Beksińscy są wciąż na topie. Rok temu głośna biografia rodziny Beksińskich zekranizowana przez Jana P. Matuszańskiego osiągnęła wiele. Ostatnia rodzina wygrały aż cztery prestiżowe Orły. Kilka dni temu do kin wszedł dokument Beksińscy. Album wideofoniczny, który został złożony z prywatnych materiałów rodziny. Obrazy Zdzisława Beksińskiego także przeżywają swój swoisty renesans. W Sanoku, rodzinnym mieście artysty funkcjonuje galeria jego prac, licząca ponad 600 dzieł. A jak sportretowała rodzinę Beksińskich Magdalena Grzebałkowska?
Historia fenomenalnego artysty Zdzisława Beksińskiego oraz jego rodziny ma cechy dramatu, romansu oraz momentami horroru. Magdalena Grzebałkowska w swojej książce pt. Beksińscy. Portret podwójny przedstawia życie Zdzisława, Zofii i ich syna Tomka. Dzięki dotarciu do wielu źródeł, książka wielkości encyklopedii staje się prawie pełnym kompendium wiedzy o Beksińskim. Prawie, bo czy można powiedzieć, że zna się kogoś w pełni?
To, co zachwyciło mnie w biografii Beksińskich, to bogactwo zdjęć z każdego etapu ich życia oraz wypowiedzi osób związanych z nimi. Znajdziemy tu wypowiedzi mieszkańców Sanoka, opiekunów artystycznych Zdzisława czy kobiet związanych z Tomkiem. Obraz, jaki wysuwa się z tych opowieści, jest obiektywny i ciekawy. Sposób narracji mógłby się wydawać nieco chaotyczny, ale mimo to zostaje zachowana pewna ciągłość, która buduje napięcie związane z dalszą chęcią poznawania dziejów rodziny. Użycie taśm Beksińskich, które zostały spisane w formie dialogu przez pisarkę, pozwala jeszcze bliżej poznać rodzinę. Dowiadujemy się, jakiego języka używają, do czego nawiązują (w tym momencie przychodzi mi na myśl często powtarzane przez Zdzisława zdanie Hitler też był mały). Choć relacje Tomka i Zdzisława były chłodne i dalekie od typowo rodzicielskich, łączył ich język muzyki i sztuki. Relacje z Zofią obydwu mężczyzn także zostały przedstawione szczegółowo i kompetentnie. Jedyne, czego mi zabrakło, to opis samych dzieł Zdzisława Beksińskiego. Zdjęcia, które znajdują się w książce, nie rekompensują w pełni informacji z nimi związanymi. W samym dziele nie pojawiają się informacje o ich „zastosowaniach” w kulturze, czy nawet kolejność ich powstawania. Jestem wdzięczna pisarce za m.in. szczegółowe przedstawienie aktu tworzenia obrazów Zdzisława, czyli jego pracownię, czy (często) muzykę, której słuchał.
Książka Grzebałkowskiej to dzieło, które pozwala poznać sylwetki rodziny Beksińskich i nie pozwala o nich zapomnieć ze względu na ich niezwykłość. Wnikamy do specyficznego świata trzech wielkich indywidualności i szczerze mówiąc, pomijając niektóre tragiczne fakty, jest to prawdziwa przyjemność.
Magdalena Grzebałkowska
„Beksińscy. Portret podwójny”
Wydawnictwo Znak 2014
Stron: 480
Ocena: 90/100
Ilustracja wprowadzenia: 1996, Fot. Wojciech Druszcz