Bryan Fuller (
Gdzie pachną stokrotki,
American Gods), twórca serialu
Hannibal, zdjętego z anteny po trzecim sezonie, po raz ostatni głośno mówił o potencjalnej kontynuacji hitu w
czerwcu tego roku. Zapewniał wówczas między innymi o swojej świetnej relacji z odtwórcami głównych ról, Madsem Mikkelsenem (
Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie,
Doktor Strange) i Hugh Dancym (
The Path,
Bitwa o Gallipoli). Dodał także:
Sierpień 2017 – to moment, gdy tak naprawdę możemy zacząć o tym mówić. Wtedy dowiemy się, jak wygląda sytuacja z prawami autorskimi dotyczącymi postaci i historii, przekonamy się, kto jest zainteresowany i jak się za to zabrać. Scenariusz gotowy, członkowie obsady są nim podekscytowani, więc możemy ruszać, jeśli ktoś tego zechce.
Zobacz również: Doktor Strange – nowe spoty marvelowskiego widowiska oraz materiał zza kulis!

Choć szczegóły dotyczące kierunku, w jakim miałby zmierzać czwarty sezon Hannibala, nie są znane, Nick Antosca (Las samobójców, Teen Wolf: Nastoletni Wilkołak), wtajemniczony w sprawę scenarzysta i współproducent kilku epizodów serialu na przestrzeni lat, już teraz wypowiedział się w tej sprawie i określił pomysł Fullera jako „genialny”.
Nie mogę zdradzać szczegółów, ale słyszałem rozmowy dotyczące tego, jaka byłaby czwarta seria – powiedział reporterowi portalu
HitFix – Wiem również, że Bryan ma bardzo klarowną i genialną wizję tego, co by zrobił. Myślę, że to zależy od jego zobowiązań względem
American Gods i
Star Treka. Jednak dyskusje na ten temat trwają.
Premierowy odcinek serialowej adaptacji powieści Neila Gailmana Amerykańscy bogowie, której współscenarzystą i producentem wykonawczym jest Fuller, w styczniu 2017. Kto wie, może w przyszłym roku pojawi sie także więcej informacji dotyczących potencjalnego powrotu Hannibala na antenę.
Źródło: HitFix.com / Ilustracja wprowadzenia: NBC, mat. prasowe
Aleksandra Kumala
Dziennikarz Studentka czwartego roku Tekstów Kultury UJ.
Ze świata literatury najbardziej lubi powieści, ze świata muzyki - folk, ze świata kina - (melo)dramaty oraz indie. I Madsa Mikkelsena, oczywiście.