John Wick 2 – recenzja krwawej opery!

W pewnym momencie John Wick 2 zmienia się w ostatni, krwawy akt Neonowego Demona Refna. Jest tak samo stylowy, elegancki i lśniący, a pośrodku tego wszystkiego wielka plama krwi, która bynajmniej nie rozprasza. Eskalacja przemocy wybucha ze zdwojoną siłą, eskalacja objechanych pomysłów z poprzedniej odsłony – jest wzmocniona kilkukrotnie, ale nic się tutaj nie wykoleja od natłoku pomysłów. To teatr groteski, trudno jednak o inną drogę dla samotnego mściciela.

John Wick: Chapter 2

Pierwszy film był snem specjalistów od choreografii, w przenośni i dosłownie. Jeśli lubimy efektowne sceny z, powiedzmy, serii Matrix, które niewątpliwie nie pochodzą tylko spod ręki reżyserów, ale całego sztabu odpowiedzialnych za to ludzi, John Wick te  tańce i fikuśne skakanie po ścianach wręcz fetyszyzuje. Obraz to zresztą projekt speców, którzy dotychczas zajmowali się planowaniem scen walki w wielu hollywoodzkich produkcjach. Nie jest to jednak to nieudane przejście zbyt ambitnych gryzipiórków na nieznane im rejony twórczej ekspresji. David Leitch i Chad Stahelski zrobili film naprawdę „dostarczający”, zawieszony między brutalną opowieścią o zemście a komiksową historią o uśpionym zabójcy z nadnaturalnymi wręcz zdolnościami. Przy sequelu pracował już tylko ten drugi reżyser, podejrzewam, że bardziej zdolny, a przynajmniej mający na tyle dużo siły przebicia, aby zaproponować oddalenie się od resztek realizmu.

Fabuła jest pretekstowa, bo to, co w niej najciekawsze, dzieje się poza główną intrygą. John załatwia jeszcze sprawy z niegodziwcami, który zabili mu psa i ukradli samochodów. Kiedy kolejny raz planuje przejść na emeryturę, przeszłość puka do drzwi i przypomina, kim tak naprawdę jest i zawsze był.  Akcja przenosi się do Rzymu, a potem jest dużo strzelania, które poprzedzone jest strzelaniem, a zakończone efektowym, głośnym, ale cieszącym oko… strzelaniem. Na tyle tego dużo, że poprzednia odsłona jawi się jako przyziemny dramat wdowca, tylko z kilkoma świszczącymi kulami w tle.

John Wick: Chapter 2

Jedno słowo rzuca się na język, aby opisać sceny akcji: barokowość. Eliminowanie kolejnych przeciwników przez naszego odzianego w niezniszczalny garnitur herosa to ciągłe popisy matematycznie precyzyjnego baletu brutalności.  Zachwycają tu choreografia walk, gra cieni oraz kolorów, a przede wszystkim: wielkość tego wszystkiego. Każda bowiem scena akcji jest zaplanowana w najmniejszym detalu. Bombastyczność i fajerwerki wizualne mogą po pewnym czasie nużyć, ale wtedy reżyser zwalnia, przechyla kamerę, zbliża ją do milczącego, ale magnetycznego Keanu Revesa, który ponownie ze swoich minusów aktorskich czyni plusy. Jego Wick to postać wyjęta z gry komputerowej lub komiksu wydawnictwa Vertigo, ale wystarczy przyjrzeć się światowi przedstawionemu, aby kupić tę przesadę.  Z drugiej jednak strony omnipotencja Wicka może zadziwiać tylko tych, którzy oglądali jego poprzednie przygody jednym okiem. To zawszy była rzeczywistość pełna chodzących figur retorycznych, a druga część jedynie skupia się na tych elementach, które w oryginale były jedynie zasugerowane.  Można też wspomnieć o innych rolach,  na przykład demonicznego Riccardo Scamarcio jako przeciwnik bohatera, ale w większości John Wick 2 to teatr jednego, roztańczonego z bronią gwiazdora.

John Wick: Chapter 2

Nie wiem, czy twórcy zdają sobie sprawę, że być może sequel ten tworzy nowe, oryginalne, bo nieoparte na istniejącej marce uniwersum filmowe.  Nie jest to ani Marvel, ani DC, ani cokolwiek innego, co teraz modne – to przesadzony, ale pełny ciekawej mitologii, spójny w swojej niespójności świat, co do którego mamy jeszcze kilka pytań. Na poziomie formalnym to jednak krwista opera, wystylizowana, ale świadoma każdej swojej sekundy, a przede wszystkim: posiadająca świetny rytm.

Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe

Redaktor

Z wykształcenia polonista i kulturoznawca. Stworzyły go filmy, może go też zabiją.

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?