Najbardziej ekscytującym fragmentem w filmie Star Trek z 2009 roku był moment stworzenia nowej linii czasu. Dzięki temu zabiegowi, Leonard Nimoy mógł powrócić w roli Spocka i delikatnie pomóc swojej młodszej wersji.
Znalezienie miejsca w scenariuszu dla Nimoya sprawiło, że niektórzy fani, w kolejnych częściach nowej serii, mają nadzieję ponownie zobaczyć Williama Shatnera w roli Jamesa Kirka, pomimo tego, iż w filmie Star Trek: Pokolenia, kapitan statku Enterprise umarł. Chodziły nawet pogłoski, że Shatner ma się pojawić w Star Trek: W nieznane, który zadebiutuje w polskich kinach już w ten piątek. Jednak, według producenta J.J. Abramsa, który wyreżyserował również dwie pierwsze części nowych filmów powiedział, że śmierć Kirka w Pokoleniach, to główny powód dla którego Shatner jest nieobecny w filmach.
Oczywiście to jest Star Trek, więc prawie wszystko jest tu możliwe. W dniu kiedy Kirk się urodził, rozpoczęła się nowa linia czasu. Jednak w innej linii czasu, Kirk umarł na ekranie (w Pokoleniach). Nie wiem, jakby miał wrócić, chyba, że udalibyśmy się do innej rzeczywistości, stworzylibyśmy inną linię i skoczyli w rzeczywistość.
Zobacz również: Star Trek: W nieznane – zobacz finalny zwiastun filmu!
Abrams zdradził również, że było już kilka dyskusji o sposobach przywrócenia Shatnera do serii, włącznie z samym aktorem, jednak rozmowy zawsze kończyły się w martwym punkcie.
Przez te wszystkie lata pracowałem nad tym, jednak nie usłyszałem jeszcze pomysłu, który nie wydawałby się dla widzów naciągany i nienaturalny. Rozmawiałem z Shatnerem o tym. Jeśli Kirk nie umarłby na ekranie wtedy wszystko by grało. Jednak w jego śmierci jest coś, co sprawia, że niemożliwe jest aby wrócił.
Jakie jest wasze zdanie? Chcielibyście zobaczyć dwóch Kirków na ekranie?
Źródło: comicbookmovie.pl / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe