Opinie o tej nanopunkowej, militarnej powieści są różne – ja jednak przyklaskuję wszystkim pozytywnym. Pierwszy tom, Czerwień. Misja Brzask, był jedną z najlepszych rzeczy, które czytałam w 2016 roku, a drugi wiele nie odstaje.
Króciutko zarysuję fabułę trylogii Lindy Nagaty: w niedalekiej przyszłości USA wysyłają siły zbrojne – często w misjach pokojowych – w różne miejsca świata. Połączone Grupy Bojowe wyposażone są w egzoszkielety, drony, sieci łączności satelitarnej, nowoczesną broń, czasem także nanonakładki w mózgu. Dowódcą jednej z grup jest porucznik Shelley. W wyniku działania Czerwieni – tajemniczej AI – wpada na trop spisku firmy produkującej broń. Wyrusza z oddziałem na nielegalną, łamiącą prawo i grożącą sądem wojskowym misję. Po jej zakończeniu trafia przed sąd.
Drugi tom Czerwieni – czyli Ciężkie próby – to bezpośrednia kontynuacja tego wątku. Jest stanowczo mniej dynamiczny niż poprzedni, gdyż z czterech rozdziałów cały pierwszy to zapis procesu sądowego – z mowami prawników włącznie. Później też mamy więcej strategii i przesiadywania w więzieniu niż akcji bojowych. W żadnym stopniu mi to nie przeszkadzało: autorka skupiła się na opisie działań terrorystycznych i ich skutków, planach zapobiegnięcia tymże, rozwoju sieci komunikacji i zakulisowych działań Czerwieni, której istnienie staje się publicznie znanym, chociaż niepotwierdzonym faktem. Działania militarne są tu już tylko efektami rozmów i planów.
Mimo zmniejszonych obrotów, Ciężkie próby nadal czyta się super. Doskonale przygotowana została nie-tak-fantastyczna otoczka (bo przecież drony to fakt, satelity też, a tajemnicą poliszynela jest, że wojska na świecie testują egzoszkielety czy nowe sposoby stymulacji żołnierzy, także elektroniczne – chociaż nakładki rodem z powieści Dukaja to jeszcze fikcja), co zawsze wywołuje u mnie przyjemny, czytelniczy dreszczyk. Wielu autorów nie potrafi dobrze zbudować wiarygodnej warstwy technologicznej dla tego typu fantastyki – często przesadzają i wyolbrzymiają. Do tego nanopunk – w którym Nagata się specjalizuje – jest wyjątkowo podchwytliwym zagadnieniem, w którym łatwo dać się ponieść niekoniecznie realistycznym trendom.
Dobrze też wyszło wykorzystanie aktualnych wydarzeń i trendów. W tym tomie autorka skupiła się na terroryzmie. Zamiast jednak ściągać do USA bojówki religijne, przygotowała równie realny, ale bardziej niepokojący scenariusz, w którym za zamach jądrowy odpowiada paranoiczna milionerka (Dzień Komy z Misji Brzask). W Ciężkich próbach zwolennicy teorii spiskowej Sheridan terroryzują zdestabilizowane Stany Zjednoczone, w których poprzedni zamach spowodował zapaść gospodarczą. Autorka analizuje – chociaż niezbyt dogłębnie – jakie skutki ma tego typu zagrożenie.
Są też wady. Brakuje w Ciężkich próbach wyraźnego wątku przewodniego. Co rozdział, to inne zadanie dla Shelleya – a to sala sądowa, a to próba dostosowania się do cywila, a to misja z nowym oddziałem. Mimo że w tle cały czas przewija się motyw Czerwieni – nad której istotą zastanawiają się kolejni bohaterowie, wskazując na możliwe motywy i cele jej działa, a ich wnioski są niezbyt budujące – to takie rozproszenie nie sprzyja spójnej fabule. To chyba jakaś złota zasada trylogii: drugi tom zawsze jest słabszy. W tym przypadku nadal jest fajnie, daję tej książce wielką fokę aprobaty, ale czuję niedosyt i pewien czytelniczy dyskomfort. Mam nadzieję, że w trzecim tomie zostanie to poprawione.
Podsumowując: polecam. Jest niezłe tłumaczenie (brawo!), jest sporo strzelania, sporo polityki, fajny klimat i dobrze zbudowany świat przedstawiony. Dla mnie bomba, mimo pewnych niedociągnięć!
Teks pierwotnie ukazał się na blogu autorki.
Autor: Linda Nagata
Tytuł: Czerwień #2. Ciężkie próby
Stron: 464
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis
Tłumaczenie:Mirosław P. Jabłoński
Ocena: 85/100