Garfield – Tłusty koci trójpak tom 6 to paski stworzone przez autora w latach 1987 – 1989, co oznacza, że dobiliśmy właśnie do dziesięciolecia istnienia futrzastego obżartucha, co zresztą zostanie w uroczy sposób zaakcentowane na jednej ze stron. Davisowi jednak wciąż nie skończyły się pomysły i co najważniejsze puenty, którymi doprowadza nas do łez ze śmiechu.
Garfield – Tłusty koci trójpak tom 6 tradycyjnie zbiera trzy książeczki: Garfield się wypełnia, Garfield głodny wieści i Garfield rozkłada talię (gdziekolwiek by była!). Oczywiście kocur ponownie zostaje wysłany na przymusową dietę, ale sposoby radzenia sobie z nią wciąż rozbrajają czytelnika.
Co więcej w szóstym albumie? Na pewno możemy liczyć na kolejne wariacje znanych motywów: Jon wciąż bezskutecznie stara się umówić na randkę, Garfiel i Odie demolują dom na setki różnorodnych sposobów, rodzice Jona wpadają z wizytą do miasta, myszy i pająki nie dają spokoju naszemu bohaterowi, a listonosz ma ciężkie życie.
Motywem przewodnim wielu zebranych tu historyjek, oprócz oczywiście jedzenia, jest lenistwo. Ale jest to lenistwo graniczące w wielu przypadkach z depresją, o której kilkukrotnie wspomina Garfield. Jakie to szczęście, że autor zna lekarstwo, a jest nim przegigantyczna dawka doskonałego humoru, który wywoła uśmiech nawet na najbardziej zmartwionej twarzy.
Sarkazm i cynizm często przewijają się w wypowiedziach Garfielda, ale szybkie i celne riposty są godne pozazdroszczenia – sam chciałbym zostać mistrzem tak ciętych odpowiedzi. W złośliwościach równać może się z kotem tylko…waga, na którą lepiej nie stawać, jeśli nie chce się usłyszeć zgryźliwego komentarza. Ale Garfield ma wprawę w stosowaniu przemocy na niemiłych sprzętach, więc oprócz wagi dostanie się także budzikowi.
Ale są też rzeczy, które Garfield kocha. Poza strawą jest przecież kawa, miś Pooky, łóżeczko, telewizor oraz prezenty pod choinką. A skoro już o świętach mowa, to jest też oczywiście huczny Sylwester i noworoczne postanowienia, które u Jona ograniczają się do zadbania o tężyznę fizyczną, a u Garfielda do zbierania kurzu podczas nadrabiania zaległych drzemek. I tak w kółko!
Paski z Garfieldem chyba nigdy mi się nie znudzą. Wiele zawartych tu odcinków można było już przeczytać we wcześniej wydanych w Polsce zeszytach lub tomikach, ale pomimo kolejnej lektury (a przez te wszystkie lata zaliczyłem ich kilka) nie straciły nic ze swojego uroku. Jest śmiesznie jak nigdzie indziej, a przy okazji niegłupio – zarówno najmłodsi, jak i dorośli będą się świetnie bawić poznając kolejne perypetie Garfielda.
Myślę sobie, ile dobra jeszcze przed nami. W kwietniu tego roku w USA ukaże się 22 Tłusty koci trójpak, a my jesteśmy dopiero przy szóstym. Apeluję więc, żebyście inwestowali w piękne zbiorcze wydania w twardej oprawie i na kredowym papierze, a może Egmont dogoni kiedyś oryginalne tomy i postawimy na półce piękną kolekcję najzabawniejszego komiksu świata.
Tytuł oryginalny: Garfield – Fat Cat 3-Pack vol.6
Scenariusz: Jim Davis
Rysunki: Jim Davis
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawca: Egmont 2019
Liczba stron: 288
Ocena: 95/100