Punisher Max tom 5 – recenzja komiksu

Rozochocony lekturą najnowszego tomu Kaznodziei pióra Gartha Ennisa czym prędzej sięgnąłem po piąty tom serii Punisher Max, stanowiący niestety ostatnią odsłonę przygód Franka Castle’a kreowanych przez tego scenarzystę. Mam jednak i dobre wiadomości: po pierwsze pożegnanie Ennisa z postacią Punishera odbyło się z hukiem, a po drugie wydawnictwo Egmont zdecydowało się kontynuować serię i wydać również tom autorstwa pisarza Gregga Hurwitza, komiksiarzom znanego głównie z serii Batman – Mroczny Rycerz z Nowego DC Comics.

Pierwsza połowa Punisher Max tom 5 to przede wszystkim przemoc – przerysowana, groteskowa, niczym nie skrępowana i w dużej mierze przerażająca. Jej przejawem jest rozpisane na pięć zeszytów starcie z powracającym Barrakudą, jednym z najgroźniejszych nemesis Punishera. Ten zwalisty, niezwykle silny i wytrzymały czarnoskóry drań to praktycznie niezniszczalna, chodząca maszyna do zabijania. Tym razem dowiemy się nieco o jego przeszłości i może uda nam się zrozumieć co sprawiło, że jest teraz tym kim jest. A jest mordercą, który weźmie sobie na cel kogoś nieoczywistego, kto wydaje się być kluczem do zniszczenia Castle’a.

http://alejakomiksu.com/gfx/plansze/Punisher-Max-05_Plansza_1.jpg

Strona komiksu Punisher Max tom 5

Historia Długa, zimna noc chwyta za serce, przynajmniej w tych momentach, kiedy nie spływa krwią, nie ocieka flakami i nie chrzęści wybitymi zębami. Mowa o chwilach, kiedy Frank wraca myślami do przeszłości, do owego feralnego dnia, kiedy jego rodzina zginęła w tragicznych okolicznościach i zastanawia się, czy historia mogła potoczyć się inaczej. Czy mógłby być teraz podtatusiałym dziadkiem i mężem z długim stażem, czy jednak jego życie musi być naznaczone nieszczęściem, krwią i śmiercią?

Druga część tomu to świetnie skonstruowana opowieść Valley Forge, Valley Forge – chyba najlepiej przemyślany koncepcyjnie i najdojrzalszy epizod z Punisherem, jaki udało się napisać Ennisowi. Tytuł nawiązuje do nazwy bazy operacyjnej przy granicy Wietnamu z Kambodżą, w której doszło do masakry amerykańskich żołnierzy – szerzej historię tę Ennis opisał w komiksie Punisher – Born. Według mitologii tej postaci to właśnie tam w 1971 roku Castle przeżył gigantyczną traumę, która w przyszłości miała uczynić go Punisherem.

http://alejakomiksu.com/gfx/plansze/Punisher-Max-05_Plansza_2.jpg

Strona komiksu Punisher Max tom 5

Valley Forge, Valley Forge błyszczy na kilku płaszczyznach. Po pierwsze – zgrabnie i umiejętnie kontynuuje wątki rozpoczęte w historiach zawartych w poprzednich tomach, przede wszystkim w drugim i piątym, udowadniając jednocześnie, że wizja Ennisa była przemyślana i dobrze rozplanowana. Po drugie, sposób narracji zastosowany w tej historii robi wrażenie i imponuje – z jednej strony mamy opisane bratobójcze polowanie na Pogromcę, przeprowadzone przez ośmiu byłych wojskowych, z drugiej natomiast książkowe fragmenty przybliżające nam historię Valley Forge z punktu widzenia osób, które przeżyły masakrę, lub zostały nią w jakikolwiek sposób dotknięte. Te wstawki odrywają na chwilę od akcji i nakreślają głębsze tło i kontekst miejsca, w którym narodził się Punisher. Przyznam, że chętnie przeczytałbym taką książkę w całości.

Od strony graficznej album jest wyjątkowo jednolity – tylko pierwszy zawarty tu zeszyt rysowany jest przez Howarda Chaykina, natomiast cała reszta to już dzieło Gorana Parlova. Chorwacki artysta potrafi stawiać na realizm, co pokazał chociażby w trzecim tomie Punisher Max, ale w albumie z numerem 5 na grzebiecie o dziwo nie mogłem przekonać się do jego prac, wyglądających na niechlujne i niedbałe. O ile w pierwszej historii jeszcze mi nie przeszkadzały, tak już twarze w Valley Forge, Valley Forge są pozbawione szczegółów, a za oczy zdecydowanie zbyt często robią dwie czarne kropki. W przypadku Punisher Max tom 5 fabuła zdecydowanie przoduje względem rysunków, co świadczy o tym, że jest to godne pożegnanie Gartha Ennisa z serią.

http://alejakomiksu.com/gfx/plansze/Punisher-Max-05_Plansza_3.jpg

Strona komiksu Punisher Max tom 5

Wydanie Punisher Max na polskim rynku to był strzał w dziesiątkę i mam nadzieję, że Egmont odczuje to również w wynikach sprzedaży. A ta wydaje się być zadowalająca, skoro wydawca zdecydował się na przedłużenie serii poza piąty tom. Mnie pozostaje tylko polecić tę serię wszystkim miłośnikom mocnych wrażeń i Marvela w bezkompromisowym wydaniu.


https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/375/339/375339/1537301315/800.jpg

Okładka komiksu Punisher Max tom 5

Tytuł oryginalny: Punisher MAX vol 5
Scenariusz: Garth Ennis
Rysunki: Goran Parlov, Howard Chaykin
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Egmont 2018
Liczba stron: 276
Ocena: 85/100

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Szymon Goraj pisze:

Damn, a ja dopiero po dwóch pierwszych tomach. Jak żyć, panie…

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?