Opowieści o z pozoru zwykłej dziewczynie odkrywającej smykałkę do magicznego rzemiosła mieliśmy już na pęczki. Nie inaczej jest z Faithless tom 1 – tu główna bohaterka imieniem Faith dysponuje jakąś bliżej nieokreśloną mocą, a przy okazji przyciąga do siebie osobników z piekła rodem. Ci najciekawsi przyjmują ludzkie postacie i mocno namieszają w życiu naszej protagonistki, również w tym uczuciowym, co zostało podkreślone za pomocą raz mniej a raz bardziej subtelnej erotyki.
Trzeba dodać, że jest to erotyka miejscami zahaczająca o pornografię. Popularny scenarzysta Brian K. Vaughan (Y – Ostatni z mężczyzn, Saga) nazwał wprawdzie Faithless tom 1 „naprawdę podniecającym komiksem erotycznym”, ale niezbyt ładne i mało realistyczne rysunki Marii Llovet nie sprawiły, że krew zaczęła mi wrzeć lub odpływać z mózgu w inne miejsca. Może to subiektywne uczucie, ale z opinią Vaughana nie do końca się zgadzam. Tła nie obfitują w detale, ale komiks jest czytelny, a oniryczne barwy w interesujących zestawieniach podkreślają magiczny, niebezpieczny, po prostu dziwny klimat całej opowieści. Zresztą zerknijcie sami na przykładowe plansze.
Na łamach tego albumu magia idzie pod rękę z pokusą, doprowadzając nieraz do dość tragicznych sytuacji. Muszę przyznać, że scenarzysta wie jak wykorzystać udane cliffhangery na końcu zeszytów, żeby przykuć uwagę czytelników i w kilku momentach solidnie zaskoczyć. Pętla wokół Faith zaciska się coraz mocniej i pewnie w kolejnych tomach (druga odsłona wyprzedała się na pniu, a trzecią zapowiedziano na 2021 rok) zobaczymy, czy kontrowersyjne decyzje bohaterki ściągną ją na dno.
Najbardziej w Faithless tom 1 podobały mi się te spokojniejsze momenty, ale niepokojące o tyle, że cały czas czuć, że nad naszą bohaterką zbierają się czarne chmury. Powiem więcej, widać, że sama ściąga na siebie część kłopotów. Środowisko artystyczne, w którym obraca się Faith, przypomina mi trochę atmosferę The Wicked + The Divine (również wydawane przez Mucha Comics), więc jeśli ten tytuł przypadł Wam do gustu, jest duża szansa że komiks duetu Azzarello&Llovet również Wam się spodoba.
Faithless tom 1 nie jest komiksem przełomowym czy wybitnym, stanowi też zaledwie otwarcie większej całości, ale uczciwie trzeba przyznać, że scenarzysta umiejętnie buduje napięcie i z każdą przewróconą kartką historia coraz bardziej intryguje. Heteroseksualne i homoseksualne sceny erotyczne, chociaż jak wspominałem nie zawsze grzeszą subtelnością, stanowią udane uzupełnienie fabuły i nie rażą, nie zamierzam więc ostatecznie stwierdzić, że trafiły do komiksu jako tani chwyt sprzedażowy.
Warto dać szansę temu albumowi i wyrobić sobie opinię, bo chociaż nie porywa on może od pierwszej kartki, a zakończenie pozostawia więcej pytań, niż odpowiedzi, to Faithless tom 1 ma w sobie coś, co kręci, zupełnie jak przygodny seks, którym od czasu do czasu raczą się bohaterowie. Erotyczne rozpasanie pasuje idealnie do świata nowojorskiej bohemy, zwroty akcji nie pozwalają rozproszyć uwagi, co z kolei czasem udaje się średnio udanym dialogom. Z drugiej strony? Horror, seks i magia! Można się wkręcić. Tylko ostrożnie.
Tytuł oryginalny: Faithless Vol. 1
Scenariusz: Brian Azzarello
Rysunki: Maria Llovet
Tłumaczenie: Piotr Czarnota
Wydawca: Mucha Comics 2020
Liczba stron: 160
Ocena: 70/100