Po odzyskaniu pełni władz umysłowych, Wonder Woman będzie miała na swojej głowie między innymi oddział najemniczek dowodzonych przez Veronicę Cale, jedną z naczelnych antagonistek w historiach o Dianie, przynajmniej jeśli chodzi o piór Grega Rucki. Zresztą sięgnijcie po Wonder Woman tom 1 z linii DC Deluxe, a zobaczycie, jak wiele motywów tam opisanych doczeka się swojej kontynuacji w DC Rebirth.
Czytelnik Wonder Woman tom 3 – Prawda będzie świadkiem walki Diany o powrót do normalności, w czym oczywiście pomogą jej przyjaciele, nieraz dość niespodziewani (chociaż ponownie – ci, którzy znają historię z DC Deluxe, poczują się jak w domu). Jednak zło nie śpi i nie czeka, aż nasza ulubiona protagonistka zbierze siły. Zło czai i się i czeka, by uderzyć w najmniej spodziewanym momencie. W tym przypadku przeciw Dianie ponownie zostanie wykorzystane jej nemesis. Cheetah powraca w bardzo dramatycznych okolicznościach, którymi Rucka udowadnia, że doskonale czuje tę postać i potrafi umiejętnie wpleść ją w scenariusz.
Osobiście bardzo podoba mi się sposób, w jaki Greg Rucka, ponownie przejmując serię, zgrabnie pominął całkiem pokaźny run Briana Azzarello, skądinąd wysoko oceniany, chociaż znacznie różniący się od kanonicznego, klasycznego wyobrażenia przygód Diany. I chociaż na kartach Prawdy spotkamy zarówno bogów, takich jak Ares czy jego synowie Deimos i Phobos, jak i ludzi, którzy w życiu naszej bohaterki odgrywają niezwykle ważną rolę (np. Steve Trevor), to lektura stanowi naprawdę bardzo udany mix starego z nowym i spodoba się nie tylko czytelnikom doskonale znającym historię Wonder Woman, ale także tym, którzy od serii z Rebirth zaczną z nią swoją przygodę. Szkoda tylko, że wspomniany wyżej Trevor został tu ukazany dość niekonsekwentnie: raz jako niezniszczalna maszyna do zabijania, a raz zakochany uczniak, który robi maślane oczka do Diany (co jak się okazuje, jest całkiem skuteczne…).
Odnoszę wrażenie, że wydźwięk całości jest też jakby bardziej mroczny i pesymistyczny, co doskonale odzwierciedlają znakomite i realistyczne rysunki Liama Sharpa – uwielbiam na nie patrzeć i naprawdę żałuję, że tak mało prac tego artysty możemy podziwiać w Polsce (przy okazji polecam Testament. Akuda). A ponieważ Wonder Woman tom 3 – Prawda po brzegi wypakowany jest akcją, Sharp ma okazję w pełni pokazać swoje umiejętności. Oczywiście nie jest w tym sam: wspiera go między innymi Renato Guedes, który jednak nie wypada na tle swojego kolegi aż tak dobrze.
Co jeszcze? Gościnne występy m.in. Batmana i Supermana oraz reszty członków Ligi Sprawiedliwości, a także powrót jednej z postaci, którą czytelnicy uwielbiali za czasów pierwszego runu Rucki. Mowa oczywiście o Ferdynandzie, Minotaurze, a właściwie Kythotaurze, byłym kucharz ambasady Temiskiry. Chociaż na kartach komiksu dzieje się dużo, wcale nie jest przeładowany treścią, co można zaliczyć na zdecydowany plus.
Nowa seria o Wonder Woman to w moich oczach jedna z najlepszych propozycji w ramach DC Odrodzenie – zarówno pod kątem udanego scenariusza, jak i fenomenalnej warstwy graficznej. To lektura jednocześnie i dla czytelników bardziej wymagających, oczekujących spójnych fabuł i dramatyzmu, jak i tych, którzy szukają akcji i ładnej oprawy. Czekam na tom czwarty i już wiem, że przeczytam go z niekłamaną przyjemnością.
Tytuł oryginalny: Wonder Woman vol. 3: The Truth
Scenariusz: Greg Rucka
Rysunki: Liam Sharp
Tłumaczenie: Tomasz Kłoszewski
Wydawca: Egmont 2018
Liczba stron: 156
Ocena: 80/100