Zapewne istnieje wiele przyczyn, dla których najnowszy serial Netflixa nie osiągnął tak wysokich ocen wśród krytyków co poprzednie produkcje superbohaterskie z tej serii. Jednakże jednym z najczęściej wymienianych minusów są marnie ukazane walki wręcz. Poprzeczka w tej kwestii zawieszona nyła wysoko, gdyż Daredevil uchodzi za wzór do naśladowania co do pojedynków, aczkolwiek nie uzasadnia to braku kreatywności w wyborze sposobu montowania sekwencji akcji w Iron Fist. Autorzy zdecydowali się na zastosowanie chaotyczno-dynamicznego stylu znanego chociażby z serii Uprowadzona i upchali ilość możliwych cięć do granic możliwości. Zapominając, iż walki z Daredevila kochamy chociażby za to, że często wykonywano je na jednym ujęciu.
https://www.youtube.com/watch?v=B66feInucFY
https://www.youtube.com/watch?v=Q0CvkiPS5Ks
Drugi z poniższych klipów posłuży nam za materiał porównawczy. Dzieli się on bowiem na dwie różne walki. Pierwszą z nich wykonaną na jednym ujęciu, podczas gdy druga została już bardziej tradycyjnie pocięta. Sekwencja rozpoczynająca się po wyjściu z klatki schodowej przez Daredevila i zablokowaniu jej łomem trwa niemal dwie minuty bez kilkunastu sekund i zawiera około 40 cięć montażowych łączących poszczególne ujęcia. Porównując to ze sceną walki w windzie z Iron Fist, tam w przeciągu nieco ponad dwóch minut dostajemy prawie 85 cięć montażowych. Nawet jeśli ktoś nie liczy specjalnie, różnice w tempie łatwo wyczuć intuicyjnie. Wspomnianą scenę z Iron Fist możecie zobaczyć poniżej. Ostatecznie należy i tak odłożyć liczby na bok i postawić sobie najważniejsze pytanie – która walka podoba wam się bardziej?
https://www.youtube.com/watch?v=px4zT-TrugY
Zobacz również: nasza recenzja marvelowskiego serialu Iron Fist
źródło: youtube.com / ilustracja wprowadzenia: Netflix