Nanity powędrowały do nowych właścicieli, którzy ulegli przez nie swoim mrocznym stronom. Są to raczej postacie-słupy i Lemire nie tworzy wokół nich opowieści, ale nie są całkowicie nijacy, co się chwali. Tymczasem FBI jest coraz bliżej Garrisona. W recenzji poprzedniego tomu nie wspomniałem o ciekawej postaci agentki federalnej Festival. Młode dziewczę dysponuje ciekawymi zdolnościami śledczymi i nieprzeciętną inteligencją.
Niemal pod koniec Bloodshot tom 1: Kolorado Garrison poznaje pewną niewiastę. Dziewczynę, która z postaci rokującej co najwyżej na epizod na stałe weszła do jego życia. Wątek miłosny jest wpleciony nienachalnie, wręcz kibicuje się Ray’owi i Magii w rozwoju ich relacji. Lemire nie idealizuje i nie przesadza. Bohater jest twardzielem, ale człowiekiem z krwi i kości, a i sama Magia nie jest typową mimozą w opałach. Ot całkiem zgrabna miłostka.
W drugim tomie widać wyraźniej, w jakiej konwencji Jeff Lemire zamierza tworzyć Bloodshota. Bohater to ofiara podejrzanej organizacji, na dodatek swego czasu narobił dużo złego. Teraz kroczy słuszniejszą ścieżka, a nawet ma horyzonty na normalne życie. Nic wielkiego i skomplikowanego, ale przy tym niesamowicie poczytnego. Komiks czyta się szybko, przy czym nie ze względu na słabiznę fabuły, a płynną akcję, pozostawiającą po sobie ślad i zachęcającą do dalszej podróży wgłąb uniwersum Valianta.
Butch Guice to człowiek znany zarówno z pracy dla Valianta, jak i Wielkiej Dwójki. W Bloodshot tom 2: Polowanie kontynuuje on styl rysunków z poprzedniego albumu, sprawdzając się najlepiej w bardziej krwawych i szybszych momentach. Wartym wspomnienia człowiekiem, który mocno przysłużył się obu tomom, jest kolorysta David Baron. Wygląd Bloodshota pod względem barw jest charakterystyczny, co nie oznacza, że odpowiednie podkreślające go otoczenie nie uwypukla efektu. A o to Baron zadbał znakomicie, zwłaszcza biorąc pod uwagę nieszczęśników, którym dane było posmakować nanitów.
Bloodshot tom 2: Polowanie oceniać należałoby wraz z pierwszym tomem. Akcja w nich jest ściśle powiązana i jeśli ktoś myśli sobie, aby zacząć od tego tomu, to straci połowę historii. Tutaj Lemire wyraźnie dociska pedał gazu i akcja skupiona jest wokół pościgu za pozostałymi posiadaczami nanitów. Twórca Łasucha znajduje też miejsce na amory Bloodshota, nadając mu tym samym bardziej ludzkie oblicze. Bloodshot to seria rozrywkowa, znacznie lepiej wywiązująca się ze swego zadania, niż część oferty Marvel NOW! 2.0 czy DC Odrodzenie. Może to efekt nowości? Skłaniam się jednak ku tezie, że Bloodshot to zwyczajnie dobry komiks.
Tytuł oryginalny: Bloodshot vol.2: The Hunt
Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Butch Guice, David Baron
Tłumaczenie: Adam Rzatkowski
Wydawca: Wydawnictwo KBOOM 2019
Liczba stron: 108
Ocena: 75/100