalet Homecoming, zaczynam dochodzić do wniosku, że kolejne filmy z uniwersum zaczynają być, jak kanapki z Subwaya – niby podkład inny, ale zawsze smakuje tak samo, nie znaczy że źle, ale z czasem zaczyna ci się to po prostu przejadać. Trzeba jednak w tym miejscu pogratulować Tomowi Hollandowi spełnienia marzenia i zostania najlepszym z dotychczasowych kinowych Peterów Parkerów.
Zobacz również: Czarna Pantera – zaprezentowano pierwszy klip i nowy zwiastun. Mamy opisy! | SDCC 2017
Szymon Pączek – Stały współpracownik
Ocenia na: 75/100
Po nowym Spider-Manie nie spodziewałem się zbyt wiele. Kolejne zwiastuny i materiały promocyjne napędzały entuzjazm, ale także rodziły u mnie wiele niepokoju. Przede wszystkim obawiałem się, że w nowym filmie będzie za mało Petera Parkera, a za dużo Avengers. Ostatecznie okazuje się, że film świetnie poradził sobie z zachowaniem idealnego balansu pomiędzy tymi elementami. Bardzo spodobało mi się także, jak ludzki jest ten film. Peter jest zwyczajnym nastolatkiem ze zwyczajnymi problemami. Nawet motywacje jego działań są na tyle przyziemne, że z łatwością możemy je zrozumieć. To samo tyczy się świetnie wykreowanego Vulture’a, który jest chyba pierwszym villainem w MCU, który działa w sposób umotywowany problemami z jakimi borykają się normalni, szarzy ludzie. Z niecierpliwością czekam na powrót na ekrany tego pocztowego Pająka z sąsiedztwa.
Piotr Pocztarek – Zastępca redaktora naczelnego
Ocenia na: 70/100
Jako fan komiksów nie do końca byłem przekonany do konceptu nastoletniego Spider-Mana. Znałem po prostu potencjał fabularny, jaki drzemie w jego „dorosłym” życiu. Chociaż w Homecoming oszczędzono nam genezy i ugryzienia pająka, wciąż musimy oglądać nieopierzonego bohatera obijającego się o ściany i śmietniki. Trzeba jednak przyznać, że plusów jest nieco więcej niż minusów. Całość współgra z wykreowanym dotąd filmowym uniwersum, jest sporo niewymuszonego humoru, Michael Keaton jest świetny jako czarny charakter, chociaż większe wrażenie robi bez maski i stroju mechanicznego Sępa. Film ogląda się przyjemnie, ponad dwugodzinny runtime nie męczy, ale jednak zabrakło tego czegoś, co Francuzi nazywają „tym czymś”. Do Spider-Mana 2 Raimiego film Wattsa nie ma nawet startu – to wciąż jeden z najlepszych filmów o superbohaterze ever. Nawet sequel Webba podobał mi się bardziej. Ot, kolejny udany film Marvela, ale niczego mi nie urwał.
Zobacz również: Ant-Man and the Wasp – Pfeiffer i Fishbourne w obsadzie! Opis teasera! | SDCC 2017
Katarzyna Janicka – Redaktor współprowadząca działu Recenzje
Ocenia na: 70/100
Wszyscy przed premierą Spider-Man: Homecoming pokładali wielkie nadzieje w nowej odsłonie przygód Człowieka Pająka. I na pewno się nie zawiedli. Kolejny film Marvela jest dobrym odświeżeniem serii, a Holland najlepszym jak do tej pory odtwórcą tej roli. W końcu wiadomo, że wszystkie Marvele dzieją się w jednym uniwersum, a nie są od siebie oderwane. Nawiązania do Wojny Bohaterów są swoją drogą świetne. Na pochwały zasługuje nie tylko Holland, ale i Michael Keaton w roli czarnego charakteru. Minusem jest na pewno czas trwania filmu. Z powodzeniem można go było skrócić o kilka sekwencji, a tak wydaje się po prostu za długi. Dziwi też podejście twórców, którzy zdecydowali się poświęcić więcej uwagi szkolnemu życiu głównego bohatera, na marginesie pozostawiając sferę rodzinną. Podsumowując, jest dobrze i to wystarczy.
Tomasz Małecki – Redaktor współprowadzący działu Publicystyka
Ocenia na: 70/100
Co tu wiele mówić? Marvel jakich wiele. Czy to wada? Nie mnie to oceniać, ale wiem na pewno, że bardziej bezpiecznych filmów od tych ze stajni Disneya w dzisiejszym świecie nie ujrzycie. Po premierze Deadpoola, który stanowił zwieńczenie pewnego okresu nabywania świadomości i tożsamości przez filmowe uniwersum Marvela, każdy kolejny twór poruszał się wokół tej samej sprawdzonej przystani i nie wyrażał specjalnej chęci puszczenia się w wir przygody oraz innowacji. Nie inaczej jest z Homecoming – filmem solidnym warsztatowo, ale bez ambicji wybicia się ponad stan przeciętny. Póki co słupki sprzedażowe sięgają Giewontu, ale nadejdzie kiedyś taki dzień, gdy i największy fanboy wyrazi sprzeciw. A ja zbiję z nim piątkę.
Podsumowując! Średnia ocen naszej redakcji to wysokie 79/100! Produkcja Spider-Man: Homecoming to zdecydowanie jedna z najlepszych produkcji Marvel Cinematic Universe. A czy Wy już oglądaliście film Jona Wattsa? Jeśli tak, to jak Wam się podobał? Jaką byście mu wystawili ocenę?