Przed Wami dwudziesta trzecia już odsłona naszej autorskiej serii Pod Ostrzałem! Tym razem na tapet bierzemy film Strażnicy Galaktyki Vol. 2! Naszą recenzję znajdziecie, klikając TUTAJ. Tymczasem zapraszamy Was do zapoznania się z opiniami pozostałych członków redakcji Movies Room, którzy mieli już przyjemność (bądź nie) obejrzeć film Jamesa Guna. Nasze opinie i oceny uporządkowaliśmy w kolejności od najbardziej pozytywnych do mniej entuzjastycznych. W tekście mogą znaleźć się lekkie spoilery! Uwaga, zaczynamy!
Marta Kucharska – Stały współpracownik
Ocenia na: 100/100 <3
Przyznam, że podchodząc do Strażników Galaktyki Vol. 2, nie miałam żadnych większych oczekiwań, poza dobrą zabawą. Starałam się też omijać większość newsów, aby nie zepsuły mi niespodzianek. I chociaż ostatecznie znałam wszystkie najważniejsze punkty filmu, James Gunn po raz kolejny zaskoczył mnie tak samo pozytywnie, jak przy poprzedniej części. Film jest piękny wizualnie – feeria barw z plakatu została wiernie przeniesiona do produkcji, przez co Strażnicy są miłą kontrą dla pozostałych produkcji Marvela, które do niedawna utrzymywane były raczej w stonowanych kolorach. Barwnie jest też po stronie humorystycznej. Gunn poszedł tutaj właściwie o krok dalej, niż w poprzedniej części, i w moim odczuciu to się sprawdziło. Doświadczymy całego wachlarza różnorodnych żartów, niestety przy wersji z napisami większość z nich umyka przez naprawdę marną jakość tłumaczenia. O ile rozumiem chęć, a nawet potrzebę przełożenia niektórych dowcipów na nasze podłoże kulturowe, o tyle tu niektóre z nich były wręcz pomijane. Dziwić może zatem, że twórcom udało się w to wszystko wcisnąć akcję, a także wątki, które pomogły podbić charaktery bohaterów. I oczywiście, ciężko się nie zgodzić, że niektóre sceny były przeciągnięte, ale gdyby każdy film miał mieć TAK przeciągane sceny, kino byłoby w znacznie lepszej kondycji, niż jest teraz. Ja cieszyłam się każdą minutą filmu i, podobnie jak pierwszą część, z ogromną chęcią obejrzę ją jeszcze raz. Albo nawet kilka.
Bartosz Tomaszewski – Redaktor prowadzący działu Recenzje
Ocenia na: 95/100 <3
Co tu dużo mówić, Strażnicy Galaktyki to fenomen w czystej postaci. Marvelowi udało się z mało znanego szerszej publiczności materiału wyrzeźbić coś niebywałego. Pierwsza część była jedną z najwspanialszych niespodzianek, jakie dało mi/nam w ostatnich latach kino. A jaka jest część druga? James Gunn wziął wszystkie elementy, które grały w jedynce i spotęgował je do kwadratu, a może i sześcianu. Znowu znajdziemy tu masę akcji, żartów i kapitalnych nawiązań do szeroko pojętej popkultury. Historia wciąga, angażuje, szokuje i wzrusza. Mamy też okazję jeszcze lepiej poznać uwielbiane postacie. Czego chcieć więcej? Strażnicy Galaktyki Vol. 2 to zdecydowanie najlepszy, jak dotąd, blockbuster 2017 roku i czołówka filmów Marvela. Masa frajdy gwarantowana. Na całe szczęście na kolejne spotkanie ze Star-Lordem, Gamorą, Draxem, Rocketem i oczywiście Grootem nie przyjdzie nam czekać kolejnych kilku lat, bowiem bohaterowie powrócą już w przyszłym roku w Avengers: Infinity War.
Tadeusz Mencel – Dziennikarz
Ocenia na: 95/100 <3
Druga część Strażników Galaktyki nie musi każdemu przypaść do gustu. Ciągłe łamanie decorum i ogromna zmienność nastrojów, czasem nawet ze sceny na scenę, potrafi zmęczyć, a może nawet zniesmaczyć. Dla tych jednak, którym nie będzie to przeszkadzać, ten film może okazać się niemal arcydziełem. Twórcy potrafią idealnie zestawić ze sobą momenty poważne i zabawne w mieszankę, która jest bardzo strawna. I choć niektórym może przeszkadzać pewien brak powagi, dla mnie problematyka poruszana w tym filmie nie pozwala na to, by rozpatrywać ją w pełni na poważnie. Starcie właściwie bogów z bandą kosmicznych odrzutków jest tak absurdalne, że może być ukazane tylko z dużą dawką humoru. Jednocześnie zarówno bogactwo różnorodnych, podejmowanych w nowych Strażnikach wątków, jak i ich donośność nie odbiegają od tego, czego możemy uświadczyć w produkcjach bardziej na serio. A czasem nawet, za pośrednictwem tak szalonej formy i z dodatkiem masy różnorodnych gagów i nawiązań, można o wiele lepiej przedstawić kwestie, które zwykliśmy widzieć w otoczce dużej dozy patosu. Gdyby dodać do tego, że praktycznie każda scena jest niezwykle estetyczna, a niektóre są wręcz tak piękne, że można je oglądać bez przerwy, analizując każdy detal ich przedstawienia, mamy do czynienia z produkcją co najmniej bardzo dobrą.
Szymon Góraj – Redaktor działu Publicystyka
Ocenia na: 90/100 <3
Dobrze, z pewnością na samym starcie warto podkreślić, że ten film miał pewne wady, takie jak momentami wtórność niektórych wątków, gdzieniegdzie ciągnięcie fabuły za uszy, żeby się wszystko zgadzało, i tym podobne grzeszki typowe dla hollywoodzkiego sequela. Może to zabrzmi teraz nieprofesjonalnie, ale… większość z tej listy kompletnie mnie nie obchodzi. Nie przy takim ogromie frajdy, jaką otrzymałem podczas seansu. Ba! Nawet ostatecznie czarny charakter wyszedł całkiem nieźle. Jest humor, jest David Hasselhoff i Mary Poppins, są dobrze wykreowane postacie, które nas obchodzą – słowem, tego wymagam od rozrywkowego, jadącego totalnie po bandzie blockbustera bazującego na komiksach. W moim prywatnym rankingu dwójka przebiła oryginał i basta.
Patryk Supeł – Redaktor
Ocenia na: 90/100
Po raz drugi James Gunn stworzył film, który sprawdza się doskonale. Reżyser nie tylko dodał więcej żartów czy odniesień do popkultury, ale przede wszystkim rozwinął historię każdego z głównych bohaterów, nadając im nowego wymiaru. Dzięki temu widz może bardziej się z nimi związać i przeżywać wybory swoich ulubionych postaci. Jest to niezwykle ważne, gdyż twórcy często pomijają ten zabieg w swoich obrazach. Na wyróżnienie zasługują gra aktorska i efekty specjalne, wiele z zawartych gagów mogłoby nie wyjść tak dobrze, gdyby nie ekipa Quilla. Miło było zobaczyć również w formie Kurta Russella, który nie ważne, jakie role gra, zawsze świetnie sobie radzi. Podobnie jak przy pierwszej części, w treść filmu i klimat sequela idealnie wkomponowuje się dobrana przez reżysera ścieżka muzyczna. Chyba wszyscy jesteśmy ciekawi, jak wyjdzie spotkanie ekipy Strażników i Avengersów w przyszłorocznej produkcji Avengers: Infinity War, tym bardziej że drużyny te mają niejako rywalizować ze sobą.
Dominik Karczyński – Stały współpracownik
Ocenia na: 90/100
Jak można było się spodziewać Strażnicy Galaktyki Vol. 2 stał się kolejnym wielkim hitem studia Marvel. Na pierwszy rzut oka widać, że James Gunn dostał jeszcze więcej swobody przy tworzeniu widowiska. Zastosował dobrze nam znaną receptę na sequel idealny – wszystkiego ma być więcej, niż poprzednio. I tak się stało, mamy więcej kolorów, więcej humoru oraz więcej akcji. Jeśli chodzi o fabułę, najlepiej zostawić ją do oceny indywidualnej, ponieważ wszystko co zostanie powiedziane w tej materii, może zostać potraktowane jako spoiler. Jest wiele zaskoczeń, zwrotów akcji oraz wzruszeń. Każdy znajdzie coś dla siebie. Mówiąc o filmie, trzeba wspomnieć o Awesome Mix Vol. 2, który jest jednym z czynników tak wielkiego sukcesu. Nowy soundtrack bije na głowę swojego poprzednika, utwory takie jak The Chain oraz Southern Night otrzymał nowe życie po dobrych 40 latach istnienia. Nic nam nie pozostało, jak czekać do przyszłorocznych Avengers: Ininifty War i sprawdzić co przygotują dla nas twórcy przy tak wielkim oraz różnorodnym gronie bohaterów.
Dominik Dudek – Redaktor
Ocenia na: 85/100
James Gunn pierwszymi Strażnikami pokazał, że można z prawdopodobnie najmniej znanej grupy z marvelowskiego uniwersum stworzyć ekipę, której członków po prostu nie da się nie lubić. Było dużo akcji, dużo zabawy i dużo tupania nogą w rytm świetnego soundtracku. Kontynuacja przyniosła prawie to samo, tylko z większą ilością tego, za co pokochaliśmy jedynkę. Zawiódł mnie jedynie soundtrack, gdyż liczyłem na więcej wpadających w ucho utworów, niż zaprezentowany w zwiastunie The Chain. Mimo to, przygody zawadiackiego Star-Lorda, przeuroczego Groota, opryskliwego Rocketa, twardej Gamory i prześmiesznego Draxa ogląda się cały czas z szerokim bananem na twarzy. Dostaliśmy też w końcu naprawdę ciekawego villaina, na którego deficyt cierpiało od jakiegoś czasu to uniwersum. Dodatkowo jest tak kolorowo, że można aż rzygać tęczą, ale czy to jest wada? Oczywiście, że nie! Marvelowska cukierkowość, której od zawsze byłem przeciwnikiem, w końcu mnie do siebie przekonała. Niech zatem kolejna część Strażników Galaktyki dalej będzie tak wspaniale kolorowa, pełna akcji i sypiąca gagami oraz nawiązaniami do popkultury!
Tomasz Małecki – Redaktor współprowadzący działu publicystyka
Ocenia na: 80/100
Czasem dobrze sobie obejrzeć taki film jak Strażnicy Galaktyki Vol.2. Uświadamiam sobie bowiem wtedy, że potrzeba estetyczna człowieka, którą tak ochoczo żonglują w dzisiejszych czasach socjologowie, jest tak naprawdę ułudą, nie mającą nic wspólnego z naturą człowieka. Oczywiście rozkminianie kina autorskiego i artystycznego to świetna sprawa, najlepszy wyraz dorobku kulturowego ludzkiej cywilizacji, ale nigdzie, powtarzam NIGDZIE, nie zaznacie tak instynktownej uciechy, jak podczas degustacji kina rozrywkowego. Wszystko trafia tu bezpośrednio, bez zbędnej analizy, do serducha, i choć jest to romans ulotny, to absolutnie prawdziwy. Można de facto ponarzekać na przeszarżowanie z zielonym ekranem, na zbytnie przesłodzenie, na utratę podmiotowości przez niektóre postacie (Nebula, Mantis), ale po co, skoro za chwilę otrzymujemy żart o kupie w pościeli? Zapomnimy o wszelkich prawidłach filmu i dajmy porwać się tej konwencji absurdu! Dlaczego zatem “tylko” 80/100? Bo za mało było Davida Hasselhoffa – to mój najpoważniejszy zarzut.
P.S. Niesamowity backup fabularny, który otrzymał Yondu, zasługuje na szczególne uznanie. Kilka kadrów, parę ujęć, a przed oczyma rysuje się nam obrazek śmiertelnie styranego życiem i własnym doświadczeniem niebieskiego sku … rczybyka. Dużo dzieje się tu w domyśle, ale to wystarczy, aby zdać sobie sprawę z tego, że działania podjęte przez niego w finale nie wynikają w gruncie rzeczy z bohaterstwa, lecz z jego natury, z chęci zakończenia swojego cierpienia. Yyy, tak, możecie potraktować to jako spoiler.
Łukasz Kołakowski – Dziennikarz
Ocenia na: 80/100
Gdyby chodziło o 99,9 % filmów na świecie, powiedziałbym pewnie, że sequel ten nieco rozczarowuje. Ale to Strażnicy Galaktyki, film, w którym najlepsza jest miłość. Miłość Jamesa Gunna do swojego dzieła i do swoich bohaterów. W dwójce był już niczym nieskrępowany, pewien swojego sukcesu, dlatego zrobił film taki, jaki chciał od początku. A my wszyscy znowu to kupiliśmy. Bo jak bardzo by tu nie marudzić, to Rocket, Groot, Drax i cała reszta to banda, którą kochamy i której wybaczymy bardzo wiele. Ale żeby nie było, tak dużo tych grzeszków film nie ma. Czasem trochę przesadzi z kolorami, czasem z żartem, no i z zakończeniem, w którym łączy dramat z tanią komedią romantyczną. Ale funu, jaki mamy na seansie z obserwowania wszystkich interakcji między gromadką oraz świetnego poczucia humoru, nic nam nie zabierze. Dlatego to, iż oczekiwałem od tego filmu odrobinę więcej nie zmieni faktu, że mamy do czynienia z jak na razie najlepszym tegorocznym blockbusterem.
Aleksandra Czekaj – Redaktor współprowadząca działu z ostatniej chwili
Ocenia na: 80/100
Strażnicy Galaktyki Vol. 2 to tak samo niesamowita i niezapomniana przejażdżka, jaką przeżywaliśmy podczas seansu pierwszej części. Każdy tekst wypowiedziany przez Draxa (a jest ich naprawdę sporo) sprawia, że wybuchamy śmiechem. Mały Groot jest tak słodki, jak to obiecywały materiały promocyjne. Do Yondu i Nebuli szybko odczuwamy sympatię. Z kolei postać Star-Lorda wydaje się, że lepiej wypadała w pierwszej części niż w tej. Możliwe, że wizerunek ten zaburzyły sielankowe, wręcz bajkowe sceny z jego ojcem, które momentami są śmiechu warte, dlatego szkoda, że Gunn zdecydował się na takie banalne i infantylne fragmenty. Za to utwory muzyczne są idealnie dobrane do poszczególnych scen, sprawiając, że zaraz po przyjściu z kina włączamy Awesome Mix Vol. 2 i słuchamy go w nieskończoność. Film jest przewidywalny, ale teksty Draxa, wartka akcja czy siostrzane walki Gamory z Nebulą sprawiają, że szybko o tych mankamentach zapominamy. Zakończenie było tak wzruszające i piękne, że aż ktoś głośno wydmuchiwał nos w chusteczkę na sali kinowej. Fani pierwszej części nie powinni być zawiedzeni.
Agata Włodarczyk – Stały współpracownik
Ocenia na: 75/100
Nie oczekiwałam od drugiej części Strażników Galaktyki niczego poza dobrą rozrywką, aczkolwiek odczuwałam pewien niepokój związany z fabułą. Sami rozumiecie, pierwszy film opierał się na Wielkim Kryzysie, który sprawił, że wszyscy bohaterowie musieli pokonać własne ego i stanąć na wysokości zadania, obronić galaktykę i wkopać złolowi. Na szczęście, druga część okazała się całkiem niezła, a przede wszystkim – zabawna. Quill i Rocket wciąż ze sobą rywalizują, Drax niczego nie ogarnia, Gamora ma zdecydowanie dość niańczenia naładowanych testosteronem idiotów, a Groot… Groot jest wprost wspaniały. Chociaż po seansie wyszłam zadowolona, to Strażnicy Galaktyki Vol. 2 nie są równi. Pierwsza połowa filmu jest strasznie powolna (jasne, to było potrzebne, żeby nas osadzić w kontekście), ale można to było poprowadzić troszkę szybciej i z mniejszą liczbą nie do końca trafionych żartów. Twórcy postanowili również w większej mierze rozwinąć bohaterów nie-głównych – Rocketa, Yondu, Nebulę – oraz dodać kilkoro nowych, a także kilka niespodziewanych cameo (jeśli się unikało doniesień z planu, w kinie można było zrobić głośne Oooo!). Jest fajnie, przyjemnie, zabawnie i jest Baby Groot.
Piotr Stokłosiński – Stały współpracownik
Ocenia na: 75/100
Strażnicy Galaktyki to jeden z takich filmów, przy którym chcesz po prostu rozsiąść się w fotelu i być zabawianym, rozśmieszanym, a jednocześnie nie zmuszanym do przesadnego intelektualnego wysiłku. Nie będę pierwszym, który zacznie wznosić okrzyki, by ten sequel był wyznacznikiem tego, w jakim kierunku powinno iść kino rozrywkowe, ale skłamałbym, mówiąc, że na seansie choć przez chwilę się nudziłem. Różnorodność postaci z nienudzącym się Draxem na czele sprawia, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Cała ta ekipa mimo różnic tworzy tak idealną całość, że choć nie jest to najambitniejszy film tego roku, to nawet wybredni krytycy na sali kinowej nie raz się uśmiechną. Mimo to mam wrażenie, że w przyszłości seria będzie musiała bardzo bronić się przed popularnym ostatnio zjawiskiem, w którym pomysły się po prostu wypalają. Nie wiem, czy Gunn ma jeszcze jakieś asy w rękawie, ale choć nowe postaci, które wprowadził, nowy pomysł na Groota i nowy-wcale-nie-gorszy musiały wzbudzić uznanie, to moim zdaniem Strażnicy Galaktyki to opowieść, którą lepiej skończyć film za wcześnie, niż film za późno. Nie wiem, czy to już ten moment, ale boje się, że z trzeciej części mogę już nie wyjść tak zadowolony.
Paweł Pajura – Stały współpracownik
Ocena na 70/100
Na początku trzeba zaznaczyć, że produkcja Strażnicy Galaktyki Vol. 2 nie jest złym filmem, ale niestety nie jest też dobrym. Siłą napędową pierwszej części była świeżość, jaką wnieśli nowi bohaterowie, a ich zadaniem było poszerzenie wiedzy widzów na temat kosmicznego świata MCU. W związku ze świetnie przyjętą poprzednią częścią, hype na drugą odsłonę przygód kosmicznej ekipy urósł do niewyobrażalnych rozmiarów. Głównym wątkiem w tej historii jest motyw rodziny, zarówno tej szeroko pojętej, jaka może się urodzić z przyjaźni kilku osób, jak i dosłownej. Zatem produkcja nie jest już typowym kinem Nowej Przygody, a dziełem skupiającym się na relacjach bohaterów. Oczywiście to, co mogło się podobać w pierwszej części, znalazło się też tutaj, i to w dużo większej dawce, co sprawia, że mamy do czynienia z Fanserwisem i niczym więcej. Jest to największą zaletą tego filmu, bo jeśli spodobała Wam się pierwsza część, to drugą też pokochacie. Największym grzechem tej produkcji pozostaje nierówne tempo akcji. W środku filmu drużyna zostaje podzielona na dwa zespoły i akcja drastycznie spada, co potrafi wybić widza z seansu. Poza tym znajdzie się jeszcze parę luk w scenariuszu. W każdym razie wady filmu nie przysłaniają rozrywki, jaką za sobą niesie ten obraz. Osobiście dobrze się bawiłem, a samo spotkanie ze Strażnikami traktuję jak wyjście na piwo ze swoją ekipą.
Dagmara Trembicka – Stały współpracownik
Ocenia na: 70/100
Trochę trudno mi to pisać, ale Vol. 2 wypada w moim odczuciu słabiej niż pierwsi Strażnicy Galaktyki. Z jednej strony nadal dostajemy ogromny ładunek humoru, serwowanego w rytm kosmicznych pościgów, widowiskowych walk i przepychanek między członkami guardiansów. Mały Groot nieodmiennie wywołuje chóralne „Awwww” na sali kinowej, a całość podbita jest fajnie rozplanowaną ewolucją postaci – pokazano tu więcej relacji między bohaterami i wytknięto problemy, jakie zżerają ich od środka i nie pozwalają prawidłowo funkcjonować w grupie. To ogromny plus dwójki. Jednocześnie za dużo w nowych Strażnikach dwóch rzeczy: rubasznych dowcipasów (między innymi o penisach i kupie – no ileż można!) i… cukierkowatej ckliwości, która pod koniec seansu zaczyna po prostu męczyć. Na szczęście trochę ten efekt przesytu wynagradzają bajeczne efekty specjalne oraz… przepięknie wykorzystany David Hasselhoff! Ostatecznie to nadal film, na którym można się świetnie bawić i wyjść z seansu z bananem na twarzy, jednak czujcie się ostrzeżeni, że zdarzają się słabsze momenty.
Jakub Liszewski – Stały współpracownik
Ocenia na: 54/100
Siłą pierwszej części Strażników Galaktyki był powiew świeżości, jaki wniosła ta utrzymana w nieco innej niż pozostałe konwencji historia do nieco już zatęchłego pokoju MCU oraz… balans. W jedynce udało się stworzyć świetną mieszankę emocjonalnego zaangażowania, przaśnego humoru oraz odwołania do retro stylistyki i kina Nowej Przygody. Dwójka to już niestety rozczarowanie, które wygląda jakby James Gunn i spółka naczytali się komentarzy w Internecie i robili film na zasadzie – Skoro tym ludzie się jarali wcześniej, to teraz damy im tego jeszcze więcej. Dużo więcej!. Tak stało się chociażby z humorem. W jedynce było go sporo, tu po prostu od niego kipi. Szkoda tylko, że większość żartów jest wymuszona. Podobnie ma się rzecz z tymi wszystkim smaczkami na drugim planie, które wcześniej tak pokochaliśmy, jak odwołania do kultury lat 80 czy strzała Yondu, a którymi to Strażnicy Galaktyki Vol. 2 są zwyczajnie przeładowani i które, mam wrażenie, zastępują fabułę. I nawet bohaterowie, tak przecież sympatyczni, też jakby stracili trochę z uroku (chociaż nie do końca, bo Drax dalej jest kapitalny).
Podsumowując! Średnia ocen naszej redakcji to 82/100! Produkcja Strażnicy Galaktyki Vol.2 wydaje się być więc jednym z najlepszych blockbusterów tego roku. A czy Wy już oglądaliście film Jamesa Gunna? Jeśli tak, to jak Wam się podobał? Jaką byście mu wystawili ocenę?