Kolejny, siódmy już sezon zbliża się wielkimi krokami. Choć serial zdobył niesamowitą popularność, to wielu fanów skarżyło się na to, że akcja toczyła się nieco za wolno, a mnogość wątków sprawiała, że w trakcie jednego sezonu akcja w praktyca posuwała się bardzo nieznacznie do przodu. Wiele wskazuje jednak na to, że teraz sytuacja się zmieni.
Oczekiwania tylko podsycił Iain Glen, grający Joraha Mormonta. Serial zdążył wyprzedzić już książki co sprawia, że nikt nie ma pojęcia co wydarzy się w kolejnych odcinkach. Glen przekonuje jednak, że fani nie będą zawiedzeni i twórcy przygotowali najlepszy sezon w historii serialu.
Pisałem już do Dana Weissa i Davida Benioffa i wyraziłem pełne przekonanie, że to najlepsze siedem odcinków, jakie udało im się napisać, a ten sezon będzie najlepszy w historii. Poszczególne historie zaczynają się ze sobą splatać, a konkluzja tej historii jest coraz bliżej. Relacje między poszczególnymi bohaterami są coraz ciekawsze i można śmiało początek, że dla tej historii nadszedł wreszcie początek końca.
Choć postać grana przez Glena zmaga się z chorobą, ale przyznaje on, że jest optymistycznie nastawiony do dalszych losów sojej postaci. Oczywiście przy okazji nie chce ujawniać szczegółów fabuły.
Myślę, że Jorah umrze jako szczęśliwy człowiek, jeśli otrzyma wybaczenie od Daenerys. Ma za sobą mnóstwo ciężkich doświadczeń, ale od jakiegoś czasu zależy mu jedynie na nei i jest gotów poświęcić dla niej życie. Jego choroba nie jest w tej chwili dla niego tak istotna, jak walka o odkupienie.
https://www.youtube.com/watch?v=SgS62o_K4zs
Producentami wykonawczymi 7. sezonu produkcji są: David Benioff, D.B. Weiss, Carolyn Strauss, Frank Doelger i Bernadette Caulfield; współproducentami wykonawczymi z kolei zostali: Guymon Casady, Vince Gerardis, George R.R. Martin i Bryan Cogman; a rolę producentów dzieła powzięli tym razem na swoje barki Chris Newman, Greg Spence i Lisa McAtackney.
Premiera siódmego sezonu Gry o Tron nastąpi 16 lipca!
Źródło: heroichollywood.com / Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe