Miasto wyrzutków tom 2 – Chłopak, który zbierał stworzonka to bezpośrednia kontynuacja wydarzeń z pierwszego albumu, stworzonego w całości przez Juliena Lamberta. Zakończenie poprzedniego tomu zostawiło głównego bohatera w sytuacji, kiedy utracił on swoją unikatową moc rozumienia mowy przedmiotów nieożywionych. Detektyw, który szczycił się tym, że może odnaleźć wszystkich i wszystko, mógłby bez tej umiejętności być nieco zagubiony. Ale nie Jacques Peuplier.
Główny bohater Miasto wyrzutków tom 2 – Chłopak, który zbierał stworzonka to chodzący stereotyp. Góra mięśni, cyniczny i opryskliwy, ale to zarazem twardziel o gołębim sercu. To także stroniący od ludzi samotnik, który teoretycznie nie przywiązuje się do nikogo i niczego, ale kiedy już obejmie go dołujące poczucie straty, będzie próbował odzyskać to, co stanowiło o jego sile i wyjątkowości.
Miasto wyrzutków tom 2 – Chłopak, który zbierał stworzonka pod płaszczykiem prostej opowiastki stawia kilka istotnych pytań o relacje międzyludzkie, rozwija też dość sztampową relację młodego chłopca ze starszym mężczyzną (tylko pod podtekstów mi tutaj, to bardziej relacja syn-ojciec!). W tym kontekście to, co w pierwszym tomie wydawało się absurdalne, a wręcz głupkowate, staje się tylko uzupełnieniem świata przedstawionego, z którego wypływa wyrazisty, ale nie nachalny morał.
Przestało mi przeszkadzać puste miasto, przestały mnie śmieszyć ludzie-muchy z tajemniczą zdolnością regeneracji, a szalony naukowiec, którego relacja z bratem została w drugim tomie nieco pogłębiona, stał się dla mnie postacią na tyle ciekawą, że chętnie poczytałbym jeszcze trochę o jego losach. Zacząłem dostrzegać w komiksie Lamberta rzeczy, których nie widziałem wcześniej i chociaż nie są to aspekty w żadnej mierze przełomowe, przestałem traktować Miasto wyrzutków jako banalną i sztampową opowiastkę o niczym.
Lambert lepiej pisze niż rysuje, kanciasta kreska nie wygląda zbyt schludnie, ale pasuje do przedstawionych wydarzeń. Szczególnie ujmują fragmenty krajobrazów, pokazujące miasto, którym nie interesuje się już chyba nikt, poza samą naturą. Autor zadbał o odpowiednią równowagę pomiędzy dialogami i akcją, nie zapomniał o szczypcie humoru i kilku gwałtowniejszych scenach.
Miasto wyrzutków tom 2 – Chłopak, który zbierał stworzonka wieńczy tę opowieść, a ja nie żałuję poświęconego jej czasu, szczególnie że lektura nie jest obszerna i trwa raczej krótko. Ten komiks ma przebłyski, wyziera spod niego historia o otwieraniu się na innych ludzi, o więzi pomiędzy pokoleniami, o przywiązaniu do zwierząt i przedmiotów. Jeśli traficie komplet obu tomów na jakiejś promocji, możecie śmiało dać dziełu Lamberta szansę.
Tytuł oryginalny: VilleVermine, vol. 2: Le Garcon aux bestioles
Scenariusz: Julien Lambert
Rysunki: Julien Lambert
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Non Stop Comics 2020
Liczba stron: 96
Ocena: 65/100