W przypadku Żmijowiska bardzo mocno kombinowaliśmy jak odejść od pierwowzoru literackiego i za każdym razem wracaliśmy do oryginalnych pomysłów. Ta intryga jest tak inteligentnie napisana, że każde nasze odstępstwa osłabiały tę historię. To był mój pierwszy przypadek kiedy pierwowzór literacki dawał nam podstawę do realizacji znakomitej historii – tłumaczy reżyser.
Dodatkowym plusem pracy przy tej produkcji była bezpośrednia współpraca z Wojciechem Chmielarzem, który jest również współautorem scenariusza. Według reżysera było to bardzo dobre posunięcie, bo nikt tak dobrze nie zna swojej opowieści jak sam autor:
Wojtek miał bezpośredni wpływ na to jak historia będzie przebiegać. Sam chciałem takiej sytuacji. Nikt nie zna lepiej historii niż jej autor. Mogły być w niej na przykład ważne rzeczy, których my byśmy nie zauważyli. Dodatkowo wyglądało to tak, że nauczyliśmy Wojtka pisania scenariuszy, bo jest on fenomenalnym pisarzem posługującym się prozą, a tę historię musieliśmy ubrać również w język filmowy, który jest czymś zupełnie innym – mówi Palkowski.
Ważnym czynnikiem było też dobranie obsady, która nie tylko dogada się na planie, ale również będzie przez te tygodnie dobrze żyła ze sobą pomiędzy zdjęciami:
Z aktorami przy Żmijowisku pracuje się fenomenalnie. Z większością znam się osobiście, bo udało nam się kiedyś pracować. Mam wrażenie, że udało nam się stworzyć świetny zespół, który razem wspólnie żyje, pracuje i się rozumie. Dla mnie ważnym było przede wszystkim, żeby dać aktorom wolność, bo wychodzę z założenia, że reżyser dla aktora jest w zasadzie drogowskazem. Aktor dla mnie jest artystą i sztuka którą tworzy polega na stworzeniu postaci. Ja pomagam w tym tworzeniu, ale w pewnym momencie aktor sam wie lepiej jak dana postać się zachowa, co zrobi, jak zareaguje.
Źródło: informacja prasowa / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe