Już pierwszy zeszyt Reborn – Odrodzona potrafi chwycić za serce. Poznajemy Bonnie, wiekową kobietę, czekającą w zasadzie na śmierć. Wspomina swoje życie, czasy dzieciństwa, ślubny kobierzec, dzieci i wnuki. Kiedy przychodzi kres, moment ten podany jest w niezwykle wysmakowany sposób. Wystarczy powiedzieć, że Greg Capullo, odpowiedzialny za warstwę graficzną, rysuje tu jeden z najpiękniejszych obrazów, jakie widziałem we współczesnym komiksie. O ocierającym się o doskonałość kadrze mówi zresztą w wywiadzie zamieszczonym na końcu tomu.
Przechodząc do konkretów: czy kiedykolwiek poświęciliście chwilę by zastanowić się, co się z nami dzieje, kiedy umieramy? Dokąd idziemy po śmierci? Czy istnieje niebo i piekło w wersji, w jakiej chcieliby widzieć je chrześcijanie? A może nasza świadomość znika bezpowrotnie i czeka nas jedna wielka pustka? Mark Millar zna odpowiedź na to pytanie i jest ona co najmniej szalona.
W Reborn – Odrodzona Bonnie po śmierci trafia do kolorowego, dynamicznego świata fantasy. Na dodatek odradza się w swoim odmłodzonym, 25-letnim ciele. Tam czeka już jej ojciec, a także ukochany pies (a także, jak się okazuje, kot). Bonnie ma stanąć na czele rebelii przeciwko mrocznym siłom, na które składają się źli ludzie, którzy odeszli z naszego świata – w tym maniakalny morderca, którego ofiarą stała się jedna z bliskich osób naszej bohaterki.
Świat, jaki Millar i Capullo (popularny rysownik historii o Batmanie z okresu New 52) kreują na kartach Reborn – Odrodzona jest wyjątkowo intrygujący, chociaż uproszczony. Kolorowa Adystria to kraina smoków, wróżek czy krwiożerczych, zwierzopodobnych potworów. Oczywiście występują w niej też potężne artefakty, czy mroczne krainy, w które strach się zapuszczać. Jest to więc miejsce dość standardowe jak na ten gatunek, ale niektóre lokacje, jak wioska wróżek w koronach drzew, potrafią zapaść w pamięć.
Po mocnym wstępie, historia staje się dość naiwna, ale muszę przyznać, że sam wyjściowy pomysł jest na tyle intrygujący, że komiks czytało mi się szybko i wyśmienicie. Reborn – Odrodzona metaforycznie odpowiada na pytanie o śmierć i chociaż robi to w wyjątkowo rozrywkowym, niezobowiązującym stylu, to miejscami ociera się o mistrzostwo. Szkoda tylko, że tak rzadko, bo jednak w większości rozdziałów trudno jest doszukać się tej głębi.
Greg Capullo jest cenionym rysownikiem i chociaż przygody Mrocznego Rycerza po słynnym restarcie to najlepszych nie należały, to jednak trudno odmówić twórcy ogromnego przywiązania do detali i oryginalnych pomysłów na przekazanie czegoś za pomocą kadrów (patrz: rewelacyjny żyrandol wspomnień). Zresztą zerknijcie tylko na przykładowe plansze – jestem pewien, że przekonają Was do sięgnięcia po Reborn – Odrodzona.
Komiks Millara i Capullo nie zmieni Waszego życia ani postrzegania medium, nie zredefiniuje również gatunku fantasy, ale z pewnością zagwarantuje parę chwil lekkiej i przyjemnej rozrywki. Mamy tu naprawdę sporo akcji, odrobinę humoru, ale też mądrzejsze momenty, do tego świetnie zilustrowane. Bywa brutalnie, ale zazwyczaj jest kolorowo i dynamicznie. To udany, chociaż chaotyczny mix, a pod kątem poziomu to taka średnia wyciągnięta ze wszystkich dzieł scenarzysty.
Z ciekawostek – na tylnej okładce komiksu widnieje logo Netflixa. To pokłosie zakupu przez streamingowego giganta całego Millarworld, ze wszystkimi przyległościami. W efekcie z czasem doczekamy się filmów i seriali bazujących na komiksach Marka Millara. Ostatnie doniesienia o ekranizacji Reborn sięgają stycznia – film ma wyprodukować Sandra Bullock, a za kamerą stanie Chris McKay, reżyser ciepło przyjętego The Lego Batman Movie. #Oglądałbym. Jeśli życie po śmierci ma wyglądać tak jak w Reborn – Odrodzona, to ja mogę umierać.
Tytuł oryginalny: Starlight
Scenariusz: Mark Millar
Rysunki: Greg Capullo
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Mucha Comics 2019
Liczba stron: 176
Ocena: 75/100