W Gotham pojawia się tajemnicza postać. Rycerz z Arkham, odziany w futurystyczną zbroję, postanawia wyciągnąć mieszkańców miasta z mroków średniowiecza – a za ich symbol uznaje oczywiście działalność Batmana, ściągającą ciągle to nowe kłopoty i prowokującą aktywność kolejnych czarnych charakterów. Pierwsza potyczka samozwańczego zbawcy w Mrocznym Rycerzem kończy się mocnym poturbowaniem tego drugiego. Gackowi pozostaje wziąć się w garść i przeprowadzić śledztwo, a pomagać w tym będzie mu Robin.
Batman – Detective Comics tom 2 – Rycerz z Arkham jest przepakowany akcją, znakomicie oddaną przez rysownika Brada Walkera (Strażnicy Galaktyki, Aquaman). Kreska Walkera jest prosta, ale bardzo czytelna, a dynamiczne sceny, szczególnie choreografia pojedynków, zawsze są dobrze zaplanowane i stronią od chaosu. Tomasi tak prowadzi fabułę, że w dużej mierze opowieść zatraca swój w założeniu detektywistyczny charakter, jednak ma to pewien urok. Twórcy nie stroną od brutalności, upuszczają swoim postaciom nawet nieco krwi, przez co całość czyta się jak komiksy z czasów TM-Semic – wiedząc, że to prosta, ale dobra rozrywka. Sama intryga natomiast nie powala. Oczywiście nie będę zdradzał tożsamości Rycerza z Arkham, jego szczegółową, żeby nie powiedzieć „łopatologiczną” genezę dostaniemy w tym albumie. W moim odczuciu wypadło to ciekawiej, niż antagonista z recenzowanego niedawno przeze mnie Lewiatana.
Komiks otwiera prolog rozrysowany przez Douga Mahnke, który już znamy – znalazł się w Batman – Detective Comics #1000 – a zamyka opowieść o nieco zapomnianym już łotrze Reaperze, swojego czasu ważnym dla świata DC i postaci Batmana. Początek, wprowadzający nas w sposób myślenia Arkham Knighta, okraszony jest przepięknymi całostronicowymi rysunkami stanowiącymi przekrój potyczek Mrocznego Rycerza ze sztandarowymi łotrami. Finał zaś wraca do Reapera, który zadebiutował na początku lat 70. i od tego czasu pod jego kostiumem kryło się kilka różnych osób. Cieszę się, że ten przypominający nieco marvelowskiego Taskmastera łotr został przybliżony polskim czytelnikom.
Danie główne, czyli historia Średniowiecze, przyrządzone zostało z wykorzystaniem wielokrotnie sprawdzonej receptury. Tomasi nie komplikuje spraw, nie mnoży i nie przeciąga tajemnic, wręcz prosto i dobitnie podaje czytelnikom rozwiązania na tacy, a na dodatek robi to niezwykle szybko i niespecjalnie szczegółowo. Czy to źle? Niekoniecznie, al. To też nic dobrego. Oczywiście motywacja głównego antagonisty Batman – Detective Comics tom 2 – Rycerz z Arkham jest nieco naiwna, ale sprawnie przygotowany origin story sprawia, że możemy przymknąć na to oko.
No właśnie, od tego jak mocno i jak często to oko przymkniemy będzie zależeć, jak dobrze zabawimy się z tym komiksem. Z jednej strony mamy intrygującego nowego przeciwnika, który pewnie zagości w komiksach na dłużej, a może nawet za parę lat zostanie sojusznikiem Batmana (jakby co – pamiętajcie kto to przewidział!), z drugiej mamy tu sporo uproszczeń, skrótów i znanych schematów, sprawiających, że Batman – Detective Comics tom 2 – Rycerz z Arkham to tylko „kolejny komiks o tym samym”. Tomasi przedobrzył z tempem opowieści – gdyby miał do dyspozycji jeszcze ze 2-3 zeszyty całość pewnie wyglądałaby lepiej. Mimo wszystko przeczytajcie – jako niezobowiązującą rozrywkę na jeden wieczór.
Tytuł oryginalny: Batman – Detective Comics Vol. 2: Arkham Knight
Scenariusz: Peter J. Tomasi
Rysunki: Brad Walker, Doug Mahnke, Travis Moore, Max Raynor
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Egmont 2020
Liczba stron: 176
Ocena: 70/100