Piąty tom mangi Made in Abyss to finał historii Bondrewda, czyli Suwerena Brzasku, do którego bazy nasi bohaterowie trafili tuż przed przejściem na szóstą warstwę Otchłani. Jest to jedyne miejsce, gdzie można dokonać Ostatniego Zejścia. Biały gwizdek Broadrewd nie chce jednak wypuścić ze swoich rąk najcenniejszego skarbu Otchłani, za jakiego uważany jest Reg oraz błogosławionego dziecka, czyli Nanachi. Suweren Brzasku nadal uważana Nanachi za swój największy sukces, gdyż jak dotąd innym obiektom badań nie udało się dostąpić błogosławieństwa – wszyscy zmieniali się w Wypaczonych. Bondrewd porywa Rega i przeprowadza na nim badania, w wyniku czego ten traci jedną z rąk. Reg zostaje ostatecznie uratowany przez Riko i jej nową przyjaciółkę, Pruszkę – jest to córka Suwerena Brzasku. Nanachi za to jest namawiana do współpracy w zamian za ocalenie przyjaciół, co jest oczywistym kłamstwem.
W tomie piątym doświadczymy kolejnych świetnych starć między Regem a Bondrewdem. Reg w pewnym momencie doświadcza przebudzenia starych mocy, dzięki czemu walczy w niesamowity sposób. Traci wtedy jednak świadomość i panowanie nad sobą. Po przebudzeniu nadal pamięta, jak wykorzystywać swoje umiejętności, co też pomaga w ostatecznym rozstrzygnięciu sporu na piątej warstwie. Najbardziej poruszający i przerażający motyw w tej historii związany jest z Pruszką, czyli z przybraną córką Bondrewda, która szybko zaprzyjaźniła się z Riko. Zakończenie tego arcu to kolejny cios emocjonalny dla czytelnika. Potęgują to jeszcze bardziej retrospekcje dotyczące Pruszki, które serwuje nam Tsuhushi. Uraz psychiczny gwarantowany. Fantastyczny rozdział historii Made in Abyss, który ponownie ukazuje brutalny obraz Otchłani. I to chyba jeszcze dobitniej niż wcześniej.
Od szóstego tomu zaczyna się najdłuższa jak dotąd saga mandze (w wydanych obecnie ośmiu tomach historia ta jeszcze się nie zakończyła). Riko, Reg i Nanachi trafiają w końcu na szóstą warstwę, skąd – jak wiadomo – nie można powrócić. Nowy poziom Otchłani od początku pokazywał swoje dzikie i niebezpieczne oblicze. Pełno jest tu stworzeń, o których praktycznie nic nie wiadomo. Co krok na życia bohaterów coś czyha. Niedługo trójka przyjaciół trafia również do tajemniczej wioski zamieszkanej przez przedziwne, ale myślące istoty. Ich wygląd nie bardzo przypomina ludzi, jednak jak się dowiadujemy, wszyscy są Wypaczonymi. W dziwnej wiosce obowiązuje zasada wartości – każdy ma swoją wartość i tylko wartością można płacić. Dlatego też mieszkańcy ofiarowali swoje ciała dla wioski, za co otrzymali wspomnianą wartość.
Na szóstej warstwie Reg poznaje istotę przypominjącą Nanachi, czyli tak zwaną błogosławioną. Jest to Faputa, określana przez miejscowych Księżniczką Wypaczonych. Co dziwniejsze, zdaje się, że ona zna Rega. Niestety chłopak nie może powiedzieć tego samego. Historię wioski wypaczonych, jej założycieli, a także o tym skąd pochodzi Faputa, poznajemy w ósmym tomie – cały został poświęcony na retrospekcje. A jak to w retrospekcjach u mangaki Tsukushiego była, jest mrocznie, tragicznie i cholernie poruszająco. Zdaje się, że autor w kolejnych rozdziałach próbuje prześcignąć sam siebie, aby wywrzeć na czytelniku jeszcze większe wrażenie. I chyba mu się uda, choć zakończenia historii na szóstej warstwie jeszcze nie poznaliśmy.
Made in Abyss nie zwalnia tempa w kolejnych tomach. Widać jedynie, że autor mangi zaczyna czuć się coraz pewniej w opowiadaniu historii, dzięki czemu każda kolejna saga w mandze jest bardziej rozbudowana. Druga cześć opowieści z Bondrawdem przyniosła mnóstwo emocji, a szósta warstwa zwiastuje nam tylko jeszcze więcej przeżyć i jeszcze więcej momentów wzruszenia. Tsukushi to prawdziwy potwór i nie oszczędza czytelników. Ale o dziwo ja chcę tylko, więcej i więcej.
Tytuł oryginalny: Made in Abyss
Scenariusz i rysunki: Akihito Tsukushi
Tłumaczenie: Tomasz Molski
Wydawca: Kotori
Ocena: 90/100