Dzięki Canal+ mieliśmy już okazje obejrzeć dwa pierwsze odcinki nowego serialu – Kruk. Szepty słychać po zmroku. Śladem Belfra stacja prezentuje swoją kolejną produkcję oryginalną, która również jest kryminałem. I na tym podobieństwa między tymi tytłami się kończą. Kruk to nie sensacja, a mocny thriller z bardzo dojrzałą fabułą. Po pierwszych dwóch odcinkach nie sposób nie zachwycić się scenariuszem, który – mam nadzieję – będzie prezentował wyrównany poziom do końca sezonu.
Na Podlasiu porwany zostaje mały chłopiec. Do sprawy zostaje oddelegowany inspektor łódzkiej policji Adam Kruk. W Białymstoku czeka na niego jednak nie tylko kryminalne śledztwo. Bohater powraca do miasta, gdzie znajduje się dom dziecka, w którym dorastał. Z jego młodością związane są traumatyczne wydarzenia. Powrót do korzeni jest dla niego walką nie tylko z przestępczością, ale i z własnymi demonami przeszłości. Czy uda mu się wymierzyć wszystkim sprawiedliwość? Na rozwiązanie tej wciągającej zagadki będziemy musieli poczekać jeszcze chwilę.
Fabuła serialu rozkręca się dość powoli, rozpoczynając od przybliżenia nam nastrojów panujących w podlaskim mieście. Główny bohater przedstawiony jest według typowego modelu geniusza zmagającego się z uzależnieniami. Łódzki Sherlock Holmes jest jednak postacią o wiele bardziej złożoną niż przeciętny detektyw. Tajemnicza sprawa, mroczna przeszłość i rozłąka z rodziną na utrzymaniu nie są dla Kruka łatwym wyzwaniem, jednak mimo to potrafi on zaskoczyć poczuciem humoru.
Nie od dziś wiadomo, że reżyser serialu Maciej Pieprzyca (Prokurator, Jestem Mordercą) potrafi znakomicie opowiadać historie kryminalne. Tak samo zapowiada się Kruk, który nieśpiesznie odsłania karty. Chociaż pierwszy odcinek można momentami uznać za zbyt rozwlekły, to nie należy po nim w żadnym wypadku kończyć przygody z serialem, który chwyta widza za gardło dopiero w drugim epizodzie! Na największą aprobatę zasługuje jak wspomniałem scenariusz autorstwa Jakuba Korolczuka. W produkcji imponuje również klimatyczna muzyka Bartosza Chajdeckiego oraz zdjęcia Jana Holoubeka, na które widzowie z pewnością zwrócą uwagę oglądając serial w jakości 4K. Warto wspomnieć, że jest to pierwsza polska produkcja telewizyjna, którą widzowie będą mogli zobaczyć w tym formacie.
W głównego bohatera – inspektora Kruka – wciela się Michał Żurawski. Pomimo tego, że jest to dość wymagająca rola, aktor sprawdza się w niej bardzo dobrze, tak jakby ta kreacja została napisana specjalnie dla niego. Na drugim planie widzimy Andrzeja Zaborskiego, Jerzego Schejbala, Mariusza Jakusa i Anne Nehrebecką, która najbardziej wyróżniła się w moich oczach. Żurawskiemu towarzyszy na ekranie przez dłuższy czas Cezary Łukaszewicz, który po roli Sebastiana Molendy w Belfrze dostał znacząco większe pole do popisu i wykorzystuje to jak na razie idealnie.
Kruk. Szepty słychać po zmroku jest żywym dowodem na to, że polska moda na kryminały ma się w najlepsze, i co najważniejsze, potrafią one wciąż zaskakiwać! Po kiepskim 2. sezonie Belfra Canal+ daje nam w końcu bardzo dobrą produkcję, której finału nie mogę się już doczekać!
Serial emitowany będzie w każdą niedzielę, od 18 marca o godz. 21:30.
Ilustracja główna: Canal+