Swego czasu Arabska Wiosna ukazywana była w mediach jako powiew wolności dla krajów ściśniętych przez reżimy watażków. Niestety, jak w przypadku podobnych wydarzeń, sprawa miała się zgoła inaczej, ale to już temat na inny tekst. Pierwszy tom Odysei Hakima to opowieść mieszkającego we Francji Syryjczyka, który w wyniku szeregu zmian w ojczyźnie, zdecydował się ją opuścił. Nie bez żalu i smutku, nie narzekając przy tym, jaka była ona zła. A już na pewno nie z powodu chęci dojenia bogatego europejskiego państwa na socjal.
Hakim wspomina o swoim dobrze prosperującym interesie i życiu w Syrii, które, choć inne od standardów zachodnich, było szczęśliwe. Fabien Toulmé z reporterską szczerością notuje wyznania człowieka, który musiał całkowicie odmienić życie wbrew swej woli, co niosło ze sobą spory bagaż emocji. Świetnie to pokazuje, że sztuka uświadamia. Poszerza horyzonty. Powieść graficzna Odyseja Hakima tom 1: Z Syrii do Turcji z pewnością przydałaby się wszystkim tym, którzy twierdzą, że obcokrajowcy osiedlający się na stałe nad Wisłą to problem. Nie tylko zresztą ci z Bliskiego Wschodu, ale i zza wschodniej granicy czy z Azji.
Co właściwie sprawia, że dopiero za sprawą takich dzieł jak Odyseja Hakima dowiadujemy się, że przybysze z Syrii to nie żądni krwi brodacze z karabinem w ręku i pasem szahida? Żyjemy w erze powszechnego dostępu do informacji, która jednak ze stanu surowego przerabiana jest na światopoglądowe modele. Prawica atakuje statystykami o negatywnej części społeczności migrantów, a lewica próbuje jawnie koloryzować ich strukturę. I po raz kolejny prawda leży pośrodku, a rykoszetami działań propagandowych obrywają nie tylko przybysze z innych kultur, ale i tubylcy, tracący na wymianie kulturowej i gospodarczym potencjale przyjezdnych. Nie namawiam tu do zmiany postawy, ale do chwili refleksji. Być może jakiś Hakim okaże się po prostu prawdziwym przyjacielem, a jego pochodzenie i wyznanie będą stanowiły sprawę drugorzędną?
Strona wizualna Odysei Hakima nosi kreskówkowe znamiona. Gwałtowność Arabskiej Wiosny nie traci jednak na tym swej mocy, a dramat głównego bohatera nie staje się przez to mniej realny. Z czymś podobnym spotkałem się w Perspepolis czy Mausie. Traumatyczne i osobiste wydarzenia przedstawione były tam w pozornie nieodpowiedniej do tego kresce. Taka forma pozwala jednak lepiej przyswoić treść, która w nieco bardziej wysublimowanej oprawie mogłaby stać się ciężka i stracić moc przekazu. A o to chodzi w podobnych powieściach graficznych – nie mają dostarczać uciechy, a przekazywać pewne przesłanie.
Ciężko jest nawrócić kogoś nieczytającego na regularną lekturę książek, a tym bardziej komiksów. Infantylne podejście do tego medium wciąż tkwi w głowach większej części społeczeństwa, podobnie jak uprzedzenia do obcokrajowców spoza Europy. Dlatego Odyseja Hakima tom 1: Z Syrii do Turcji to komiks, który warto wręcz wpychać w ręce znajomego, niechętnego zarówno komiksowi, jak i obcokrajowcom. Komiks Toulmé’a nie jest tanią propagandówką liberalnej strony. Brak w nim histerycznej dramaturgii czy przejaskrawiania, jakie często spotyka się po tej stronie sceny politycznej. Dramat Hakima jest prawdziwy, a on sam miejscami pozwala sobie na sentymentalne, a nawet zabawne wyznania. Co jeszcze bardziej zachęca do lektury.
Tytuł oryginalny: L’Odyssée d’Hakim: De la Syrie ŕ la Turquie
Scenariusz: Fabien Toulmé
Rysunki: Fabien Toulmé
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Wydawca: Non Stop Comics 2019
Liczba stron: 270
Ocena: 85/100
Tfu..na to lewactwo…tfu