Do pisania scenariuszy przygód Cliftona powraca Bob De Groot, który wymyślał kryminalne historie i zabawne gagi przez jakieś piętnaście lat. W latach 1975-1990 opracował aż 12 pełnoprawnych przygód Cliftona, z czego pięć mogliśmy przeczytać w języku polskim w Clifton tom 1 i Clifton tom 2. Mamy tu ciągłość i chociaż znajomość wcześniejszych przygód naszego bohatera nie jest wymagana, to jednak niektóre postacie powracają i dobrze jest przynajmniej je kojarzyć, aby w pełni zrozumieć związane z nimi żarty.
Mamy też zmianę rysownika serii – zawarte w Clifton tom 3 komiksy zilustrował Michel Rodrigue, który do pracy przygotowywał się między innymi odwiedzając siedzibę artystycznego „ojca” Cliftona, Raymonda Macherota. W zawartych w tym tomie materiałach dodatkowych Rodrigue opowiada o tym, co sprawiało mu największą trudność, a także jakie autorskie elementy wprowadził do prac. Ogólnie rzecz biorąc jednak opublikowane tutaj komiksy trzymają poziom prac serwowanych wcześniej przez Bédu, a do ostatniej historii Rodrigue napisał nawet scenariusz.
W jakie tarapaty posiadacz obfitego wąsa wplącze się tym razem? Jak zwykle, będziemy mieli proste, ale wciągające zagadki kryminalne, pościgi, bijatyki, czy poszukiwanie zaginionych skarbów – wszystko oczywiście podane w złagodzonej otoczce, bez krwi i przemocy, za to z nieprzesadzonym humorem. Uświadczymy tu sporo angielskiej flegmy – od utarczek słownych, po kosztowanie herbatki, aż po lokalny folklor.
Album Clifton tom 3 rozpoczyna opowieść Jade, w której poznajemy czarnowłosą piękność. Na jakiś czas zostanie ona partnerką naszego bohatera – towarzyszką podróży i przede wszystkim broni. Pogoń za nazistowskim skarbem ma w sobie feeling kina nowej przygody i kojarzy się z takim Indianą Jonesem, ale równie ciekawie prezentują się kolejne opowieści. W Czarnym księżycu Clifton zmierzy się z członkami tajemniczej sekty i odwiedzi chociażby Koreę.
Prawdziwe szaleństwo czeka nas w albumie trzecim, czyli historii Elementarne, mój drogi Cliftonie!. Jak możecie się domyślać, jest to wyraźne nawiązanie do opowieści o Sherlocku Holmesie, a nasz poczciwy bohater przeniesie się nawet w czasie, by rozwiązać zagadkę w XX-wiecznym Londynie i poznać samego doktora Watsona. Spotka tu też przodków pewnych swoich znajomych, co doprowadzi do serii komicznych sytuacji.
Irlandzka wyprawa nieco różni się od pozostałych historii, zapewne za sprawą zmiany scenarzysty. Jest jakby spokojniej, poważniej, co oczywiście nie znaczy, że brakuje tu humoru – po prostu nie jest już tak wariacko i slapstickowo. Zagadka kryminalna jest tutaj bardziej rozbudowana i już od pierwszych stron zastanawiamy się, kto popełnił zbrodnie i stara się zacierać ślady.
Clifton tom 3, podobnie jak poprzednie tomy, to lektura lekka, przyjemna i zabawna, ale jednocześnie wciągająca i stawiająca na zgrabne spójne fabuły, a nie na zlepek przypadkowych gagów. Z pewnością nie jest to lektura wybitna, ale kto wie, może otworzy pole do wydania kolejnych komiksów, które pokochaliśmy w Świecie komiksu? Mamy już Iznoguda, to może teraz Kid Paddle albo Nabuchodinozaur?
Tytuł oryginalny: Clifton Vol. 6
Scenariusz: Bob de Groot, Michel Rodrigue
Rysunki: Michel Rodrigue
Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
Wydawca: Egmont 2019
Liczba stron: 208
Ocena: 75/100