Serial Gra o Tron rozczarował nawet swoich największych fanów. Po wyjściu finałowego odcinka ostatniego sezonu stacja HBO pozostawiła widzów w rozgoryczeniu. Autor materiału źródłowego zdaje się jednak nie podzielać wszechobecnego żalu dotyczącego serialu. Jego zakończenie przyniosło Martinowi ulgę. Twierdzi, że reakcja widzów nie wpłynie na finał jego książek. W wywiadzie dla The Observer mówi:
Serial nie wpływa na zakończenie książek. I tak nie zadowolisz wszystkich, więc trzeba zadowolić samego siebie.
https://www.instagram.com/p/ByIIYWTlHku/
Autor nie był wielkim fanem telewizyjnej serii. Wspomina również, że serial utrudnił mu pisanie.
Nie uważam, żeby serial był dla mnie dobry. Miał mi ułatwić pisanie, ale zamiast tego je utrudnił. Codziennie, siadając do pisania myślałem: „O Boże, muszę dokończyć książki. Mam tylko cztery strony, a powinienem mieć już czterdzieści.”.
Twórcy serialu podobno zakończyli telewizyjną Grę o Tron zgodnie z wizją przedstawioną im przez Martina. Jeśli pisarz mówi prawdę i nie zamierza zmieniać swoich planów ze względu na złe przyjęcie zakończenia serialu, prawdopodobnie ma w zanadrzu inne poprowadzenie fabuły.
Obecnie w przygotowaniu jest serial będący prequelem Gry o Tron. Prawdopodobnie będzie bazować na wydanej w 2018 roku książce Ogień i Krew. Plotka głosi, że serial będzie się nazywać Bloodmoon (tłumacząc na polski – Krwawy Księżyc).
Źródło: screenrant.com | Źródło głównej grafiki: Fot. Materiały prasowe – kolaż