Po wydarzeniach z ostatniego tomu drużyna jest w rozsypce. Po dokonaniu zbrodni Batwoman stała się wygnańcem z batrodziny, ale silny charakter Kate nie pozwala jej siedzieć bezczynnie. Podczas gdy drużyna zastanawia się, co dalej zrobić z morderczynią, Batwoman przyłącza się do dowodzonej przez swojego ojca Kolonii. Jednak plany tego dobrze zorganizowanego odłamu armii amerykańskiej mogą doprowadzić do wielkiej katastrofy.
Napięcie w bat-rodzinie jest tym większe, że zdania jej członków są mocno podzielone. Co więcej, niektórzy są w stanie wziąć stronę Batwoman, a nawet tak jak Azrael czy Batwing stanąć z nią ramię w ramię. Batman: Detective Comics tom 7 – Wieczni Batmani ciekawie rozwija też wątek Tima Drake’a, który staje się narzędziem w rękach Ulyssesa Armstronga, który pokazując Red Robinowi krwawą i tragiczną przyszłość zmusza go do pewnych gwałtownych ruchów.
To właśnie pojedynek z Armstrongiem będzie stanowił najdłuższy i najważniejszy moment tomu Batman: Detective Comics tom 7 – Wieczni Batmani. Za pomocą Brata Oko antagonista jest w stanie wpływać na ludzi, a potężna armia OMAC-ów będzie naprzykrzać się tym bohaterom, którzy jeszcze zostali na posterunku.
W tym wszystkim bardzo ciekawie rozwija się wątek Orphan. Stojąca do tej pory nieco na uboczu Cassandra chyba wreszcie odnalazła swoją ścieżkę i zrozumiała znaczenie symbolu nietoperza, który tak desperacko chciała widzieć na swojej piersi. Batman: Detective Comics tom 7 – Wieczni Batmani pozostawi drużynę w rozsypce, ale pogodzoną i w dużej mierze pewną nadchodzących dni. Chociaż tu scenarzysta nieco za szybko podomykał niektóre wątki, ale i zostawił trochę miejsca na pewne niewiadome.
Oprawa graficzna komiksu Batman: Detective Comics tom 7 – Wieczni Batmani stoi na bardzo wysokim poziomie. Powracają weterani serii Alvaro Martinez oraz Eddy Barrows, a także Javer Fernandez znany nam z serii o Nightwingu z DC Rebirth. Jest też Phillippe Briones, którego prace widzieliście w poprzednim tomie, oraz Scot Eaton (Aquaman, Nastoletni Tytani, Suicide Squad). Jeśli czytaliście wcześniejsze odsłony Detective Comics, to wiecie, czego spodziewać się po ilustracjach. A jeśli nie, czym prędzej musicie nadrobić zaległości.
Historia Jamesa Tyniona IV w Detective Comics rozwijała się w idealnym tempie, do tego konsekwentnie i co chwila serwowała czytelnikowi interesujące zwroty akcji. Finałowy tom może nie serwuje nie wiadomo jakich fajerwerków i z pewnością nie zostawił mnie z otwartą szczęką, ba, nawet nie uznałbym go za najlepszy tom. Ale nie mogę powiedzieć, że lektura Batman: Detective Comics tom 7 – Wieczni Batmani to czas zmarnowany. Wręcz przeciwnie – opowieść snuta przez scenarzystę należy do najlepszych i z pewnością najbardziej równych pod względem poziomu w DC Rebirth.
Jestem w pełni gotowy na zmianę scenarzysty i na premierę Batman: Detective Comics tom 8 – Na zewnątrz, którą Egmont zaserwuje dokładnie 4 grudnia. Resztki drużyny doczekają się w tym tomie nowego przywódcy, którego metody są odmienne od tych, którymi kieruje się Batman. Czy doprowadzi to do konfliktu? Odpowiedź poznamy już wkrótce.
Tytuł oryginalny: Batman – Detective Comics Vol. 7: Batmen Eternal
Scenariusz: James Tynion IV
Rysunki: Javier Fernandez, Eddy Barrows, Alvaro Martinez
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Egmont 2019
Liczba stron: 156
Ocena: 75/100