Uczennica Magik znika i Rasputinówna rusza jej śladem. W tym samym czasie reszta drużyny zmaga się z Apocalypse’em i Colossusem, który miał pecha zostać przemienionym w jednego z Jeźdźców tego pierwszego. Szybsza akcja idzie Lemire’owi tu o wiele lepiej, niż w poprzednich tomach. Co więcej, nie jest to heroiczne targanie się za peleryny, a dynamika na poziomie drużyny superbohaterów-wyrzutków. Forge, Logan, Nightcrawler i reszta są niedoskonali i odbija się to na polu bitwy. Gdzieś tam Lemire stara się zarysować głębsze wątki, aczkolwiek tu pojawia się rysa.
Extraordinary X-Men tom 3: Upadek Królestw to album maksymalnie skondensowany. Lemire pędzi z wątkami Sapny i Apocalypse’a, gubiąc przy tym ich potencjał. Może nieco przesadzam, ale zarówno małoletnia wychowanka Magik, jak i stary zły En Sabah Nur zasłużyli na dużo więcej. A w rękach kogoś tak utalentowanego, jak autor Royal City, ich historie zapewne byłyby czymś więcej, niż przeciętnymi czytankami. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Extraordinary X-Men śpieszy ku finałowemu zderzeniu społeczności mutantów i Inhumans. A można by to tak ładnie odwlec… Rodzi się tu pytanie, czy to Lemire’owi nie chciało się rozpisać scenariusza, czy całość miała swój określony początek i koniec, naznaczony przez mocodawców autora?
Tom wieñczy historia z Extraordinary X-Men Annual #1. Składa się ona z dwóch mniejszych historyjek, niezwiązanych z ważniejszymi wątkami serii, co przyjąłem z ciekawością i nie rozczarowałem się. Wycieczka do brytyjskiego więzienia i przypomnienie dwóch mniej znanych mutantów to bez wątpienia plus, ale sam pomysł mógł zostać nieco rozwinięty. Zamiast tego mamy krótką historię z udziałem Forge’a i Moon Girl. To zabawna opowieść, przede wszystkim dla fanów małoletniej bohaterki. Oba opowiadania traktowałbym jako rozrywkowe przerywniki i nic więcej, z zastrzeżeniem, że jest to niezwykle sympatyczna rozrywka.
Za rysunki odpowiada tu Victor Ibanez. Jest on mniej charakterystyczny niż Humberto Ramos i po kilku planszach mogę powiedzieć, że zmiana wyszła serii na dobre. Podróż po wymiarach Magik czy odkrycie prawdziwego powodu zniknięcia Sapny nie wyszłyby zbyt dobrze Ramosowi z jego specyfiką rysunku. W historii dodatkowej Carlo Barberi i Rosi Kämpe wprowadzają nieco różnorodności, acz bez porywów odwagi i artyzmu. Część graficzna Extraordinary X-Men tom 3: Upadek Królestw jest dobra i kilku kadrom warto bliżej się przyjrzeć.
Cykl Extraordinary X-Men mógł być chwalebnym okresem w historii Dzieci Atomu. Tymczasem w trzecim tomie nadal pozostaje kulejącym, przyjemnym średniakiem. Czas, w którym po świecie krążyły Mgły Terrigenu, był dla mutantów powtórką z M-Day, z dodatkowym bonusem w postaci konfliktu z rasą Inhumans. Całość mogła stać się legendą. Niestety stało się inaczej i absolutnie nie winię tu Lemire’a. Kanadyjczyk pokazuje, na co go stać w Staruszku Loganie, gdzie swoboda pisania nie jest tak mocno ograniczona realiami całego uniwersum. Największym grzechem samego Extraordinary X-Men tom 3: Upadek Królestw jest z kolei skrócenie świetnie rokujących wątków, co wpłynęło na ich jakość. Kolejne spotkanie z X-Men Lemire’a w grudniu, gdzie dostaniemy aż trzy albumy z mutantami, w tym jeden o nieco większej objętości.
Tytuł oryginalny: Extraordinary X-Men vol.3: Kingdoms Falls
Scenariusz: Jeff Lemire, Ollie Master, Brandon Montclare
Rysunki: Victor Ibanez, Carlo Barberi, Rosi Kämpe
Tłumaczenie: Maria Jaszczurowska
Wydawca: Egmont 2019
Liczba stron: 128
Ocena: 65/100