Pierwsza część finałowego sezonu The Crown będzie miała miejsce już w przyszłym tygodniu. W nowych odcinkach serialu będzie miała m.in. śmierć księżnej Diany, w którą to właśnie wciela się Elizabeth Debicki. Zdaniem aktorki odtwarzanie scen poprzedzających to wydarzenie było nie do zniesienia. Warto również dodać, że wypadek, w wyniku którego księżna Walii zginie wydarzy się poza ekranem.
Czasami to było prawie jak absurdalna reakcja na ściganie przez wielu aktorów grających prasę, ponieważ nie ma dokąd uciec. Wystarczy przebywać w takiej sytuacji przez około minutę, a zorientujesz się, że jest to całkowicie nie do zniesienia.
W dalszej części wypowiedzi Debicki zaznaczyła, że nikt nie powinien się tak poczuć. Zdaniem aktorki człowiek jest wtedy w pewnym sensie uwięziony, a takie doświadczenie nie należy do przyjemnych.
Aktorka pochwaliła również Rufusa Kampę i Fflynna Edwardsa, którzy grają w serialu jej synów Williama i Harry’ego. Opisała ich jako mających zdolność do niesienia różnych warstw historii przypominającą dojrzałego aktora.
Kiedy poznałem te dzieciaki, była to po prostu esencja. Ich energia była doskonała, a ich dusze były bardzo, bardzo otwarte i bardzo życzliwe.
The Crown to nadal jeden z największych diamentów platformy Netflix, choć w szczególności najnowsze sezony poddawane są krytyce. Ostatnio głośno jest na przykład w kontekście słów Judi Dench. Wybitna aktorka zarzuca twórcom współczesnych sezonów szukanie sensacji na siłę, co w efekcie ma prowadzić do przekłamań, które wprowadzają ludzi w błąd.
Finałowy serial przedstawi związek księżnej Diany i Dodiego Fayeda. Zobaczymy również nieszczęsną podróż samochodem, która miała druzgocące konsekwencje.
Premiera pierwszej części – 16 listopada, premiera drugiej części – 14 grudnia.
Źródło: Deadline / Ilustracja wprowadzenia: kadr z serialu The Crown