Uwaga: tekst zawiera poważne spoilery z wielkiego finału 8. sezonu Gry o tron.
Chodzi oczywiście o moment, w którym Drogon z sobie tylko wiadomych powodów zamiast spalić Jona – świeżo upieczonego mordercę swojej pani – doszczętnie dewastuje stojący sobie grzecznie na boku Żelazny Tron. Co jasne, zaraz po finale fani zaczęli się zastanawiać, ile z całego tego konfliktu naprawdę rozumie ostatni ocalały smok Dany. Na stronie związanej z nagrodami Emmy pojawił się skrypt scenariusza 8. sezonu. Oto, co możemy tam przeczytać:
Smok staje na tylnych łapach, górując nad Jonem. W pięknej i zarazem przerażającej scenerii ryczy w niebo, niczym ucieleśnienie wściekłości. Patrzy z góry na Jona. Widać już jak w pysku zaczynają buchać płomienie. Jon też to widzi, przygotowuje się na śmierć. Płomień jednak nie jest dla niego. Drogon chce spalić świat, ale nie Jona. Zieje ogniem w tył sali, palą pozostałości kamienia.
Obserwujemy przez ramię Jona jak ogień przemieszcza się w stronę tronu – będącego nie celem gniewu Drogona, a jedynie częścią urządzonej przezeń pożogi. Patrzymy przez ostrza tronu, widzimy jak ogień je pochłania i niszczy ścianę za nimi. Widzimy tron w płomieniach, przybierający najpierw czerwony, potem biały kolor, by zacząć już zupełnie zatracać swą formę (…) Ogień przestaje się palić (…) Kto teraz zasiądzie na tronie? Nikt.
Czy takie wytłumaczenie Was zadowala? A może wolelibyście, żeby z dwojga złego już lepiej nie dodawać żadnego uzasadnienia?
Źródło: emmys.com / Ilustracja wprowadzenia: kadr z serialu Gra o tron