Potężna Thor tom 4: Thor Wojny – recenzja komiksu

Po wydarzeniach z Tajnych wojen do głównego świata Marvela zawitał młot Ultimate Thora. Nawiasem mówiąc, wyglądający obłędnie. Nie podniósł go jednak, jak można by łatwo pomyśleć, Odinson, a tajemniczy nieznajomy. Rychło w czas, gdyż z Muspelheimu suną ogniste hordy, a i stary przeciwnik Asgardczyków jeszcze z czasów Odyna jest coraz bliżej. Potężna Thor tom 4: Thor Wojny podkręca tempo i pokazuje , że dzierżących Mjollnira nigdy za wiele.

Strona komiksu Potężna Thor tom 4: Thor Wojny

Ofensywa Malekitha i jego sprzymierzeńców napiera bez chwili wytchnienia i dociera aż do krainy krasnoludów. Jedną z sojuszniczek mrocznego elfa jest Królowa Żaru, którą pokrótce opisałbym jako żeńską wersję Surtura, z podobnymi zresztą ambicjami spalenia wszystkiego na swojej drodze. Strona asgardzka, mimo swych atutów, wydaje się przegrana, gdy pojawia się nowy heros, a dokładniej nowy Thor. I to nie byle jaki, bo tytułujący się mianem Thora Wojny.

Tytułowy Thor Wojny ma w sobie coś z sandmanowego Gromowładnego. Postura giganta, ruda broda, nieokrzesanie i dzikość, której próżno szukać u  oryginału. Thor Wojny jest w porównaniu z Jane i Odinsonem jak maksymalnie przekoloryzowany, buchający ogniem, siarką i grający melodyjkę monster truck. Jego tożsamość to nie lada zaskoczenie i prędzej niech mnie grom trafi, niż to zdradzę, ale powiem jedno – ta persona to ostatni kandydat na Thora, jakiego bym obstawił. Niemniej Jason Aaron dokonał dla niej tego, co dla postaci właściwego Thora cały swój run. Wypchnął ze znanej od początku jej istnienia formy i stworzył wersję Gromowładnego, która nie jest nieco zmodyfikowaną kopią oryginału, jak czasami ukazywany jest Beta Ray Bill, a kimś adekwatnym na czas konfliktu z Malekithem.

Strona komiksu Potężna Thor tom 4: Thor Wojny

Jeśli choć trochę interesujecie się mitologiami różnych kultur, zauważycie, że często występującym motywem, obok wieńczącej wszystko rozpierduchy i boga-odkupiciela, są trzy tajemnicze panie. Zazwyczaj zajmują się branżą włókienniczą, a konkretniej – są prządkami. Tu znowu do głowy przychodzi mi Gaiman i jego Panie łaskawe, ale w przypadku Thora i Asgardu mamy nordyckie Norny. O ile dla Sandmana trio pań było, paradoksalnie, mało łaskawe, o tyle Thor czy raczej Odinson nie wpada w z nimi w konflikt, a nawet doznaje pewnej spektakularnej wizji przyszłości.  To wszystko w jubileuszowym numerze, gdzie dzieje się dużo i album Potężna Thor tom 4: Thor Wojny warto poznać choćby dla niego. Russel Dauterman dostaje tu wsparcie takich nazwisk jak Walt Simonson czy Oliver Coipel, co skutkuje iście boskim rozmachem.

Strona komiksu Potężna Thor tom 4: Thor Wojny

Lubię to, co tworzy Jason Aaron w ramach Thora.  Z ryzykownego twistu fabularnego, jakim było pozbawienie Thora młota i oddanie go w ręce umierającej na raka jego byłej kobiety, wybrnął po mistrzowsku i chyba to najlepsza zmiana miejsc, spośród wszystkich, które nastąpiły w Marvel NOW!. Do tego rozpoczął serię wątków fabularnych, które wzniosły zastygłe niekiedy na swych pozycjach postaci na nowy poziom. No i sukcesywnie prowadzi do pewnego wydarzenia, które spodoba się miłośnikom kosmiczno-mitologicznego Marvela. Oby Egmont nie zwalniał z Thorem, bo po Aaronie tytuł przejmuje Donny Cates, który godny jest Asgardu…


Okładka komiksu Potężna Thor tom 4: Thor Wojny

Tytuł oryginalny: The Mighty Thor vol. 4: The War Thor
Scenariusz: Jason Aaron
Rysunki: Russel Dauterman, Valerio Schiti, Walt Simonson i inni
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Wydawca: Egmont 2020
Liczba stron: 132
Ocena: 75/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?