Superman tom 7: Bizarrowersum – recenzja komiksu

Każdy miłośnik powieści graficznych ma w swoim życiu moment, w którym zaczyna zmieniać się w kręcącego nosem snoba. A to nie pasują mu wielkie eventy, które kiedyś przyprawiały go o szybsze bicie serca. To znowu marudzi na nadmierne skomplikowanie czy radykalniejsze zmiany w karierze ulubionej postaci. Równocześnie sięga po dziwaczne twory, niezrozumiałe dla zwykłego śmiertelnika, które może i prezentują wysoki poziom artystyczny, ale z pewnością nie można zaliczyć ich do rozrywki. Tak było ze mną. Przewracałem oczami na kolejne superbohaterskie serie, szukając czegoś bardziej wysublimowanego. W porę się jednak zorientowałem, że jestem na złej ścieżce. Że niektóre komiksy to po prostu czysta zabawa i radocha. Pomógł mi z tym między innymi Superman tom 7: Bizarrowersum. Komiks heroiczny do bólu, ale jednocześnie mądry i ciepły.

Strona komiksu Superman tom 7: Bizarrowersum

Bizarro to dość niecodzienny przeciwnik jak na panteon wrogów Supermana. Jego dziwaczność bliższa jest Gotham i pacjentom Arkham. Co z nim nie tak? Bizarro to stworzona przez Lexa Luthora kopia Supermana. Niezbyt udana, gdyż stanowiąca jego całkowite przeciwieństwo i nie chodzi mi o typową złą wersję Kryptończyka. Osobnik ten ma na przykład zamrażający wzrok i cieplny oddech. Jest dziecinny, toporny i podatny na manipulacje. Największym wyróżnikiem jest jednak jego mowa. Bizarro posługuje się antonimami. Na powitanie mówi „do widzenia”. Na pożegnanie „witaj” i tak dalej. Na dłuższą metę jego kwestie byłyby męczące, lecz autorzy wiedzą, jaką dawkę dać czytelnikowi, aby ten przedwcześnie nie oszalał. W Superman tom 7: Bizarrowersum, jak sam tytuł wskazuje, nie tylko on wyraża się w tak dziwaczny sposób.

Strona komiksu Superman tom 7: Bizarrowersum

Superman, Jon i Lois to dobra rodzina. Nie jest wyidealizowana i sztuczna, niczym z tasiemcowatego serialu. Choć z Supermanem jako głową tejże nie da się uniknąć pewnego upiększania. A może po prostu normalności w relacjach między bliskimi, bez wzajemnych żali i nieporozumień? Tomasi i Gleason poruszają różne kwestie familijnego życia, jak choćby zmiana miejsca zamieszkania. Kto w latach młodości musiał zmienić środowisko, ten doskonale zrozumie niechęć do opuszczenia Hamilton na rzecz Metropolis. Przy tej całej obyczajówce duet autorów utrzymuje legendę Supermana, której dziedzicem jest jego syn. W Superman Special #1 widać to jak na dłoni i nawet malkontenci dostający wysypki na myśl o Człowieku ze Stali muszą przyznać, że odpowiednio podany patos Supermana jest równie atrakcyjny, co mrok Batmana.

Superman tom 7: Bizarrowersum porusza też dość przykre kwestie rodzinne. Równie istotny co Bizarro jest tu Boyzarro, czyli dziwaczny odpowiednik Jona. Chłopak to młodzian zagubiony. Samotny i szukający wsparcia. Dostrzegający dobro, lecz z racji swej natury nie do końca je rozumiejący. Czarę goryczy przelewają relacje jego najbliższych, a chwytający za serce finał czyni z niego postać prawdziwie tragiczną. Ale od czego jest Superman? Na powierzchni świata Bizarro spotkać można naprawdę niezwykłe przeciwieństwa, łączące w sobie groteskę z humorystycznym podejściem. Widziałem wiele alternatywnych wersji herosów i te przedstawione tutaj są ciekawą i wyróżniającą się wariacją.

Strona komiksu Superman tom 7: Bizarrowersum

Run Petera J. Tomasiego i Patricka Gleasona na pewno zostanie zapamiętany, a Superman tom 7: Bizarrowersum to bardzo dobre jego zwieńczenie. Superman wbrew pozorom to postać trudniejsza niż bardziej złożony Batman. W pisaniu komiksów z jego udziałem prędko można popaść w blockbusterową banalność albo wprost przeciwnie – za bardzo przekombinować z próbą odbrązowienia jego mitu. Autorom udało się zachować równowagę, a nawet wyznaczyć nową ścieżkę w historii Ostatniego Syna Kryptona. Mniej komiksowego przerysowania i lotów w przestworzach, więcej pozytywnego przesłania. Nie lubię określać słowem „familijny” jakichkolwiek dzieł. Superman z Odrodzenia jednak taki właśnie jest. Porusza kwestie niekojarzące się z superherosami, pokazujące, że kosmita z Kryptona jest bardziej ludzki, niż spora część rdzennych mieszkańców Ziemi. Lois i Jon z kolei nie są tylko tłem i stanowią istotną część jego życia. Życzyłbym sobie, aby Tomasi i Gleason kiedyś powrócili w jakiejś pomniejszej historii z Supermanem. Teraz jednak nadchodzi era Briana Michaela Bendisa. Autora doświadczonego, choć ostatnimi czasy krytykowanego. Jak jest naprawdę? Przekonamy się w najbliższych miesiącach.


Okładka komiksu Superman tom 7: Bizarrowersum

Tytuł oryginalny: Superman Vol. 7: Bizarroverse
Scenariusz: Peter J. Tomasi, Patrick Gleason
Rysunki: Doug Mahnke, Patrick Gleason, Scott Godlewski
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Egmont 2019
Liczba stron: 132
Ocena: 80/100 

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?