Mimo pokonania Żab i ugruntowania swej pozycji na arenie międzynarodowej, Biuro zaczyna borykać się z poważnymi problemami. Te najbardziej dla mnie widoczne dotyczą kadr, a raczej ich deficytu. Ben Daimio zaginął w akcji, przedtem przemieniwszy się w złowieszczego boga dżungli. Liz Sherman z kolei porzuciła szeregi z osobistych powodów. Organizacja mająca walczyć z tym, co paranormalne, zaczyna stawać się więc coraz bardziej normalna. Nieco okrojony skład nie oznacza jednak, że Biuro Badań Paranormalnych i Obrony przestaje działać. Powracają stare i w pewnym sensie dobre maszkary, którym tym razem zasmakowała między innymi rosyjska ziemia.
Twórcy Gry o Tron mogliby brać z przykład z Johna Arcudiego. Potrafi on bowiem dopinać rozpoczęte wątki z zegarmistrzowską precyzją. W całej Pladze Żab pojawiło się ich wiele i nic nie wskazuje, by jakikolwiek był puszczony samopas, a autor liczył na amnezje u czytelnika. Szczególnie tyczy się to wątków personalnych. Choć i w pozostałych, bardziej dynamicznych liniach fabularnych nie uraczymy braku konsekwencji scenarzysty. Z tego też powodu świeży czytelnik, chcący poznać B.B.P.O., musi wpierw sięgnąć po Plagę Żab, a dopiero potem myśleć o kolejnym story arcu, jakim jest Piekło na Ziemi. Arcudi unika jak ognia powtarzalności telenoweli superbohaterkich. Funkcjonariusze Biura mierzą się co rusz z nowymi zagrożeniami i choć pochodzą one z podobnych źródeł, autor zawsze odnajduje element potrafiący zaskoczyć czytelnika.
Guy Davis chyba mi się nie znudzi. Poprzedni tom serii wydany został w grudniu i już zaczynało mi brakować jego nieszablonowej kreski. B.B.P.O. to niezwykle oryginalna seria, zawierająca w sobie elementy opowieści przygodowej, obyczajowej, horroru i fantastyki i styl Davisa spaja to wszystko jedną wizualną klamrą. Niezbyt realistyczną i poprawną, obfitującą za to w ciekawe szczegóły i w indywidualny sposób klimatyczną. Rysownik opiera swe prace na nieco innych podstawach, niż Mike Mignola w Hellboyu, lecz pozostawia pewne elementy wspólne – plansze samodzielnie budujące narrację, odpowiednie umiejscowienie bohaterów w kadrach i realistyczny rytm akcji. Nie ma tu rysunków przeładowanych tekstem ani takich, których jedynym zadaniem jest bezsensownie zająć jak najwięcej miejsca. W jednej z historii pałeczkę przejmuje Tyler Crook, który nie próbuje eksperymentować. Uznałbym to za wadę, lecz trzymanie się konwencji, którą stworzył Davis, jest przeze mnie mile widziane.
B.B.P.O. – Piekło na Ziemi tom 1 to początek nowej przygody i nowych problemów dla Abe’a Sapiena i spółki. Jak każdy tom, tak i ten jest niebywale pojemny, pełen wydarzeń, choć sama akcja nie galopuje ślepo do przodu. Ani przez chwilę jednak się nie nudziłem. Arcudi stworzył naprawdę udaną markę, która zbudowana jest na solidnych postawach. Nie rządzą nią rewolucyjne wydarzenia, choć nie brak jej sensacji. Warto sięgnąć po opasłe tomiszcze B.B.P.O. – Piekło na ziemi tom 1, gdyż tytuł ten ma w sobie pierwiastek superbohaterski. Twórcy z DC i Marvela mogliby wręcz niekiedy brać korepetycje u Arcudiego z tego, jak logicznie i konsekwentnie prowadzić swych bohaterów i nie zalewać czytelnika tanim heroizmem bez żadnej głębi. Kolejny tom serii już w czerwcu. Tomasz Kołodziejczak z kolei zapowiedział wydanie luźnych historii ze świata Hellboya, które nie załapały się na edycję biblioteczną. Fani Czerwonego mają więc powody do radości.
Tytuł oryginalny: B.P.R.D. – Hell on Earth Vol. 1
Scenariusz: John Arcudi, Mike Mignola
Rysunki: Guy Davis, Tyler Crook
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawca: Egmont 2019
Liczba stron: 448
Ocena: 85/100