Pierwszy z trzech rozdziałów komiksu Wampiry zachwyca duszną atmosferą. Oddział żołnierzy przemieszcza się przez afrykańską, niebezpieczną dżunglę, rozmowami odciągając myśli od tego, że na każdym kroku czai się niebezpieczeństwo. Ale to nie upał, partyzanci, pora monsunowa czy nawet rozłożone ma każdym kroku miny stanowią największe zagrożenie. Juan Cavia umiejętnie buduje nastrój grozy, a jego rysunki, z naciskiem na wspaniałe tła, znakomicie oddają klaustrofobiczny klimat. Każdy kolejny przemierzony metr podczas wyprawy do dżungli powoduje, że napięcie wzrasta. Twórcy udowadniają, że wcale nie potrzeba obecności potworów, żeby atmosfera była przerażająca.
Warstwa graficzna idealnie współgra z narracją Felipe Melo – powolną, nieśpieszną, skoncentrowaną na zbudowaniu relacji pomiędzy postaciami. Chociaż komiks nie jest długi, a dialogi gdzieniegdzie występują wyjątkowo oszczędnie lub nie występują wcale, autorowi udaje się uwydatnić charakter praktycznie każdego z bohaterów, co jest naprawdę dużą sztuką.
Kiedy już zaczynają dziać się dziwne rzeczy, nie jesteśmy do końca pewni tego, co widzimy. Czy faktycznie siły nieczyste zabijają po kolei żołnierzy, czy może ulegli oni wojennemu koszmarowi i sami sprowadzili na siebie szaleństwo? Odpowiedź wcale nie jest oczywista, szczególnie że tarcia pomiędzy bohaterami z każdą kolejną stroną są coraz bardziej widoczne. Paranoiczny strach niczego nie ułatwia, a to przejmujące uczucie zostało oddane wyśmienicie. Postacie są wiarygodne i wzbudzają w czytelniku cały szereg emocji. Kiedy tracą do siebie zaufanie, Wampiry czyta się tak dobrze, jak oglądało się Coś.
Obecność zła jest widoczna i miejscami wyraźnie zaznaczona, ale ten mało subtelny tytuł kryje o wiele więcej. Wampiry to bowiem tytuł politycznej piosenki, której autorem jest Zeca Afonso, portugalski muzyk, który stał się ikoną oporu przeciwko dyktatorskim zapędom Oliveira Salazara. Polityczny i historyczny kontekst tej opowieści jest zresztą wyraźnie zaznaczony, nie tylko w poszczególnych dialogach, ale i w dość obszernych dodatkach na końcu albumu, na które składa się m.in. niezwykle ciekawy artykuł o wojnie kolonialnej oraz zbiór fotografii z prywatnych archiwów.
Wampiry to jedno z największych zaskoczeń i komiks, który przez mało subtelny tytuł może zniknąć z radaru wielu czytelników, co byłoby zresztą błędem i odbyłoby się ze szkodą dla nich. Podobnie jak Twierdzi Pereira porusza istotny rozdział z historii Europy (a nawet i świata), chociaż jako środki wyrazu wybiera wyjątkową formę. Zdecydowanie nie jest to opowieść o krwiopijcach i ich ofiarach. A może właśnie wręcz przeciwnie, ale nie w takim znaczeniu, jak w Draculi czy nie daj boże Zmierzchu.
Wraz z końcem lektury naszła mnie pewna myśl – Wampiry to idealny materiał na film! Ekranizacja takiego materiału byłaby czymś pomiędzy Dog Soldiers a The Thing, z domieszką Jądra Ciemności i Czasu Apokalipsy, z kilkoma rozbudzającymi wyobraźnię elementami spoza kanonu. Życzyłbym sobie oraz Wam, by takowa kiedykolwiek powstała i trzymała poziom chociaż w połowie tak wysoki, jak poziom niniejszego albumu.
Scenariusz: Filipe Melo
Rysunki: Juan Cavia
Tłumaczenie: Jakub Jankowski
Wydawca: Mucha Comics 2018
Liczba stron: 240
Ocena: 85/100