Skandynawskie kryminały cechują się niesamowitą narracją. Oprócz skomplikowanych i często brutalnych intryg kryminalnych, dołączane są osobiste historie bohaterów, przerażające opisy miejsc zbrodni, znakomite dialogi i srogi klimat szwedzkiej czy norweskiej natury. Stieg Larsson do tej popularnej natury wniósł także swoje dziedzictwo w postaci serii Millennium – trylogii, w skład której wchodzą Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet, Dziewczyna, która igrała z ogniem i Zamek z piasku, który runął. Wielu fanów na całym świecie pokochała niebezpieczną, a zarazem przyciągającą Lisbeth Salander i niezłomnego dziennikarza Mikaela Blomkvista. Po śmierci Larssona serię postanowił kontynuować David Lagercrantz, wydając w 2015 roku Co nas nie zabije. W tym roku do księgarni trafiła już piąta część cyklu Millenium, a mianowicie Mężczyzna, który gonił swój cień. Jaka jest to książka?
Mężczyzna, który gonił swój cień ponownie przybliża czytelnikom sylwetki Lisbeth Salander oraz Mikaela Blomkvista. Salander próbuje dotrzeć do osób odpowiedzialnych za jej trudne dzieciństwo, a także wplątuje się w walkę o sprawiedliwość (a zarazem prawa kobiet w krajach islamskich) młodej Farii, która odbywa swój wyrok w więzieniu, gdzie rządzi despotyczna i szalenie niebezpieczna Benito…
Zobacz również: Sylvia Hoeks – gwiazda Blade Runner 2049 zagra w kontynuacji Millenium!
Styl pisania Lagercrantza jest odmienny w stosunku do Larssona. Jego narracja całkowicie skupia się na powieściach, z których dowiadujemy się kolejnych elementów układanki. Opowieści te często przerywane są aktualnymi wydarzeniami, co pozwala dozować napięcie i z pewnością wzbudza adrenalinę u czytelnika (w szczególności historia młodej Farii). Ciekawie skonstruowane są także dialogi – bogate w opisy i wartościowe. Szczególnie widać to na przykładzie spotkanie o charakterze debaty ekonomicznej – przedstawione fakty oraz opinie naprawdę podnoszą zainteresowanie książką.
Jeżeli chodzi o bohaterów, to można powiedzieć, że dostałam to, czego się spodziewałam. Kolejna dawka brutalnych faktów z życia Lisbeth (w poprzedniej cześci napisanej przez kontynuatora sagi dowiedzieliśmy się więcej o Camilli, siostrze Salander). Sami bohaterowie byli tacy, jakich chcielibyśmy – bezczelna i nie zważająca na nic Lisbeth i wierny jej, dociekliwy Blomkvist. Jeżeli chodzi o fabułę – znakomicie przemyślana, dzięki przeplataniu opowieści tempo akcji przyspiesza, aby w kilku momentach zwrotnych z powrotem zwolnić. Sama tematyka jest bardzo współczesna – ataki hackerskie, krachy giełdowe, czy eksperymenty medyczne. Dodatkowym atutem są też muzyczne opisy.
Nie jest to niestety najlepsza książka. Problemem dla mnie było nadmierne spłycenie wątków, którymi zajmowała się Lisbeth. Brakowało mi większego opisu działalności Dżamala, co w kontekście jego historii było bardzo ważne. Tak samo losy Farii – właściwie nie wiemy czy coś mogło się zmienić. Brakowało także spotkać w redakcji czasopisma, czy bardziej znaczącej roli innych dziennikarzy. Same rozwiązania fabularne wydawały się być czytelnikowi wykładane na tacy jeszcze kilka stron wcześniej – nic mnie nie zaskoczyło. Gdyby jednak zmienić nieco sposób narracji, czytelnik z pewnością mógłby się czuć bardziej zaskoczony. Zagranie na emocjach wyszłoby na plus – z więziennej sceny ataku byłam także niepocieszona, została spłycona i nie pobudzała należycie jak w rasowych skandynawskich kryminałach.
Mężczyzna, który gonił swój cień to książka dobra, choć nie bardzo dobra. Warto ją przeczytać w szczególności dla Lisbeth Salander oraz Mikaela Blomkvista, których przygody wciąż mogą cieszyć. Ta część pomimo kilku wad podobała mi się bardziej od Co nas nie zabije. Jak dla mnie – saga Millenium wciąż może się rozrastać, byle na wysokim poziomie.
David Lagercrantz
„Mężczyzna, który gonił swój cień”
Wydawnictwo Czarna Owca 2017
Tłumaczenie: Maciej Muszalski
Stron: 419
Ocena: 70/100
Ilustracja wprowadzenia: Spider’s Web
Proszę tutaj – virtualo.pl/ebook/ta-ktora-musi-umrzec-i244915/
Efekt? Już ma bestsellera, za co należą się ogromne brawa. A krytyka? Była, jest i będzie. To nieodłączny element tego biznesu i ktoś, kto chce w nim przetrwać, musi sobie jakoś z tym po prostu radzić. A jaka jest wasza opinia?