Harry Harrison – Przestrzeni! Przestrzeni! – recenzja książki

Wizji światowego kryzysu w literaturze jest wiele i częstokroć miejscem akcji jest w nich malowniczy Nowy Jork. Nie inaczej jest w Przestrzeni! Przestrzeni! Harry’ego Harrisona. Wielkie Jabłko nie jest tym razem zalewane supertsunami, zarzucane kometami czy nawiedzane przez tornada. Cierpi za to na skutki wielu fatalnych czynów ludzkości na przestrzeni dekad. Przeludnienie, dewastacja środowiska, ogłupienie społeczne. To wszystko znajdziecie w kolejnym tytule z cyklu Wehikuł Czasu wydawnictwa Rebis.

Główny bohaterem jest Andy Rusch, zmęczony detektyw, który jednak sumiennie wykonuje swe obowiązki. Równolegle śledzimy losy nastoletniego Billy’ego Chunga, syna azjatyckich emigrantów, żyjącego, czy raczej egzystującego wraz z rodziną w zakotwiczonych do brzegów rzeki Hudson zdezelowanych okrętach. Żywoty obu splatają się wokół śmierci pewnego szemranego osobnika, którego wpływy nawet po zgonie wymuszają uległość władz. Kłopoty policjanta łagodzi nieco dawna partnerka denata, młodziutka piękność imieniem Shirl. Czy Harry Harrison właśnie dał nam romans ze sprawą kryminalną w tle?

Nic z tych rzeczy. Przestrzeni! Przestrzeni! To dystopijna opowieść o wyjałowionym przez pewną bezwłosą małpę świecie. Harrison porusza tu kwestie naturalnych zasobów, przeludnienia, społecznych stosunków i luki między bogatymi a biednymi. Tytuł ten został wydany w 1966 roku i niektóre wątki mogą budzić kontrowersje do dziś, ale co ważniejsze, nadal są aktualne. Z jednej strony mamy ludzi kpiących z naukowych faktów, z drugiej fanatyków, którzy sugerują kanibalizm w imię ekologii. Pisarz nie daje nam jednak jednoznacznej opinii. Przedstawia jedynie ponure fakty.

Zasoby wody są mocno ograniczone. Połowa żywności to substytuty z wodorostów. Normą są przerwy w dostawie żywności, a naturalne zasoby się kurczą. Do tego dochodzi zubożenie społeczeństwa i powolna degeneracja. Harrison nie folgował sobie ze spekulacjami na temat przyszłości. Przeraża to tym bardziej obecnie, gdy debata o zmianach klimatycznych jest gorącym tematem, a obie strony konfliktu światopoglądowego pędzą na siebie z otwartą przyłbicą. Harry Harrison jest zadziwiająco mniej znany od Huxley’a i Wellsa, choć jego proroctwa są w kilku punktach trafniejsze od społecznych przewidywań wyżej wspomnianych.

Dramatyczną sytuację potęgują wątki obyczajowe – ciężki związek Andy’ego i Shirl, żywot na granicy prawa młodego Chunga czy idealizm współlokatora głównego bohatera. Ich trudy podkreślają całą beznadzieję sytuacji. I jak bywa w takich powieściach i w Przestrzeni! Przestrzeni!,z każdym dniem ulega ona pogorszeniu. W tym aspekcie Harrison ponownie zachowuje umiar i nie zadaje nam pesymistycznego ciosu, a stawia na realizm. Bardziej przekonujący i nie dołujący czytelnika jak pseudotragiczne zagrania wielu innych autorów.

Przestrzeni! Przestrzeni! to książka tajemnicza i niepokojąca. Autor bowiem nie podaje żadnych przyczyn fatalnego stanu świata, hojnie za to przedstawia skutki zaistniałej sytuacji. Znam wiele dystopijnych wizji i niemal każda w pewnym momencie staje się przerysowana. Dzieło Harrisona od początku do końca stoi twardo na ziemi, jest niebywale surowe. Po wielu seriach ukazujących ludzkość na dnie, którym bliżej do głupawych blockbusterów, niż społecznych dramatów, Przestrzeni! Przestrzeni! jest pozycją szczególną i trzymającą niezmiennie wysoki poziom linii wydawniczej Wehikuł Czasu.


Okładka książki Przestrzeni! Przestrzeni!

Tytuł oryginalny: Make room! Make room!
Autor: Harry Harrison
Tłumaczenie: Radosław Kot
Wydawca: Wydawnictwo Rebis 2019
Stron : 288
Ocena: 85/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?