Pokolenia – recenzja komiksu

Pokolenia to komiks ze sporym potencjałem tkwiącym w samym pomyśle. Świat Marvela rozrósł się już tak bardzo, że nikogo nie dziwi dwoje Wolverine’ów i Thorów, dwóch Spider-Manów czy Hulków. Stare i nowe pokolenie prezentuje odmienny sposób patrzenia na świat i rozwiązywania problemów, nawet w granicach superbohaterskich. Dzięki temu albumowi mogą na spokojnie spotkać się i poroz… nie no, chyba w to nie uwierzyliście? To po prostu kolejna okazja do ukazania epickich mordobić między herosami lub ich wrogami, a na konwersację czasu jest mniej.

Niektóre z postaci powstały, by przyciągnąć czytelników z różnych grup wiekowych i etnicznych, inne by spełnić coraz bardziej wyśrubowane normy poprawności politycznej lub po prostu wprowadzić parytet – wszak biznes to biznes. Wśród nich są jednak i bohaterowie naturalni, dobrze napisani i poprowadzeni, którzy zasłużenie zdobyli pokaźne grono fanów, nawet jeśli są tylko przystankiem w drodze do powrotu bohatera głównego. Ale są i tacy, którzy zostaną z nami już na stałe i będą mieli coraz więcej do powiedzenia. W tomie Pokolenia będziemy świadkami aż 10 spotkań międzygeneracyjnych, stworzonych przez ponad 20 (!) artystów słowa i pióra. Czy możemy więc liczyć na zróżnicowany poziom?

http://alejakomiksu.com/gfx/plansze/Pokolenia_Plansza_1.jpg

Strona komiksu Pokolenia

Szkoda, że antologię otwiera miałka historia o spotkaniu dwóch Hulków. Greg Pak, chociaż zielonymi dzikusami zajmuje się od dawna, nie wykorzystał potencjału płynącego z konfrontacji dwóch geniuszy i postanowił oddać się radosnej rozwałce, którą zresztą nie pozwalają w pełni cieszyć się kanciaste rysunki Matteo Bufagniego. Lepiej wypada opowieść o Jean Grey, która jako jedyna spotyka… samą siebie. Młodsza wersja z przeszłości, sprowadzona do teraźniejszości na łamach wydanej u nas serii All New X-Men, ma okazję na kosmiczną wycieczkę ze swym starszym wcieleniem, oswojonym już z mocą Phoenix. Cullen Bunn (Hrabstwo Harrow) nie oparł się wprawdzie pokusie, by pokazać nieco akcji i wystawił przeciwko dwóm kobietom samego Galactusa i jego aktualnego herolda Terraxa, natomiast lepiej niż bijatyka wypadły dialogi pokazujące zagubienie i niepewność bohaterek.

Niektórzy mogą oburzać się, że nowa Wolverine jest kobietą, ale prawda jest taka, że Laura Kinney to jedna z najlepszych bohaterek nowego pokolenia – to świetnie napisana postać, zarówno „w cywilu”, jak i po wyciągnięciu szponów. Tom Taylor (All-New Wolverine) świetnie ją czuje i doskonale oddal dynamikę pomiędzy Laurą a Loganem. To znakomity duet i chętnie poczytałbym więcej ich wspólnych przygód. Podobnie jest z Jane Foster, która zastąpiła Odinsona w roli Thora. Jason Aaron (Punisher Max, Skalp) serwuje spotkanie bohaterów w czasach dawno minionych, kiedy to Egiptem władał En Sabah Nur, szerzej znany jako mutant Apocalypse. Thor, niegodny młota, miał wtedy w głowie tylko chędożenie, chlanie i bitkę, ale stojąc ramię w ramię z dzierżącą Mjollnira Jane był tak skuteczny, jak zawsze. Ta historia to okazja dla Mahmuda Asrara, by zaserwować kilka epickich plansz – szkoda jednak, że całościowo opowieść wygląda jak rysowana na kolanie.

http://alejakomiksu.com/gfx/plansze/Pokolenia_Plansza_2.jpg

Strona komiksu Pokolenia

Z Hawkeye’ami sprawa jest prostsza – jest ich dwoje. Clint Barton i Kate Bishop się znają, przyjaźnią, działają razem i używają tej samej ksywki. No chyba, że „Hawkejka” (serio, zostało to przetłumaczone…) rzucona zostanie w daleką przeszłość, na wyspę, na której odbywa się turniej, a Clint nosi jeszcze oldschoolowy kostium. Kelly Thompson ma na szczęście na tyle lekkie pióro, że nawet sztampową historię czyta się po prostu dobrze. Jednym z najjaśniejszych punktów, nawet pomimo przeładowania typowo „bendisowymi” dialogami, jest z kolei opowieść o Iron Manach – nastoletnia geniuszka Riri Williams spotyka swojego mentora Starka w odległej przyszłości. Ponad 120-letni Tony pełni funkcję… mistrza magii, a w iście utopijnym świecie panoszą się nowi Avengersi i potomek założycieli Fantastycznej Czwórki – Franklin. Na plus wyróżniają się również rysunki, nawet pomimo udziału aż czterech artystów, w tym naszego rodaka Szymona Kudrańskiego. Gdyby w tomie Pokolenia wszystkie historie były takie jak ta, na pewno moglibyśmy mówić o rewelacyjnym dziele.

Dwie kolejne opowieści łączy postać Carol Danvers. Najpierw Kapitan Marvel spotyka swojego poprzednik i mentora, wspólnie z Kapitanem Mar-Vellem stając przeciw Annihilusowi, by w kolejnym zeszycie w niezbyt odległej przeszłości powalczyć z Nightscream u boku przeniesionej w czasie Kamali Khan. Trzy postacie, trzy pokolenia – tu potencjał był duży, niestety, ponownie niewykorzystany, chociaż nieco bardziej na plus wyróżnia się ta druga opowieść, napisana przez G. Willow Wilson (Ms Marvel) i bardzo ładnie rozrysowana przez Paolo Villanelliego. Warstwie wizualnej dobrze robią też kolory Iana Herringa.

http://alejakomiksu.com/gfx/plansze/Pokolenia_Plansza_3.jpg

Strona komiksu Pokolenia

Z ogromną przyjemnością czyta się opowieść o dwóch Pajęczakach autorstwa Briana Michaela Bendisa (Ultimate Spider-Man, Jessica Jones), który jako jedyny napisał do tomu Pokolenia aż dwie historie. Miles Morales zdążył już dorobić się statusu gwiazdy Marvela nowego pokolenia, a tutaj trafia do czasów młodości Petera Parkera. Czuć, że Bendis podchodzi do obu postaci z szacunkiem, podobnie jak rysownik Ramon Perez, wyraźnie oddający hołd Steve’owi Ditko. To jeden z najjaśniejszych punktów tomu, ale nawet on ustępuje epilogowi w postaci wspólnej przygody Kapitana Ameryki i Sama Wilsona. Ten drugi zostaje przeniesiony w czasy II Wojny Światowej i mniej lub bardziej świadomie staje się inspiracją dla Steve’a Rogersa. Ciepła, mądra i dobrze poprowadzona historia Nicka Spencera (Tajne imperium) została uświetniona rysunkami Paula Renauda. Tak powinna wyglądać każda opowieść w Pokoleniach.

Pokolenia powinny znaleźć się na liście obowiązkowych i polecanych prezentów gwiazdkowych dla każdego komiksomaniaka, ale w albumie czuć przede wszystkim ogromny niewykorzystany potencjał. Gdyby usiąść nad wszystkimi dziesięcioma historiami i zamienić je z przyzwoitych, ale generycznych, rysowanych i pisanych na jedno kopyto historyjek w coś bardziej przemyślanego, emocjonalnego, chwytającego za serce, mielibyśmy do czynienia z tomem wybitnym. Włodarze, redaktorzy i twórcy Marvela mieli okazję, by szaleństwo wywołane przez Kobik podczas Tajnego Imperium zamienić w coś pięknego i sentymentalnego, ale nie każdej osobie biorącej udział w projekcie się to udało. Trudno oprzeć się wrażeniu, że niektórzy twórcy trochę poszli na łatwiznę, stawiając na lekki, luźny, nastoletni humor i banalne puenty. Mamy tu na szczęście i opowieści rewelacyjne, a całościowo tom wypada dobrze, ale taka okazja, by zrobić coś naprawdę wiekopomnego, może się prędko nie powtórzyć.


https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/441/929/441929/1598341219/800.jpg

Okładka komiksu Pokolenia

Tytuł oryginalny: Generations
Scenariusz: Greg Pak, Colin Bunn, Jason Aaron, Kelly Thompson, Brian Michael Bendis, Margaret Stohl, G. Willow Wilson, Nick Spencer
Rysunki: Matteo Buffagni, R.B. Silva, Ramon Rosanas, Mahmud Asrar, Stefano Raffaele, Marco Rudy, Szymon Kudrański, Will Sliney, Nico Leon, Brent Schoonover, Paolo Villanelli, Ramon Perez, Paul Renaud
Tłumaczenie: Marek Starosta, Maria Jaszczurowska, Weronika Sztorc, Marceli Szpak, Anna Tatarska, Bartosz Czartoryski
Wydawca: Egmont 2020
Liczba stron: 328
Ocena: 70/100

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?