Niezwykle zadowala mnie fakt, że przygody pani Jones prowadzi Brian Michael Bendis, ponieważ czuje on tę postać jak mało który scenarzysta. Jessica posiada wyrazistą osobowość i głębię, jej monologi wewnętrzne nakreślają czytelnikowi obraz bohaterki żywej, wręcz namacalnej. Zestawienie jej z Marią Hill nadaje komiksowi dodatkowej, bardzo ciekawej dynamiki.
Jessica Jones tom 2 – Sekrety Marii Hill opowiada o byłej już agentce S.H.I.E.L.D., która nagle staje się celem ataku płatnych zabójców. Zwraca się więc o pomoc do ostatniej osoby, jaką w normalnych okolicznościach wybrałaby na partnerkę – pamiętamy bowiem, że to właśnie naczelnik Hill nakazała aresztować Luke’a Cage’a na oczach ich córeczki Danielle. Chcąc nie chcąc, w zamian za grubą kopertę z pieniędzmi, Jessica rozpoczyna prywatne śledztwo. Jego wyniki będą szokujące, a przy okazji przybliżą nam nieco skomplikowaną postać Marii Hill.
Jessica Jones tom 2 – Sekrety Marii Hill ogranicza klasyczne trykociarstwo praktycznie do minimum, o czym pisałem już przy okazji recenzji poprzedniego tomu. Stawia na coś innego – przede wszystkim na znakomicie rozpisane wątki osobiste. Jessica stara się odbudować zaufanie w związku z Cage’em, przyłapujemy ją na rozczulających zabawach z córką czy wreszcie dowiadujemy się co nieco o jej matce – ten wątek wydał mi się szczególnie interesujący.
Bendis nakreśla postać Jessiki w taki sposób, że sami do końca wiemy, czy jest w pełni zrównoważona, czy może natychmiast powinna udać się na terapię do specjalisty. Jej wewnętrzna walka o to, by wreszcie poukładać sobie życie, jest zachwycająca przynajmniej na kilku płaszczyznach. Zamiast klasycznej akcji mamy więc prawie że rodzinny dramat ubrany w superbohaterskie szaty.
A skoro już o szatach mowa – Jessica Jones tom 2 – Sekrety Marii Hill narysował nie kto inny, jak fantastyczny Michael Gaydos. Jego kreskę z pewnością kojarzycie z poprzednich tomów przygód pani Jones i gwarantuję, że nie da go się pomylić z żadnym innym artystą. Współpraca z genialnym kolorystą Mattem Hollingsworthem dała nam natychmiastowe efekty w postaci kadrów o niezapomnianym klimacie. A pamiętam, jak jeszcze kilka lat temu nie podobały mi się jego niespecjalnie realistyczne kadry. W tym albumie mamy też gościnne kadry od Javiera Pulido, które momentalnie zabierają nas w przeszłość – super sprawa.
Jessica Jones tom 2 – Sekrety Marii Hill to opowieść oparta na niekończących się dialogach (jak to u Bendisa bywa), ale nie męcząca w żadnym wymiarze. Utwierdzam się tylko w przekonaniu, że ja po prostu lubię tego autora i nie mogę się już doczekać jego Człowieka ze stali. I nie będę mógł się doczekać kolejnego tomu przygód Jessiki, który wydawnictwo Mucha Comics zapowiedziało na jesień. Powróci w nim bowiem arcywróg pani Jones, sprawca jej tragedii, ktoś kto zawsze potrafił wyciągnąć z niej najgorsze emocje. Czekacie na powrót Purple Mana, prawda?