Mark Millar po raz kolejny opowiada o superbohaterach – można by rzec, że do znudzenia, gdyby nie pewien szkopuł – robi to cholernie dobrze. Dziedzictwo Jowisza to opowieść o walce pokoleń. Nigdy nie wiadomo, czy po drugiej stronie barykady stanie dziadek, ojciec czy syn, a w świecie ludzi obdarzonych supermocami może zdarzyć się wszystko.
Jupiter’s Legacy – Dziedzictwa Jowisza tom 2 skupia się na rodzinie Hutcha, syna jednego z superłotrów zwanego Skyfoxem. Jak pamiętamy z pierwszego tomu, zarówno on, jak i jego żona oraz synek manifestują nadludzkie zdolności. W tym tomie będą mieli kilka okazji, by wykorzystać je przeciwko dochodzącym do władzy tyranom, za rządów których Ameryka pogrąża się w coraz większym chaosie.
Konflikt wisi w powietrzu, a Hutch z rodziną na pewno nie dadzą rady rozwiązać go samodzielne. Rozpoczyna się więc swoisty casting wśród superłotrów, aby zebrać drużynę mogącą rozwiązać problem. Przekonamy się, kto tak naprawdę jest dobry, a kto zły i będziemy świadkami wzruszającego pojednania międzypokoleniowego.
Wyjątkowe rysunki Franka Quitely’ego wyglądają tutaj jeszcze lepiej niż w poprzednim tomie, szczególnie że Mark Millar pozwolił mu narysować kilka naprawdę pomysłowych i spektakularnych scen, w których wyraźnie widać i czuć potęgę, jaką dysponują bohaterowie opowieści. Jupiter’s Legacy – Dziedzictwa Jowisza tom 2 wygląda dobrze (o ile oczywiście odpowiada Wam styl rysownika), ale i czyta się go świetnie, jak na Millara przystało.
Są i wady, które sprawiają, że Jupiter’s Legacy – Dziedzictwa Jowisza tom 2 odebrałem nieco gorzej od tomu pierwszego. Przede wszystkim, twórcy zrezygnowali z rozwijania wątków politycznych na rzecz akcji, której jest tutaj zdecydowanie za dużo. Owszem, zaprojektowana i zrealizowana została bardzo pomysłowo i czyni lekturę niezwykle przyjemną, jednak od tak bystrego i elokwentnego autora oczekiwałem jednak nieco więcej.
Dziedzictwa Jowisza tom 2 udanie bawi się superbohaterską konwencją – jest zabawny, porywający i potrafi zaskoczyć zwrotami akcji, ale chciałoby się, żeby był bardziej rozbudowany. Niestety, system pracy obu artystów współtworzących ten tytuł nie pozwala zamienić tej serii w tasiemca.
Mimo pędzącej niczym pociąg ekspresowy fabuły zdecydowanie polecam sięgnięcie po ten tytuł. Chociaż lektura minie szybko, być może zatrzymacie się na chwilę przy dodatkach – zabawa w porównywanie szkiców ołówkiem z tymi z nałożonym już tuszem powinna Wam się spodobać tak samo jak mnie. To typowy sequel, który w założeniu miał pokazać jeszcze więcej tego samego. Ale jeśli „to samo” nadal ma być tak dobre, to czemu nie?
Scenariusz: Mark Millar
Rysunki: Frank Quitely
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Mucha Comics 2018
Liczba stron: 136
Ocena: 80/100