Kim jest tytułowy Huck? To pozornie niepozorny pracownik stacji benzynowej o posturze siłacza i dobrodusznej twarzy. Miłe oblicze nie jest tu tylko fasadą. Huck to porządny chłop, który nie ogranicza się do bycia marketingowo miłym, ale przekuwa swą pozytywną energię w czyny. A to pomoże komuś oczyścić pole, a to znowu z samego rana zrobi porządek ze śmieciami w całej okolicy. Przodownik pracy, superbohater i poczciwa dobra dusza w jednym wielkim ciele. Bohater ten żyje sobie bezproblemowo, ciesząc się wykonanymi dobrymi uczynkami. Aż zyskuje sławę. Dla kogoś tak skromnego jest ona tylko kłopotem. Tutaj dodatkowo pochodzącym z Rosji.
W jankeskiej popkulturze od lat żywym stereotypem jest ten dotyczący Rosjan. Dziwaczni naukowcy, czerstwe sołdaty i koniecznie ze złotym zębem. Mark Millar ożywia duchy Sowietów, ale odcina się od takowych wyobrażeń. Jego Ruscy to typy podłe, ale o wiele mniej kaleczące umysł. Nie myślcie sobie też, że stworzył on jasny podział na złych komuchów z Moskwy i dobrych synów Wuja Sama. Autor porusza tematykę biedy wśród czarnoskórej mniejszości i pokazuje polityków z ich mniej korzystnej strony. W opozycji do negatywnych sylwetek twardo stoi Huck, ze swoim prostym, szczerym pojmowaniem dobra. I taki powinien być heros, niezależnie od epoki.
Mark Millar w Hucku nawiązuje do Supermana i etosu jemu podobnych. Huck, podobnie jak Clark, to skromny człowiek, równie altruistyczny i swojsko dobry. Miejscami nawet lepszy, gdyż stara się unikać rozgłosu i nawet nie myśli i przywdzianiu trykotu. Czytając Hucka odniosłem momentami wrażenie, że czas akcji to lata 50. Wówczas jeszcze wierzono w amerykański sen i tego snu spełnieniem jest główny bohater. Huck udowadnia też, że realistyczny superheros nie musi być zgorzkniałym typem plotącym monologi w deszczu, koniecznie siedząc na gargulcu. Czasem wystarczy po prostu trochę dziecięcego idealizmu i siły w rękach.
Rafael Albuquerque wydawał mi się artystą przeznaczonym do horrorów i Amerykański wampir to najlepszy tego przykład. Huck z pewnością nie zalicza się do literatury grozy i zastanawiałem się, jak artysta udźwignie opowieść o czyniącym dobro pracowniku stacji paliw. Już samo lico protagonisty nastraja pozytywnie. Podmiejski klimat otoczenia, w którym żyje, również emanuje ciepłem i sąsiedzką atmosferą. Nieco inaczej ma się sprawa z pewnym brodatym batiuszką i jego sołdatami, ale ta zmiana nastroju została przeprowadzona świetnie i graficznie Huck jest perfekcyjny.
Mark Millar posiada obszerną bibliografię i każde jego kolejne dzieło pokazuje go w zupełnie innym świetle. Huck. Prawdziwy Amerykanin to tytuł dokładający kolejne, całkiem różne od innych ogniwo do łańcucha jego twórczości. Historia ta to nie modny optymizm rodem z poradników samozwańczych naprawiaczy życia, ani naiwnych historii „z życia wziętych”. Jest tu dużo światła, ale nie brak też cienia. Huck to komiks, który swe miejsce znaleźć mógł tylko w Image, stajni wielu autorskich i odkrywczych pomysłów i nie dziwię się ludziom, którzy przedkładają tego wydawcę nad Marvela i DC. A to nie jedyna wartościowa pozycja tego wydawcy od Muchy Comics.
Tytuł oryginalny: Huck: All-American
Scenariusz: Mark Millar
Rysunki: Rafael Albuquerque
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Mucha Comics 2019
Liczba stron: 160
Ocena: 80/100