Wspominając jednak te dwa tytuły autorki, trzeba też niezwłocznie nadmienić, że nowa manga Yoshitoki Oimy to zupełnie inna para kaloszy niż Kształt twojego głosu – tytuł ten był dramatem umiejscowionym we współczesności, który poruszał trudne tematy. Tymczasem Ku twej wieczności to dzieło bardziej przypominające battle shounenowego tasiemca z supermocami w roli głównej. Jednak taki opis to dla tego tytułu spora ujma, bo pomysł seria ma na siebie całkiem ciekawy. Wystarczy przytoczyć oficjalny opis pierwszego tomu: Na początku była kula, ciśnięta przez czyjąś dłoń na powierzchnię ziemi. Niezwykły byt zdolny uczyć się i zmieniać kształt. Istota obdarzona darem nieśmiertelności. I stało się tak, że pewnego dnia istota napotkała na swej drodze chłopca, a spotkanie owo zapoczątkowało jej wieczną tułaczkę przez świat pełen najrozmaitszych bodźców.
Tak, głównym bohaterem jest tu tajemnicza kula, która jest nieśmiertelna, a w wyniku nowych bodźców potrafi przybierać kolejne postacie. Może stać się kamieniem, jednak także istotą żywą. Gdy w jej pobliży umiera pies, ta się w niego zmienia. Powoli oswaja się z nową formą, uczy się, poznaje siebie. Potem spotyka chłopca, w którego też w końcu może się zmienić. Postać ta jest jednak trudna do okiełznania. Trudno jest opanować podstawowe czynności fizjologiczne, a co dopiero na przykład mowę. To wymaga czasu, a do tego tajemnica istota potrzebuje cięgle nowych bodźców, aby móc się dalej rozwijać. I tak też spotyka dziewczynkę, która uczy go okazywać wdzięczności i wypowiadać pierwsze słowa. Na drodze „Niesia” – tak go nazywa dziewczynka – staje też ogromny niedźwiedź, który chce skrzywdzić ludzi. Niesio pokonuje niedźwiedzia i może teraz przybierać jego postać.
Pierwsze cztery tomy Ku twej wieczności można opisać jako drogę ku rozwojowi głównego bohatera. Ten z bezmyślnej kuli przeistacza się w sprawnie poruszającego się po świecie człowieka, który czuje się w tym nowym dla siebie miejscu jak u siebie. Problem miałem niestety z dwoma pierwszymi tomami, które ukazują dość rwaną i monotonną historię. Nie mamy za wiele postaci poza Niesiem, a te które się przewiną, długo tu nie zabawiają. Sprawiło to, że początek trochę mnie zniechęcił do dalszej lektury. Znacznie bardziej angażującą historię dostajemy tomach 3-4, gdzie oprócz głównego bohatera obserwujemy także parę innych interesujących person. Poznajemy między innymi historię chłopca o imieniu Gugu, który staje się pierwszym prawdziwym przyjacielem Niesia. Ratuje mu nawet życie, a potem cztery lata mieszkają pod jednym dachem. To on nauczył Niesia bycia człowiekiem. Historia w tych dwóch tomach kupiła mnie już całkowicie i z chęcią przeczytam ciąg dalszy.
Ku twej wieczności to dzieło niezwykle interesujące. Formuła walk i supermocy zdawać by się mogła sztampowa, jednak nietypowe pochodzenie bohatera oraz motyw zdobywania przez niego nowych form już zdecydowanie nudnym nazwać nie można. Każda forma to jakaś opowieść i brzemię, które główny bohater musi dźwigać. Trudno przewidzieć też, w którym kierunku powędruje historia i to niezwykle zachęca mnie do dalszej lektury.
Tytuł oryginalny: Fumetsu no Anata E
Scenariusz i rysunki: Yoshitoki Oima
Tłumaczenie: Tomasz Molski
Wydawca: Kotori
Ocena: 70/100