Batman i Catwoman świetnie funkcjonują jako narzeczeństwo, co widać w kolejnych zeszytach. Zanim jednak King skupi się z powrotem na najatrakcyjniejszej parze z Gotham, otrzymamy rewelacyjną otwierającą tom historię, która jest jednym z najciekawszych fragmentów tomu Batman tom 6 – Narzeczona czy włamywaczka. Scenarzysta wprowadza w niej postać młodego Matthew Warnera, chłopca opętanego historią Bruce’a Wayne’a do tego stopnia, że nie cofnie się przed niczym, nawet przed brutalnymi morderstwami, byleby znaleźć się w identycznej sytuacji co jego idol.
Ta mroczna opowieść, świetnie uchwycona przez Travisa Moore’a, to przede wszystkim krwawy debiut obiecującego psychopaty, dzięki któremu lektura Batmana to czytelnicze doświadczenie, które bardzo sobie cenię. Gościnny występ takiego tuza jak Victor Zsasz to dodatkowa wisienka na torcie, ale i bez niego obcowanie z Narodzinami Bruce’a Wayne’a serwuje podobne emocje, co czytanie dawnych TM-Semiców, kiedy na pierwszym planie była żmudna detektywistyczna robota. A to tylko pierwszy zeszyt tego albumu!
Kolejne dwa zeszyty to kontynuacja historii Superprzyjaciele, tym razem z Wonder Woman w roli głównej. W tej narysowanej przez Joelle Jones (pamiętamy ją z poprzedniego tomu) opowieści Bruce i Diana zostają wysłani do krainy zwanej The Realm, by walczyć z nieskończonymi hordami nieprzyjaciela. Cały myk polega na tym, że czas w owej krainie płynie zupełnie inaczej, niż w Gotham. Czy Batman i Wonder Woman, którzy spędzą razem 37 lat, wejdą na drogę grzechu? Wszak tę dwójkę czasem do siebie niebezpiecznie ciągnęło. No i jak w tej sytuacji zachowa się Selina?
Daniem głównym, chociaż w moim odczuciu najsłabszym, jest historia Wszyscy kochają Ivy, która jest pokłosiem Wojny żartów z zagadkami i kręci się wokół Pameli Isley. Dręczona wyrzutami sumienia Poison Ivy wpada na diaboliczny plan przejęcia władzy nad całym światem, oczywiście w dobrej wierze i ku zbawieniu ludzkości. Tylko Batman i Catwoman, z drobną pomocą pewnej antybohaterki, mogą powstrzymać Pamelę. Trzyczęściową historię rozrysował Mikel Janin, z niewielkim wsparciem Hugo Petrusa. Wizualnie i fabularnie to jednak najbardziej miałki moment Batman tom 6 – Narzeczona czy włamywaczka, z paroma bezsensownymi momentami, które trudno byłoby nawet wytłumaczyć logicznie. Catwoman rozkładająca na łopatki Flasha? Come on…
Album zamyka tytułowy pojedynczy zeszyt, będący kolejną cegiełką podsumowującą relację Gacka z Kotką. Selina w niecodzienny (chociaż typowy dla siebie) sposób wymyka się nocą na miasto, by upolować… suknię ślubną. W tym czasie Bruce śni o…starych dobrych czasach. Narzeczona czy włamywaczka to bowiem interesujący przegląd zarówno związku naszych bohaterów, jak i chociażby ich kostiumów, które na przestrzeni lat ulegały zmianom i wielu modyfikacjom. Ot kolejne mrugnięcie Kinga w stronę czytelnika i sygnał mówiący „Tak, kocham te postacie i znam się na swojej robocie”. Jeśli zaś chodzi o rysunki, współpraca Janina z Joelle Jones owocuje bardzo interesującymi i miłymi dla oka pracami.
Tom King odciąga kulminacyjny moment ślubu Batmana z Catwoman jak tylko może, przez co Batman tom 6 – Narzeczona czy włamywaczka może wydawać się jedynie zapchajdziurą. Rzeczywiście, nie jest to może tak dobry komiks jak chociażby poprzedni tom, ale ma swoje bardzo dobre momenty, a przede wszystkim jest ostatnim pomostem do jednego z kluczowym wydarzeń w życiu Bruce’a Wayne’a i swoistym zaproszeniem na ślub, który odbędzie się już we wrześniu.
Tytuł oryginalny: Batman Vol. 6: Bride or Burglar
Scenariusz: Tom King
Rysunki: Mikel Janin, Joelle Jones
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Egmont 2019
Liczba stron: 156
Ocena: 75/100