Tym razem pojawił się Luther oraz Marcus. Obaj są numerami 1 swoich drużyn – The Umbrella Academy i The Sparrow Academy – jednak na tym kończą się podobieństwa (i na ogromnej sile fizycznej, rzecz jasna). Ten drugi jest bowiem opisywany chociażby jako osobnik, którego tężyźnie dorównuje również inteligencja.
Pięć ostrzegał swoją rodzinę (wiele razy), że użycie jego mocy do ucieczki przed apokalipsą wywołaną przez Vanyę w 2019 roku było ryzykownym pomysłem. No i miał rację. Rodzeństwo zostało rozrzucone w czasie na przestrzeni trzech lat od 1960 roku, wokół Dallas w stanie Teksas. Po utknięciu w przeszłości niektórzy z nich — przekonani, że są jedynymi ocalałymi — zaczynają budować nowe życie. Pięć ląduje jako ostatni, w samym środku katastrofy atomowej, która — uwaga, spojler! — jest skutkiem zakłócenia linii czasu przez grupę (czy to déjà vu?). Teraz Akademia musi się jakimś sposobem znowu zebrać, odkryć, co wywołało katastrofę, zapobiec jej, a później powrócić do teraźniejszości, żeby nie dopuścić do drugiej apokalipsy — unikając przy tym zamachów ze strony trójki bezlitosnych zabójców ze Szwecji. Luzik, wszystko pójdzie jak z płatka.