John Arcudi i Mike Mignola od początku swej serii nie prowadzą bohaterów po prostej drodze. Gdy zrobią krok naprzód, natychmiast muszą cofnąć się o dwa. Żabopodobne stwory pokonane? Na świat spadają monstra Ogdru Hem. Dokładając się do mnogich problemów, na świat spada, dosłownie, naprawdę ciężki zawodnik, zmierzający prosto w stronę siedziby Biura w Kolorado. Można by rzec, zwyczajny dzień w świecie nawiedzonym przez nadprzyrodzone behemoty, choć pojawia się pewna nadzieja. I to w lśniącej zbroi.
B.B.P.O.: Piekło na Ziemi tom 5 to w sporej mierze one man show Johanna Kraussa. Dawny niemiecki spirytysta boryka się z problemami egzystencjalnymi i ostracyzmem w Biurze. Do tego dochodzi nabycie prawdziwej potęgi, która z roli pomocnego dziwaka zmienia go w chodzącą broń na miarę Liz Sherman. Nadaje to całej historii widowiskowości, nawet superbohaterstwa, ale już bez absurdów, za to ze steampunkową mgiełką.
Gdzieś na drugim planie, ważnym w kontekście kolejnym tomów, jest wątek dyrektora Niczajki i dziecięco demonicznej Varvary. Szef rosyjskiego odpowiednika Biura podejmuje decyzje, które doprowadzą do wieńczącego całość Devil You Know. Ta część pokazuje, jak spójną klamrą spięty jest cały świat Mignoli. Nic nie jest przypadkowym odrzutem, podniesionym po latach niebytu przez innego autora, wszystko ma swoje przeznaczenie. Ponownie widzimy pałac Pandemonium i efekty działań Hellboya w swojej ojczyźnie. I znów tandem Arcudi/Mignola pozostawił sobie kilka otwartych furtek, które z pewnością wykorzysta.
Spośród całej rzeszy artystów, jakich oglądaliśmy na łamach B.B.P.O. obok Guy’a Davisa, najbardziej cenię Laurence’a Campbella. O ile ten pierwszy to twórca ocierający się o groteskę, doskonale zresztą pasującą do klimatów opowieści Arcudiego i Mignoli, o tyle Campbell to twórca o cięższym, mroczniejszym stylu. Apokaliptyczny klimat piątego tomu dzięki jego pracom staje się jeszcze bardziej namacalny. B.B.P.O.: Piekło na Ziemi tom 5 nie stoi jednak samą grozą. Iście kosmiczne klimaty wprowadza Julian Totino Todesco, a Peter Snejbjerg dodaje do tego nieco ulicznych bitew z maszkarami.
Świat Mike’a Mignoli to szczególne uniwersum. Skala wydarzeń jest ogromna, co nie przeszkadza twórcom tworzyć świetnych historii i osobistych dramatów. Mniej popularne postaci przechodzą na pierwszy plan, a gwiazdy odchodzą niespodziewanie w cień. Do tego ciągłe napięcie i niepewność sprawiają, że Arcudi i Mignola obywają się bez sensacyjnych tąpnięć, co daje im nowe możliwości dalszej kreacji świata. Egmont już zapowiedział kolejne albumy z mignolaverse, nie tylko kontynuujące bieżące wydarzenia, ale powracające w przeszłość.
Tytuł oryginalny: B.P.R.D. – Hell on Earth Vol. 5
Scenariusz: John Arcudi, Mike Mignola
Rysunki: Laurence Campbell, Peter Snejbjerg, Julian Totino Tedesco
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawca: Egmont 2020
Liczba stron: 420
Ocena: 90/100
Ciekawy jestem jakie Egmont planuje wydania. Jeśli chodzi o te opisujące wydarzenia z przeszłości to chyba „Hellboy i BBPO”, „Homar Jonson”, ew. „Baltimore”? Bo teraz oprócz „Devil You Know” to mam nadzieje że pojawi się „Abe Sapien”. Wiadomo skąd info o planach wydawniczych?