Wizja potężnej, globalnej AI, która rozwinęła się samodzielnie i wyznaczyła sobie misję stabilizacji sytuacji na świecie za wszelką cenę, to dość ambitne podejście do tematu cyberpunka. Nagata w ostatnim tomie swojej trylogii Czerwień potwierdza, że poradziła sobie z tym doskonale.
W stronę mroku to podsumowanie działania Jamesa Shelleya, żołnierza wybranego przez Czerwień. Jako dowódca oddziału podobnych sobie – oficjalnie martwych, doskonale wyszkolonych, nie figurujących w żadnych bazach danych najemników – prowadzi akcje wybrane przez AI, które docelowo mają zachować na świecie równowagę i prowadzić ludzkość harmonijnie w przyszłość. Jednak szybko przekonuje się, że Czerwieni ufać nie wolno w żadnym wypadku – ani też jej personifikować. Shelley musi wybrać, jak ma działać w obliczu nowych faktów i zagrożenia śmiercią, a każda z decyzji może kosztować życie jego, towarzyszy, a nawet cywili w losowych partiach świata. Tymczasem ktoś stosuje broń biologiczną, by zabijać najważniejszych przywódców i naukowców na świecie – co Czerwieni najwyraźniej się nie podoba.
Nagata, podobnie jak w poprzednich tomach, tutaj też postawiła na akcję. Oddział Shelleya wyruszy na kilka misji, a każda będzie bardziej niebezpieczna od poprzedniej. Jednak tym, na co autorka stawia największy nacisk, jest podkreślenie, że już w nieodległej przyszłości może funkcjonować AI i że żadną miarą, mimo tego, co podpowiadają liczne filmy SF, nie możemy traktować jej jako „bezcielesnego człowieka”.
Zobacz również: Linda Nagata – Czerwień. Ciężkie próby – recenzja książki
Czerwień we W stronę mroku to obcy byt, kierujący się wyłącznie logiką i wyznaczonym celem: zachowaniem równowagi i zadbaniem o przyszłość Ziemi i ludzkości. Najbardziej pod tym względem kojarzy się z opisanymi w opowiadaniu Asimova Konflikt do uniknięcia (w zbiorze Ja, robot) wielkimi mózgami pozytonowymi, sterującymi ekonomią, polityką i gospodarką świata. Nie ma świadomości, przynajmniej takiej w naszym rozumieniu, nie kieruje się w związku z tym sentymentami, a swoich „podwładnych” traktuje jak marionetki: używa, gdy są potrzebni, a w razie konieczności nie obawia się ich poświęcić. Także nie daje się do końca poznać – jej natura jest nieuchwytna, a naukowcy na tym etapie rozwoju technologii nie są w stanie jej zbadać ani nawet zlokalizować. To wizja całkiem realistyczna, dobrze napisana i dość przerażająca.
Nieco słabiej wypadają bohaterowie. Autorka ponownie wprowadziła całą baterię postaci, na szczęście mniej liczną, niż w poprzednich tomach, nie ma więc wrażenia przytłoczenia ilością danych, które czytelnik musi zapamiętać; jednocześnie, ze względu na to, że Nagata skupiła się na AI, nie poświęca im wystarczająco wiele uwagi. Shelley nie rozwija się już jako postać, można powiedzieć, że tkwi w miejscu, zmieniając jedynie podejście do Czerwieni. Pozostali żołnierze, Delphi czy światowi przywódcy to raczej tło, które zarysowano i nie do końca wypełniono detalami. Wyróżnia się jedynie pewien handlarz bronią, który doznał oświecenia i pragnie zasłużyć na niebo – a przy tym jest szczwanym starym lisem. Szkoda, bo dotąd autorce nieźle wychodziło tworzenie pełnokrwistych bohaterów.
W stronę mroku to dobre zamknięcie trylogii Czerwień. Nagata przeprowadziła swoich czytelników przez fazy oswajania się z dominacją technologii i sztucznej inteligencji: w pierwszym tomie wraz z Shelleyem powoli uświadamialiśmy sobie istnienie w chmurze danych potężnego, obcego bytu, w części drugiej sympatyzowaliśmy z nim i poznawaliśmy jego cele, a w ostatniej książce dostaliśmy kilka przestróg na temat terroryzmu, wyścigu zbrojeń i technologii. To kawałek porządnej, twardej SF bliskiego zasięgu, pełnej akcji, dobrze napisanej i przemyślanej. To także doskonała lektura dla fanów klimatów militarnych. Zdecydowanie warte polecenia!
Autor: Linda Nagata
Tytuł: Czerwień #3. W stronę mroku
Stron: 480
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis
Tłumaczenie: Mirosław P. Jabłoński
Ocena: 85/100