Główny bohater Jazz Maynard, poza imieniem i kilkoma kadrami, na których oddaje się namiętnej grze na trąbce, nie ma wiele wspólnego z subtelnością muzyka. Skutecznością dorównuje Ethanowi Huntowi, jest też przez jedną z postaci porównywany do Jamesa Bonda. Nie waha się sięgnąć po broń, świetnie walczy wręcz, potrafi też włamać się praktycznie wszędzie i wykraść nawet najlepiej strzeżony skarb.
Trylogia Barcelońska to oczywiście pierwsze trzy albumy, na łamach których Jazz powraca w swoje rodzinne strony, mianowicie do dzielnicy El Raval w Barcelonie. Jej wąskie uliczki to miejsce niebezpieczne, pełne biedoty i imigrantów, gdzie przestępczość kwitnie w zasadzie na każdym kroku. Jedno jest pewne – Raule i Roger umiejętnie odwzorowali duchotę i mrok tego charakterystycznego miejsca akcji.
Jazz Maynard to bohater, którego można nie polubić. Z jednej strony zdaje sobie sprawę z wartości rodzinnych (chociaż szczególnie mocną relację ma zbudowaną tylko z siostrą), z drugiej jednak bez wahania sięga po broń i nie boi się podjąć niebezpiecznych zleceń. Jak możecie się domyślać, bujna przeszłość bohatera nie pozwoli mu o sobie zapomnieć po jego powrocie na ulice El Raval. Możecie liczyć na sporo akcji, głównie strzelanin, bijatyk i wybuchów, chociaż rozmach tej opowieści nie przekracza skali i zazwyczaj historia bardzo mocno koncentruje się na osobowościach, dodam że mocnych i wyrazistych.
Historia powstania serii Jazz Maynard – Trylogia barcelońska jest bardzo ciekawa – młodzi hiszpańscy twórcy długo nie mogli znaleźć wydawcy, chociaż marzył im się debiut na rynku frankofońskim. W końcu się udało i to od razu z impetem – w wydawnictwie Dargaud, które w swoim portfolio ma takie tytuły jak Lucky Luke, Iznogud, Blacksad, Blueberry czy XIII. Sami przyznacie, że to doborowe towarzystwo. Stosunkowo nieznani jeszcze wtedy autorzy przebili się do pierwszej ligi i nad swoją pozycją pracują do dzisiaj, ponieważ seria wciąż się ukazuje.
Jazz Maynard – Trylogia barcelońska nie jest opowieścią, która zostaje w pamięci na dłużej, ale to szybka i przyjemna, dość błyskotliwa lektura, od pierwszej do ostatniej strony prowadzona w przyzwoity sposób. Postacie wykreowane są bardzo dobrze, sceny akcji oddano niezwykle dynamicznie (chociaż czasami wkrada się chaos), a utrzymana w ponurych barwach stylistyka nakreśla odpowiedni klimat. Jak czytamy we wstępie, rysownik musiał pozbyć się cartoonowych naleciałości, ponieważ wydawca żądał bardziej realistycznej kreski i tą zmianę widać. Oprócz przemocy mamy tutaj także trochę erotyki, ale raczej w subtelnym wydaniu. Mimo wszystko jest to lektura skierowana raczej do starszych czytelników.
Chętnie poznałbym dalsze losy Jazza, być może będzie mi to dane, jeśli Non Sto Comics wyda kolejny tom przygód zawadiackiego Hiszpana, który zadebiutował jednak nie na rodzimym podwórku, a na rynku francuskim. Maynard to bohater na miarę El Mariachi, a to jest najlepsza rekomendacja. Obcowanie z nim każe przymknąć oko na w gruncie rzeczy prostą i powtarzalną fabułę.
Tytuł oryginalny: Jazz Maynard vol 1 – The Barcelona Trilogy
Scenariusz: Raule
Rysunki: Roger
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Non Stop Comics 2019
Liczba stron: 144
Ocena: 75/100