Rat Queens tom 3 – Demony na jednej z bohaterek koncentruje się nieco bardziej, niż na pozostałych. Dzięki temu wchodzi na poziom wyżej niż na przykład pierwszy tom serii, który był mniej spójnym zbiorkiem różnych sytuacji, podszytych nie tak bardzo satysfakcjonującym humorem. Demony są jednak inne. Relacja czterech bohaterek, budowana na przestrzeni dwóch pierwszych tomów, tutaj wreszcie staje się wyrazista, ale zarazem może być też wystawiona na ciężką próbę. Parająca się magią Hannah, w desperackiej próbie ratowania swojego oskarżonego o zdradę ojca, wyrusza w podróż do pewnego cudownego miejsca, którego dawny splendor jakby gdzieś uleciał. Dodatkowo Hannah ma z Uniwersytetem Magów niezbyt miłe wspomnienia.
W eskapadzie towarzyszą oczywiście naszej bohaterce Dee, Violet i Betty, jednak Szczurze Królowe z właściwą sobie gracją jak zwykle ładują się w kolejne kłopoty. Do tego na scenę wkracza postać, której obecności nikt się nie spodziewał, z czym wiąże się oczywiście ujawnienie kilku skrywanych dotąd przed czytelnikami tajemnic.
Pomimo zmian w sposobie opowiadania historii, Rat Queens nie straciło wiele ze swojego nietypowego oblicza: to wciąż dosadne, krwawe, pełne bluzgów, seksowne fantasy, które można jeść łyżkami. Co najważniejsze, jest zabawniej niż poprzednim razem, a udanie wkomponowany humor sytuacyjny bardzo uprzyjemnia lekturę.
Ponownie, już drugi raz w tak krótkim czasie, zmienia się szata graficzna opowieści. Schedę po odsuniętym od serii Rocu Upchurchu oraz Stjepanie Sejicu, który go zastępował (a obecnie tworzy okładki), przejmuje teraz Tess Fowler, chociaż jak wiemy, również i ona nie zagrzeje miejsca na długo, zastąpiona przez Owena Gieni. Zmiana jest zauważalna, chociaż do rewolucji nie doszło. Oczywiście bohaterki wyglądają nieco inaczej, co szczególnie widać po mimice ich twarzy, a także zmniejszonej dynamice ukazywania ich w ruchu, a kadry są nieco mniej szczegółowe, jednak twórczość rysowniczki jest utrzymana w podobnym tonie, co jej poprzedników, więc wielkiego dysonansu ani szoku termicznego nie uświadczymy. Duża w tym zasługa równie dobrych co poprzednio, żywych i miłych dla oka kolorów.
Fabuła Rat Queens tom 3 – Demony ewoluuje i zachęca do dalszego obcowania z nią, a jeśli dodać do tego udane zakończenie, czwartego tomu można spokojnie oczekiwać. Dialogi są dobrze skonstruowane, akcji jest wiele, a dosadny humor przeplatany jest z tym bardziej subtelnym, co może tylko cieszyć. Bohaterek nie da się nie lubić, nawet jeśli ich rubaszne żarty, chamskie odzywki i chęć do siania krwawej pożogi mogą kogoś odstraszyć. Może główny wątek tej opowieści rozwija się nieco za szybko (i równie szybko urywa), ale taki już urok tej serii.
Wisienką na torcie jest dodatkowo historia o Bradze, którą znamy z kart poprzedniego tomu. Możemy lepiej prześledzić jej historię, dodam że absurdalną, brutalną i miejscami dość zabawną. Oko cieszą też dodatki w postaci szkiców koncepcyjnych. Jak zatem podsumować trzeci tom Rat Queens? Po średnim pierwszym tomie i niezłym drugim seria się ustabilizowała i zmierza w dobrym kierunku. Chociaż od kolejnego tomu będziemy mieli już do czynienia z drugą serią, czyli tzw. vol. 2 i dojdzie do zmiany rysownika, liczę że poprzeczka nie zostanie obniżona.
Tytuł oryginalny: Rat Queens vol. 3 – Demons
Scenariusz: Kurtis J. Wiebe
Rysunki: Tess Fowler
Tłumaczenie: Kamil Śmiałkowski
Wydawca: Non Stop Comics 2018
Liczba stron: 160
Ocena: 75/100