Na zakończonych 2 dni temu targach Warsaw Games Week mieliśmy okazję przyjrzeć się bliżej (i to dosłownie) nadchodzącej wielkimi krokami, już 7. odsłonie kultowej serii gier typu survival horror – Resident Evil. Co prawda, do dyspozycji mieliśmy jedynie demo, jednak już teraz możemy podzielić się z Wami wrażeniami i pokusić się o wysunięcie kilku wniosków, tym bardziej, że testowaliśmy grę przy użyciu debiutującego właśnie dodatkowego sprzętu do PS4, a mianowicie PlayStation VR!
Zobacz również: Batman Arkham VR – recenzja wyczekiwanej gry z Mrocznym Rycerzem!
Creppy Woman
Zagrać w nowego Resident Evil 7 mogliśmy w specjalnie przygotowanej strefie Cenegi, stylizowanej na stary dom wypełniony rekwizytami, które miały za zadanie utrzymywać klimat grozy. Na samym początku gracza wita krótki samouczek, który przedstawia sposób sterowania postacią i kalibruje gogle PlayStation VR do naszych indywidualnych preferencji. Już tutaj mamy pierwszy zgrzyt. Obrót postaci przy użyciu prawej gałki analogowej pada, zamiast płynnego przejścia jest przeskokiem o 30 stopni, który zdecydowanie nie powinien mieć miejsca. Trochę psuje on bowiem efekt gry w wirtualnej rzeczywistości na co zresztą narzekało wiele testujących tego dnia grę osób. Grę rozpoczyna krótka cutscenka, po której włącza się już faktyczna rozgrywka. Sterujemy młodą dziewczyną, starając się uciec podążającej za nami „babci” z piekła rodem. Po przejściu krótkiego mostu trafiamy do starego domu, gdzie efekt wirtualnej rzeczywistości w połączeniu z przerażającymi odgłosami dobiegającymi ze słuchawek, może powodować w znacznym stopniu przyśpieszoną akcję serca u gracza. Mamrocząca pod nosem upiorna starucha stara się nas złapać i przykładnie ukarać zdzielając w pysk. Rozgrywka przedstawiona w tej wersji demonstracyjnej gry to typowa skradanka, w której nie mamy do dyspozycji żadnej broni, za to każdy nasz błąd skutkuje atakiem furii rozwścieczonej oponentki i to zazwyczaj w najmniej oczekiwanym momencie. Eksplorując nieznany dom, przechodząc z drzwi do drzwi trafiamy również na łatwą zagadkę, której poprawne ułożenie pozwala otworzyć tajemne przejście pozwalając tym samym kontynuować rozgrywkę.
Zobacz również: PlayStation VR – Unboxing produktu
Kolacja z rodziną Adamsów?
Kulminacyjnym momentem prezentowanej wersji gry jest niecodzienna „uczta” nieprzeciętnej rodzinki spożywającej bliżej niezidentyfikowane paskudztwo. To by mogło tłumaczyć dziwne zachowanie upiornej familii. Z wyglądu ów „jedzenie” przypominało dziwne grzyby, które widziałem wielokrotnie podczas rozgrywki na ścianach tego dziwnego domu. Jednak są to wyłącznie moje przypuszczenia. Przejście całości dema zajmuje około 10 minut i sprawia, że ciarki na plecach pozostają jeszcze chwile po ściągnięciu gogli PlayStation VR.
Straszy, choć graficznie mogło być lepiej
Pierwsze doświadczenia z oprawą graficzną nowego Resident Evil trochę rozczarowują. Grafika przypomina raczej tę znaną z gier PlayStation 3 (i to nie tych ostatnich) niż z konsol nowej generacji. Rozdzielczość również nie powala na kolana, choć efekt uzyskany przy zastosowaniu technologii wirtualnej rzeczywistości na pewno robi duże wrażenie. Świat gry widziany z tej perspektywy zdecydowanie potęguje doznania płynące z rozgrywki. Czekając na swoją kolej do gry, niejednokrotnie byłem świadkiem krzyków przerażenia graczy spowodowanych nagłym pojawieniem się owej koszmarnej staruszki, a jedna dziewczyna prawie spadła z krzesła. To pokazuje, że twórcy tytułów typu survival horror będą mieli prawdziwe pole do popisu przy produkcji gier opartych o technologię VR. Technologia wirtualnej rzeczywistości na PlayStation dopiero raczkuje i nie należy oczekiwać cudów po nowym Resident Evil, jednak na pierwszy rzut oka wydaje się, że fani gatunku będą zadowoleni i już mogą zacząć zacierać ręce. W pełną wersję gry spod szyldu Capcom będziemy mogli zagrać 24 stycznia 2017 roku.