Sagę o Potworze z Bagien znałem jeszcze ze starego wydania, wówczas jednak nie wiedziałem, kim jest autor i tkwiłem w przeświadczeniu, że komiks bez superbohatera to nuda. Ale moja ignorancja sprzed niemal dekady minęła i z ogromną radością przyjąłem wieść o ponownym wydaniu tego legendarnego komiksu.
Kim jest tytułowa postać? To biolog imieniem Alec Holland, który zginął w wybuchu laboratorium mieszczącego się głęboko na bagnach Luizjany. Eksplozja ta nie nastąpiła jednakowoż samoistnie, a dzięki ładunkom wybuchowym, które umieścili tam nieprzychylni mu ludzie. Mężczyzna przed oddaniem ostatniego tchnienia zdążył jeszcze wpaść do bagna. A jako że był w trakcie badań nad tajemniczą substancją, nie mógł po prostu ot tak spocząć na dnie. Tak też powstał Potwór z Bagien. Geneza nieco banalna, wszak wielu bohaterów komiksu powstało w wyniku tragicznego incydentu. Moore jednak wykorzystał śmierć i wypadek Hollanda do nadania Swamp Thingowi zupełnie nowych fundamentów osobowości. Bo czy obecnie Holland to człowiek w roślinnym ciele, czy roślina z ludzką świadomością? Odpowiedzią mogą być niepozorne płazińce, ale czy aby na pewno?
Tożsamościowe refleksje są istotną kwestią tego albumu, co nie oznacza, że otrzymujemy wyłącznie przegadamy i pseudo-psychologizujący komiks w bagiennym środowisku. Moore znalazł miejsce na wątki rodem z powieści grozy, romansu, a nawet SF. Wśród wszystkich przygód wyróżnia się historia z odwiecznym antagonistą bohatera – Arcane’m, potyczka z Floronic Manem, a przede wszystkim relacja głównego bohatera z Abigail, pięknie zilustrowana w finałowej fazie przez Bissette’a i Totlebena.
Rejony Bayou, czyli bagienne terytoria Luizjany, to okolica dość mroczna, dzika i nieprzyjazna dla człowieka nienawykłego do ciągłej wilgoci i zagrożeń pokroju nagłego utonięcia czy pożarcia przez aligatory. To wprost wymarzone miejsce dla wszelakich mrocznych wizji. Moore więc straszy, na szczęście nie na zasadzie wyskakującego spod łóżka potwora w gumowej masce, a psychologicznej podróży w zakamarki ludzkiej natury, a w szczególności jej ciemnej strony. Autor prowadzi poetycką narrację, umiejętnie podnosząc napięcie i tworząc miejsce, które podobnie jak te z Sandmana, jest stałą częścią uniwersum DC, lecz egzystuje niejako obok świata Supermana i Batmana. Gościnnie pojawia się jednak Liga Sprawiedliwości, a nawet dwaj panowie ze wspomnianej serii Neila Gaimana.
Bardzo łatwo zaszufladkować danego artystę. Określić jego styl dwoma epitetami, które pakują go do wora z setką innych, niejednokrotnie odmiennych twórców. Patrząc na plansze Stephena Bissette’a nasuwa mi się jedno określenie – psychodelia. Ale jakże odmienna od tej Franka Brunnera w Doktorze Strange’u czy Wojciecha Stefańca w Stolpie. Brak tu tego charakterystycznego narkotycznego powiewu, budzącego skojarzenia ze złotą erą Dzieci Kwiatów, zamiast tego otrzymujemy coś naprawdę oryginalnego. Rysunki Bissette’a to florystyczne kolaże, ciężkie jak parna atmosfera mokradeł, lecz przy całej swej estetyce zachowujące płynność i plastyczność, dzięki której ich zawiłość, jak i skomplikowanie języka narracji nie przytłaczają, ale też nie pozwalają na prześlizgnięcie się przez lekturę na chybcika. Omawiany komiks jest dobrym przykładem na to, że w epoce bez zaawansowanych programów pomagających kolorystom, w ich pracy można było stworzyć barwne plansze, które do dziś robią ogromne wrażenie, a wszystko to za sprawą Tatjany Wood.
Kolejna legendarna pozycja ze stajni Vertigo ponownie pojawiła się na naszym rynku, tym samym niszcząc marzenia o bogactwie wielu płotek handlu komiksowego, którzy sprzedawali tę i inne znakomite tytuły w cenie znacznie wykraczającej poza budżet przeciętnego obywatela. Saga o Potworze z Bagien była najbardziej oczekiwaną przeze mnie pozycją, której pojawienie się w zapowiedziach pozytywnie mnie zaskoczyło. Oby więcej takich niespodzianek – nie tylko od Egmontu.
Tytuł oryginalny: Saga of the Swamp Thing Book One&Two
Scenariusz: Alan Moore
Rysunki: Stephen Bissette, John Totleben, Rick Veitch
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawca: Egmont 2018
Liczba stron: 432
Ocena: 95/100