Jeśli czytaliście nasze recenzje poprzednich albumów z pewnością pamiętacie, że ich koncepcja nie do końca nas zachwyciła. Krótkie historyjki trzymają bardzo nierówny poziom scenariuszowy i graficzny, a bardzo mocno na plus wyróżniały się dzieła dwóch artystów – byli to scenarzysta Maciej Kur i rysownik Sławomir Kiełbus. Tylko oni w duecie potrafili oddać ducha opowieści Janusza Christy – Kur znakomicie operował słownym humorem, a Kiełbus rysował tak, jakby to Mistrz Christa wstał z grobu i ponownie chwycił za ołówek.
I właśnie obaj Panowie zostali wybrani, aby stworzyć pierwszy współczesny pełnometrażowy album z przygodami Kajka i Kokosza. Tak powstał tom Kajko i Kokosz: Nowe przygody tom 3 – Królewska konna. Warto wspomnieć, że swój udział ma równie Piotr Bednarczyk, który w tym przypadku nałożył kolory. Być może pamiętacie, że był autorem rysunków do tytułowej historii w poprzednim tomie Łamignat straszliwy.
Przy okazji recenzji albumu wspominałem, że chciałbym przeczytać długą historię duetu Kur i Kiełbus i cóż, doczekałem się. Kajko i Kokosz: Nowe przygody tom 3 – Królewska konna wprowadza postać księżniczki Salwy, kuzynki kasztelana Mirmiła. Kajko i Kokosz otrzymują zadanie odeskortowania młodej panny do domu. Salwa ma jednak pewną irytującą cechę – nie może przestać się śmiać. W trakcie podróży będzie się działo – Kajko otrzyma od Jagi nowy magiczny przedmiot, a Kokosz wstąpi do Królewskiej konnej, czyli ichniejszego odpowiednika przyszłej policji. No i będą też Zbójcerze, bo jak inaczej?
Kajko i Kokosz: Nowe przygody tom 3 – Królewska konna ma nieskomplikowaną fabułę i skupia się raczej na swobodnej podróży naszych bohaterów. Oczywiście w dłuższej opowieści o wiele trudniej jest utrzymać humor stojący cały czas na wysokim poziomie i niestety to widać – krótsze opowieści Macieja Kura były po prostu zabawniejsze. Nie znaczy to oczywiście, że nie znajdziemy tutaj udanych żartów, ale nie wszystkie zawarte tu gagi są tak samo śmieszne.
Sławomir Kiełbus jakby nieco mniej naśladuje styl Christy, starając się jednocześnie uczynić swoje rysunki bardziej nowoczesnymi. Być może moje wrażenie jest mylne, ale wydaje mi się, że prace rysownika z dwóch poprzednich tomów bardziej przypominały dokonania oryginalnego autora. Te w Królewskiej konnej podobają mi się z kolei mniej, widzę wyraźne różnice np. w mimice bohaterów, co oczywiście nie znaczy, że kadry są brzydkie. Przeciwnie – Kiełbus doskonale czuje świat wykreowany przed laty przez Christę i widać, że nieźle się w nim odnajduje.
Kajko i Kokosz: Nowe przygody tom 3 – Królewska konna to hołd dla jednego z największych artystów polskiego komiksu (który swoją drogą obchodzi właśnie stulecie – polski komiks, nie artysta), ale i świetna okazja dla młodszych czytelników, by zapoznać ich z serią, z której możemy być dumni. Starsi z pewnością po lekturze powrócą pamięcią do dawnych czasów, kiedy to przecież wszystko było lepsze. Docenią też nawiązania do oryginalnych albumów, takie jak chociażby złoty puchar widoczny na jednym z kadrów czy też parę znajomych twarzy na listach gończych.
Skłamałbym, gdybym powiedział, że Królewska konna to komiks, który mnie zachwycił i rzucił na kolana, ale uważam, że krok w dobrą stronę został tutaj wykonany. Do stworzenia albumu wybrano najlepszych możliwych polskich twórców, a następnie pozwolono im rozwinąć skrzydła i stworzyć długą historię o mieszkańcach Mirmiłowa. Nad całością unosi się duch Christy i chociaż do poziomu nieżyjącego mistrza jeszcze trochę brakuję, jestem prawie pewien, że kolejne albumy tego zespołu, o ile powstaną, będą jeszcze lepsze.
Kajko i Kokosz – Nowe przygody tom 3 – Królewska konna
Scenariusz: Maciej Kur
Rysunki: Sławomir Kiełbus
Wydawca: Egmont 2019
Liczba stron: 48
Ocena: 75/100