Najnowszy film, a zarazem debiut reżyserski scenarzystki World Trade Center, to dramat mafijny, którego bohaterkami są trzy kobiety, dotychczasowe „żony swoich mężów”. Jednak kiedy ci trafiają za kratki, ich żony postanawiają wziąć brudne interesy w swoje ręce. W głównych rolach zobaczymy Melissę McCarthy, Tiffany Haddish oraz Elisabeth Moss. Akcja filmu rozgrywa się w latach 70. XX wieku w jednej z dobrze znanych fanom komiksów i nie tylko, dzielnic Nowego Jorku – Hell’s Kitchen. Komiksowe skojarzenie jest w tym wypadku bardzo trafne. Scenariusz filmu został oparty o mini serię komiksów DC o tym samym tytule.
Andrea Berloff podczas Q&A odbywającego się po projekcji filmu w Los Angeles stwierdziła, że starała się świadomie kreować przemoc w swoim filmie. Chciała by była taka, jaka jest w istocie – brutalna i przerażająca. Dlatego, chociażby wszystkie wystrzały w filmie są na prawdę głośne. Reżyserce zależało by publiczność podskoczyła ze strachu, zupełnie tak jak miałoby to miejsce w rzeczywistości. Widz powinien zauważyć i poczuć każdy pojedynczy strzał. Berloff zadbała by widz nie przywykł do latających w powietrzu kul. Każdy pocisk ma być szokujący.
Krytycy nie podzielają entuzjazmu Berloff i nie ocenili jej filmu przychylnie. O tym, czy kino gangsterskie w istocie może służyć do walki z przemocą, którą samo jest wypełnione, przekonamy się niebawem. Królowe zbrodni wkroczą do polskich kin 23 sierpnia.
Źródło: indiewire.com.com / Ilustracja wprowadzenia: Materiały prasowe