Długą drogę przebył Spider-Man od pierwszego występu w Amazing Fantasy #15 z 1962 roku aż do najnowszych przygód. Z nieśmiałego nastolatka, mającego kłopoty z dziewczynami i pewnością siebie, Peter Parker stał się biznesmenem, filantropem i prezesem firmy mającej oddziały w blisko 50 krajach świata. Teraz bliżej mu do Tony’ego Starka z domieszką Bruce’a Wayne’a, tylko bez czaru playboya – ma latające pojazdy, najnowocześniejsze technologie, kupił Baxter Building, współpracuje z S.H.I.E.L.D., ale wciąż stawia czoła przestępcom. Robi to jednak w zupełnie innym stylu.
Zmian jest o wiele więcej – ekskryminalista Prowler pracuje dla Parkera jako dubler Spider-Mana, mający pojawiać się publicznie podczas jego nieobecności w mieście. Podobnie jest z Harrym Osborne’em, który również znajduje się na liście płac Petera. Dan Slott, który od 2008 roku prowadzi główną serię przygód Pajęczaka naprawdę poszalał, rozkładając akcenty zupełnie inaczej, niż do tej pory miało to miejsce w kanonie. Zmiany, chociaż często potrzebne, bywają drastyczne – dla mnie rezygnacja z wizerunku „Przyjaznego Spider-Mana z sąsiedztwa” to nie był krok we właściwą stronę.
„Going global” – takim hasłem można określić to, co aktualnie dzieje się z Peterem Parkerem i przyznam, że trochę trudno było mi się w tym odnaleźć. Liczyłem, że otrzeźwi mnie powrót jakiegoś znanego, klasycznego przeciwnika Pajęczaka, ale nowa inkarnacja organizacji Zodiak okazała się totalnym niewypałem – ot banda mało charyzmatycznych no-name’ów w śmiesznych kostiumach, których pojawienie się ani ziębi, ani grzeje. Jedyna nadzieja w tym, że gdzieś w tle powoli do głosu zaczynają dochodzić postacie takie jak Rhino, Lizard czy Dr. Octopus, ale w Amazing Spider-Man: Globalna sieć tom 1 – Wrogie przejęcie jeszcze nie zrobią zamieszania.
Tę póki co średnio strawną futurystyczną koncepcję podkreśla swoimi rysunkami Giuseppe Camuncoli. Lubię dynamiczne, szczegółowe i czytelne prace tego włoskiego artysty i trudno mieć do niego pretensje o źle wykonaną pracę. To scenarzysta zawiódł, ponieważ Amazing Spider-Man: Globalna sieć tom 1 – Wrogie przejęcie niczym nie zaskakuje i nie do końca potrafi przykuć uwagę czytelnika – niestety dobre rysunki tego nie zmieniają.
To, co natomiast naprawdę wypaliło w otwarciu nowej serii, to humor. Pod kostiumem wciąż kryje się Peter, którego pokochaliśmy – entuzjastyczny, zabawny, rzucający sucharami.
I nawet jego sukces i rozpoznawalność na całym świecie nie zmieniły tego młodego chłopaka. To oznacza, że Slott nadal wyśmienicie czuję tę postać. Czemu więc jako superbohater Peter stracił „to coś”, a jego przygody stały się tak inne?
Amazing Spider-Man: Globalna sieć tom 1 – Wrogie przejęcie to nie jest zły komiks, trudno też odmówić Slottowi odwagi w ukazywaniu kolejnych, coraz szerzej zakrojonych zmian w życiu Parkera. Autor ten już nieraz rewolucjonizował przygody Pajęczaka, ale tym razem zabrnął moim zdaniem w ślepy zaułek, z którego powinien się jak najszybciej wycofać. Może Peter Parker skazany jest na niepowodzenia, czy wręcz porażki? Bo im bardziej mu się wiedzie, tym gorzej czyta się komiks z jego przygodami.
Na pewno sprawdzę, jak dalej rozwiną się najnowsze przygody Pajęczaka. Mam nadzieję, że Wrogie przejęcie to tylko niezbyt fascynujący wstęp, a Slott nadal wie co robi i ma w głowie długofalowy plan. Póki co nie dał mi wielu powodów, żeby mu nie wierzyć, pierwsze obawy niestety zrodziły się w mojej głowie.
Tytuł oryginalny: Amazing Spider-Man Worldwide vol 1
Scenariusz: Dan Slott
Rysunki: Giuseppe Camuncoli
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Wydawca: Egmont 2019
Liczba stron: 144
Ocena: 60/100