W ostatnich tygodniach gruchnęła wieść, że po zaledwie czterech miesiącach 2020 roku manga Kimetsu no Yaiba pokonała w rankingu rocznej sprzedaży hegemona zestawień ostatnich kilkunastu lat, czyli One Piece’a. W tym czasie manga autorstwa Koyoharu Gotouge w Japonii sprzedała się w ilości ponad 38 milionów tomów, wyprzedzając mangę o Piratach Słomkowego Kapelusza, której sprzedaż w 2011 roku osiągnęła ponad 37 mln. To sukces na ogromną skalę i osiągnięty rekord w roku 2020, kiedy manga Miecz zabójcy demonów w Kraju Kwitnącej Wiśni właśnie dobiega końca, może być niepokonany przez długie lata.
Wróćmy jednak na nasze podwórko, gdzie niedawno ukazał się pierwszy tom mangi Miecz zabójcy demonów. O czym więc opowiada tytuł? Głównym bohaterem jest tu Tanjirou Kamado, młody chłopak żyjący w górach ze swoją rodziną. Nie są zamożni, zarabiają ze sprzedaży węgla, ale wiodą szczęśliwie życie w licznym gronie. Niestety, gdy po jednej z wędrówek do pobliskiego miasteczka Tanjirou wraca do domu, zastaje makabryczny widok – wszyscy z jego rodziny zostali zabici. Nie wiadomo przez kogo, co było powodem, ale widok jest przerażający, jakby była to robota dzikiej bestii. Chłopak dostrzega jednak, że ciągle żyje jego siostra, Nezuko. Chce ją za wszelką cenę uratować.
Tanjirou nie wie, że jego rodzina została zabita przez demona zjadającego ludzi, a Nezuko została przemieniona w jednego z nich. Na rodzinną górę rodzeństwa przybywa łowca demonów, który widząc przemienioną dziewczynę, chce ją zabić. Tenjirou nie pozwala jednak na to oraz udowadnia, że Nezuko nie atakuje ludzi i przezwyciężyła krwiożercze zapędy. Łowca mu wierzy i wysyła go do swojego mistrza, gdzie Tenjirou ma poddać się treningu przygotowującemu go do walki z demonami.
Początek jest bardzo znajomy, bo motyw możemy kojarzyć z wielu mang battle shounen. Chłopak po traumie udaje się na trening, który ma stworzyć z niego maszynkę do zabijania demonów, czyli jego nowopoznanego wroga. To, co wyróżnia historię od Koyoharu Gotouge, to relacja siostra-brat. Więź miedzy nimi nie została przerwana nawet wtedy, gdy jedno staje się krwiożerczą bestią, a drugie przygotowuje się do polowania na nie. Motyw ten może się w przyszłości ciekawie rozwinąć i przynieść nam wiele dobrych wątków.
Pierwszy tom Miecz zabójcy demonów to zaledwie wstęp do długiej historii, która rozpisana została na 23 tomy. Ostatni rozdział zawarty w tomie skupia się na teście końcowym, do którego Tanjirou przestępuje, aby zostać zabójcą demonów. Spotyka tam swojego pierwszego potężnego przeciwnika i musi wykorzystać nowo zdobyte zdolności. Na rozstrzygnięcie pojedynku poczekamy jednak do drugiego tomu, który lada moment trafi do sprzedaży.
Styl graficzny mangi na początku historii nie jest szczególnie wyróżniający się. Kreska autorstwa Koyoharu Gotouge prezentuje się natomiast schludnie, sceny akcji są czytelne i ogląda się je z dużą przyjemnością. Manga Miecz zabójcy demonów jest pierwszą serią autorki, nie licząc krótkich historii i one-shotów, nie ma więc co wymagać arcydzieł w rysunkach. Dalej jednak będziemy pewnie zaskakiwani coraz to lepiej dopracowanymi kadrami. Nie zrozumcie mnie źle, manga prezentuje się naprawdę dobrze, czyta się ją świetnie, ale ja po prostu lubię ponarzekać – zwłaszcza czytając równolegle Dr. Stone.
Pierwszy tom mangi Miecz zabójcy demonów to bardzo przyjemny prolog do ciekawie zapowiadającej się historii. Zaczyna się mrocznie, wzruszająco, a kończy się widowiskowym pojedynkiem, którego rozstrzygnięcia nie mogę doczekać się w kontynuacji. Proszę o więcej.
Tytuł oryginalny: Kimetsu no Yaiba
Scenariusz i rysunki: Koyoharu Gotouge
Tłumaczenie: Wojciech Gęszczak
Wydawca: Waneko
Liczba stron: 197
Ocena: 70/100
Ilustracja prowadzenia: okładka Miecz zabójcy demonów – Kimetsu no Yaiba tom 1